Floryda jest trzecim pod względem liczby ludności stanem USA. Na 22,2 miliona mieszkańców około 800 tys. to nieudokumentowani imigranci. Nowe prawo wprowadzone w tym stanie ma na celu wyeliminowanie ich z rynku pracy, co może odbić się na gospodarce tego stanu, w tym produkcji rolnej. Ale skutki nowego prawodawstwa Słonecznego Stanu mogą odczuć nawet mieszkańcy Chicago planujący wyjazd na wakacje.
DeSantis oskarża: lekkomyślna polityka Białego Domu
Nowe prawo Senate Bill 1718 podpisane przez gubernatora DeSantisa zobowiązuje wszystkich pracodawców zatrudniających co najmniej 25 pracowników do sprawdzenia ich statusu imigracyjnego w federalnej bazie danych E-Verify. Ten sam obowiązek dotyczy wykonawców i podwykonawców realizujących projekty publiczne. Oprócz grożących kar biznesy przyłapane na zatrudnianiu nieudokumentowanych cudzoziemców bez sprawdzenia ich uprawnień do zatrudnienia będą musiały zwrócić otrzymane publiczne pieniądze oraz inne korzyści w formie publicznych dotacji i kredytów podatkowych przyznawanych przez stan.
Według gubernatora Florydy Rona DeSantisa, który ogłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich w 2024 roku z ramienia Partii Republikańskiej, nowe prawo jest kluczowe dla „przeciwstawienia się lekkomyślnej polityce rządu federalnego i daje gwarancję, że florydcy podatnicy nie będą płacić rachunków za nielegalną imigrację”. W tym kontekście posunięcia konserwatywnych władz Florydy należy postrzegać jako element ogólnokrajowego sporu o kształt polityki imigracyjnej.
E-Verify w pigułce
E-Verify jest rządową bazą danych działającą już od ponad dwudziestu lat. Można w niej sprawdzić, czy według informacji zgromadzonych przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego oraz Social Security Administration osoba ubiegająca się o pracę ma prawo do legalnego zatrudnienia. System nie jest wolny od błędów, ale uważany jest za szczelniejszy od procedury sprawdzania legalności zatrudnienia po wypełnieniu formularza I-9 (Form I-9). To dokument, który musi złożyć każda osoba w momencie rozpoczęcia pracy lub zmiany pracodawcy.
W przypadku niezgodności danych e-Verify daje pracownikowi szansę na ich korektę (tzw. mismatch resolving), co jest jednak procedurą czasochłonną. Senate Bill 1718 nakazuje jednak zwolnienie pracownika w przypadku, gdy E-Verify wskaże na brak uprawnień do zatrudnienia. Ustawa też przewiduje dotkliwe kary za recydywę – jeśli pracodawca trzykrotnie nie zastosuje się do wymogu weryfikacji zatrudnianych w ciągu 24 miesięcy, może zostać zmuszony do zapłacenia 1000 dolarów za każdy dzień zatrudnienia niesprawdzonej osoby. Sprawdzenie pracownika w E-Verify musi nastąpić w ciągu trzech dni roboczych. Pracodawcy muszą także deklarować stanowym władzom podatkowym corocznie, że korzystali z e-Verify przy staraniu się o środki z funduszu dla bezrobotnych.
Nieważne prawa jazdy i szpitalne pytania
Oprócz tego nowe prawo unieważnia na terytorium Florydy wydane poza stanem dokumenty identyfikacyjne nielegalnych imigrantów, w tym prawa jazdy. Oznacza to, że osoby bez legalnego statusu nie będą mogły prowadzić samochodów na Florydzie. Osoby, które przewożą nieudokumentowanych cudzoziemców mieszkających w USA, mogą zapłacić wysokie kary, albo nawet wylądować w więzieniu.
Te zapisy mogą mieć negatywne skutki także dla Polaków przebywających w USA bez ważnego statusu imigracyjnego, a posiadające legalne prawo jazdy wyrobione w jednym ze stanów prowadzących liberalniejszą politykę wobec nieudokumentowanych imigrantów. Do tej pory taki dokument dawał nielegalnym imigrantom poczucie względnego bezpieczeństwa przy przemieszczaniu się wewnątrz Stanów Zjednoczonych. Teraz może się okazać, że urlopowa wycieczka na Florydę będzie bardzo kosztowna.
