Zestrzelenie sześciu rosyjskich ponaddźwiękowych pocisków manewrujących Kinżał to „niewiarygodny sukces sił powietrznych Ukrainy”; dziękujemy „prawdziwym Patriotom” – oświadczyli we wtorek wysocy przedstawiciele władz w Kijowie.
„Kolejny niewiarygodny sukces Sił Powietrznych Ukrainy. (…) Rosyjscy terroryści nie mają szans na zapanowanie nad Ukrainą” – napisał na Twitterze minister obrony Ołeksij Reznikow.
„Ich (Rosjan – PAP) broń może i powinna być zwalczana bronią zachodnią. Dziękujemy żołnierzom naszych Sił Powietrznych i naszym państwom partnerskim, które zainwestowały w bezpieczeństwo nieba nad Ukrainą i całą Europą” – podkreślił.
Atak z użyciem m.in. sześciu Kinżałów Rosja przeprowadziła we wtorek nad ranem. Ogółem w stronę celów na Ukrainie odpalono 18 różnego rodzaju pocisków. Według armii wszystkie zostały zniszczone.
Zestrzelenie rosyjskich rakiet skomentował także sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Ołeksij Daniłow. „Dziękujemy wszystkim prawdziwym Patriotom Ukrainy” – napisał na Twitterze.
„Wytrwałość prezydenta (Wołodymyra Zełenskiego – PAP) i zasadnicze decyzje polityczne sojuszników o dostarczeniu nowoczesnych systemów obrony powietrznej ratują życie ukraińskich dzieci i cywilów” – wskazał.
Daniłow zaapelował po raz kolejny o przekazania Ukrainie samolotów F-16, które „przybliżą zakończenie wojny”. „Pomóżcie nam bronią, a Rosję pochowamy sami!” – zadeklarował Daniłow.
Ponaddźwiękowe rakiety manewrujące Kinżał przedstawiane były przez rosyjską propagandę jako pociski, których nie da się przechwycić. 4 maja Ukraińcy zniszczyli jednak pierwszy z nich, używając do tego amerykańskich systemów przeciwrakietowych Patriot.
Kinżały, które mogą przenosić głowice jądrowe lub konwencjonalne, obejmują swoim zasięgiem całą Ukrainę. Poruszają się z prędkością kilka razy większą niż prędkość dźwięku (mogą osiągnąć 10 machów, czyli ponad 12 tys. km na godzinę). Uważane są za trudne do wykrycia przez systemy obrony przeciwrakietowej.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)