Po porannych atakach rakietowych Rosji w części obwodów Ukrainy ogłoszono w piątek wieczorem kolejny alarm przeciwlotniczy, związany najprawdopodobniej z zagrożeniem ze strony rosyjskiego lotnictwa. Pociski, które Rosjanie wypuścili rano, zabiły co najmniej 23 osoby, w tym czworo dzieci.
W Kijowie syreny zawyły o godz. 17.31 czasu lokalnego (godz. 16.31 w Polsce). Alarm ogłoszono w regionach wschodnich i centralnych z granicą na obwodach żytomierskim od północy i winnickim od południa Ukrainy.
W wyniku porannych uderzeń na Ukrainę najbardziej ucierpiał Humań w środkowej części kraju. Według najnowszych danych rosyjskie pociski, które trafiły w blok mieszkalny, zabiły tam 21 cywilów, w tym troje dzieci. 18 osób zostało rannych. Na miejscu cały czas trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa.
Według ukraińskiego MSW w blok w Humaniu uderzyła rakieta manewrująca Ch-101. W zmasowanym ataku rakietowym wymierzonym również w inne regiony Ukrainy zginęły także młoda kobieta i jej trzyletnia córka w Dnieprze.
W godzinach porannych naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych generał Wałerij Załużny poinformował, że obrona przeciwlotnicza zniszczyła 21 spośród 23 rakiet manewrujących, odpalonych przez wojska rosyjskie z bombowców strategicznych operujących w rejonie Morza Kaspijskiego. Nad Kijowem zestrzelono 11 pocisków.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)