Zmiany dotyczą także służby zdrowia. Od 1 lipca 2023 roku każdy stanowy szpital akceptujący Medicaid będzie zmuszony do pytania pacjentów o ich status imigracyjny w USA. Co jednak ważne, tej procedurze musi towarzyszyć oświadczenie, że odpowiedź nie będzie miała wpływu na zakres świadczonej opieki, a dane pacjenta nie zostaną przekazane władzom. Jednak każdy szpital będzie musiał przekazać stanowi Floryda kwartalny raport dotyczący liczby pacjentów na izbach przyjęć lub zatrzymanych w szpitalach. Na szczęście dla imigrantów bez podawania nazwisk. Zbiorczy raport na ten temat ma trafiać corocznie na biurko gubernatora.
Co na to gospodarka?
Na temat nowego prawa wypowiedzieli się także ekonomiści, przypominając, że niektóre sektory gospodarki Florydy opierają się na pracy imigrantów, w tym nieudokumentowanych. Są to przede wszystkim budownictwo, rolnictwo i hotelarstwo. Ale wiele biznesów z innych sektorów także skarży się na brak rąk do pracy, bo exodus imigrantów zaczął się jeszcze przed uchwaleniem ustawy. Według szacunków Florida Policy Institute gospodarka stanu może tracić rocznie nawet 12,8 miliarda dolarów, czyli 1,1 proc. swojego PKB w przypadku wycofania z rynku pracy wszystkich pracowników nieposiadających prawa do zatrudnienia. Floryda straciłaby także część swoich dochodów podatkowych z powodu słabnącej aktywności gospodarczej. To oczywiście tylko rozważanie teoretyczne, bo firmy zatrudniające poniżej 25 pracowników wciąż nie mają obowiązku przepuszczania danych swoich pracowników przez system e-Verify, więc część nieudokumentowanych imigrantów wciąż będzie mogła pracować, ale liczby pokazują skalę problemu. Ale jeśli zabraknie rąk do pracy, kto zbierze płody rolne tradycyjnie sprowadzane z Florydy i sprzedawane w całym kraju? To nie tylko arbuzy, brzoskwinie czy pomarańcze, ale także pomidory, papryka, truskawki, mango, trzcina cukrowa czy kukurydza. Jeśli produkcja rolna zostanie ograniczona przez brak rąk do pracy albo wzrosną koszty upraw, odczują to konsumenci w całych Stanach Zjednoczonych. Będzie to także dodatkowy czynnik inflacyjny.
Nieruchomościowy zakaz
Nowa ustawa zostanie najprawdopodniej zaskarżona w sądzie, podobnie jak to ma miejsce z inną kontrowersyjną legislacją – SB 264 – podpisaną także w tym miesiącu przez DeSantisa. Wprowadza ona od 1 lipca zakaz sprzedaży nieruchomości imigrantom z Chin, Kuby, Wenezueli, Syrii, Iranu, Rosji oraz Korei Północnej, traktując ich jako „agentów” wrogich rządów. Osoby z tych krajów na wizach nieimigracyjnych w ogóle nie będą mogły nabywać nieruchomości, a imigranci z ważnym statusem tylko jedną, ale nie większą niż dwa akry i oddaloną co najmniej o 5 mil od wojskowych baz. Przeciwko tej ustawie zaprotestowała m.in. Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (ACLU), twierdząc, iż ustawa stanowi naruszenie prawa do równego traktowania wszystkich obywateli. „Podobne ustawy oparte są na fałszywych przesłankach dotyczących bezpieczeństwa narodowego. Nie ma żadnych dowodów na to, że nieruchomości nabywane przez Chińczyków generują jakiekolwiek negatywne efekty. Mamy za to długą historię podobnych ograniczeń zwiększających dyskryminację, a nawet przemoc wobec imigrantów” – czytamy w oświadczeniu ACLU. Z kolei organizacje zrzeszające Amerykanów pochodzenia azjatyckiego oświadczyły, że nowa legislacja przypomina najgorsze czasy dyskryminacji imigrantów z Chin i Japonii w XIX i XX stuleciu.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że jedna z prestiżowych organizacji latynoskich, League of United Latin American Citizens (LULAC), wydała ostrzeżenie dla członków swojej społeczności przed podróżowaniem na Florydę. Choć sytuacja polskiej grupy etnicznej jest nieco inna (statystycznie mniej jest rodaków bez ważnego statusu w USA), a Słoneczny Stan pozostaje ulubionym miejscem spędzania emerytury przez Polaków, warto odnotować zachodzące zmiany i uprzedzać przed konsekwencjami tych, których objęły nowe zakazy.
Jolanta Telega[email protected]