Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 22:28
Reklama KD Market

Skąd się biorą imigranci?

fot. CJ GUNTHER/EPA-EFE/Shutterstock

Wbrew pozorom to niebanalne pytanie. Według telewizji CNN, która zestawiła dane amerykańskiego Biura Spisu Powszechnego Stany Zjednoczone stały się domem dla największej liczby imigrantów na świecie. Około 45 milionów mieszkańców USA to osoby urodzone poza tym krajem. Ludność Stanów Zjednoczonych stanowi zaledwie 5 proc. ziemskiej populacji, ale w USA mieszka 20 proc. wszystkich imigrantów na naszej planecie. 

Jak wynika z danych Organizacji Narodów Zjednoczonych, w skali całego globu Stany Zjednoczone goszczą więcej migrantów niż cztery następne kraje na liście – Niemcy, Arabia Saudyjska, Rosja i Wielka Brytania razem wzięte.

Z danych Biura Spisu Powszechnego wynika, że imigranci stanowią dziś 13,6 proc. populacji Stanów Zjednoczonych i w stosunku do liczby mieszkańców jest to mniej więcej taki sam odsetek, co sto lat temu. W liczbach bezwzględnych 45,3 mln imigrantów to liczba rekordowa, jednak w proporcji do ogółu ludności pod koniec XIX wieku i na początku XX stulecia imigrantów było w USA więcej. Imigranci wraz z urodzonymi w Stanach dziećmi to już 87,7 mln ludzi, czyli prawie 27 proc. wszystkich mieszkańców kraju. Warto jednak pamiętać, że dzieci imigrantów są uwzględniani w oficjalnych statystykach jako rdzenni Amerykanie.

Meksykanie w odwrocie

W ciągu minionego wieku zmienili się sami imigranci. Choć zwykle przybywają do Ameryki w poszukiwaniu pracy i lepszego życia, różne trendy decydowały o tym, skąd i w jakiej liczbie przyjeżdżają do USA najliczniej.

Według danych zestawionych przez ponadpartyjny Migration Policy Institute największą grupę imigrantów mieszkających w USA stanowią dziś Meksykanie. Znaleźli się na czele listy w 1980 roku i wciąż się utrzymują na jej czele. Trudno się dziwić, bo południowa granica stanowi największy korytarz migracyjny na świecie. Ale ten trend zaczyna się odwracać. W 2021 roku mieszkało w USA 10,7 mln Meksykanów, czyli około milion mniej niż dekadę wcześniej.

Z kolei w ostatnich latach gwałtownie wzrosła liczba migrantów z innych krajów, przede wszystkim z Indii (łącznie mieszka ich w USA 2,7 mln) oraz Chin (2,38 mln). Pierwszą dziesiątkę uzupełniają Filipińczycy (1,96 mln), Salwadorczycy (1,42 mln), Wietnamczycy (1,34 mln), Kubańczycy (1,28 mln), Dominikańczycy (1,26 mln), Gwatemalczycy (1,1 mln) i Koreańczycy (1,01 mln). Razem przybysze z tych dziesięciu krajów stanowią ponad połowę (56 proc.) wszystkich imigrantów. Warto dodać, że statystyki Migration Policy Institute obejmują zarówno osoby przebywające w USA legalnie, jak i nieposiadające ważnego statusu.

Z szacunków Pew Research Center wynika z kolei, że w USA przebywa 10,5 miliona nieudokumentowanych cudzoziemców. Wśród nieudokumentowanych imigrantów dominują przybysze z Meksyku, Salwadoru, Gwatemali, Indii, Hondurasu oraz Chin. Oznacza to jednocześnie, że ponad trzy czwarte imigrantów (dokładnie 77 proc.) żyjących w USA przebywa tu całkowicie legalnie.

W 2021 roku aż 48 proc. imigrantów przebywało w USA co najmniej od 2000 roku. Kolejne 24 proc. przybyło w latach 2000-2009, a pozostałe 28 proc. przyjechało w 2010 roku i później.

Europa już tylko wspomnieniem?

Przed dominacją imigrantów z Ameryki Łacińskiej i Azji swoje historyczne pięć minut mieli imigranci z Europy. W latach 60. ubiegłego stulecia pierwsze miejsce na liście zajmowali Włosi, a na podium mieścili się jeszcze Niemcy i Kanadyjczycy.

Do rewolucyjnych zmian doszło dopiero po uchwaleniu przez Kongres w 1965 roku Immigration and Nationality Act. Ustawa zniosła system kwotowy preferujący imigrację z północnej i zachodniej Europy. Nowy system miał promować imigrację rodzinną oraz sprowadzanie do USA wykształconych pracowników, których potrzebuje gospodarka.

Ustawa z 1965 roku przerwała także spadkowy trend imigracji do USA. W chwili gdy ją przyjmowano, w USA mieszkało tylko 9,6 miliona imigrantów, którzy stanowili 5 proc. ówczesnej populacji. Teraz proporcjonalnie jest ich trzy razy więcej. Masowa imigracja do USA z krajów Ameryki Łacińskiej i Azji zaczęła się w latach 70. ubiegłego stulecia i właściwie trwa do dziś. Było to spowodowane zarówno zmianami w tych regionach, jak i aktywną polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych i interwencjami w wielu krajach.

Geograficzna rewolucja

Imigracja do USA zawsze kojarzyła się z takimi miastami jak Nowy Jork, Chicago czy Boston. To w tych metropoliach miliony nowo przybyłych zaczynały realizować swój sen o Ameryce i z nich ruszali dalej w poszukiwaniu lepszego życia.

Dziś imigrantów przyjmują przede wszystkim Kalifornia, Teksas czy Floryda, choć nadal także hubem dla nowo przybyłych pozostają Nowy Jork i New Jersey. Stany Środkowego Zachodu, zaliczane dziś do „pasa rdzy” straciły na znaczeniu wraz z kryzysem wielkiego przemysłu i ucieczką miejsc pracy zza granicy.

Zmiany demograficzne dotyczące imigrantów mają także długofalowe skutki. Przez dziesięciolecia populacja imigrantów koncentrowała się na północnym Wschodnim Wybrzeżu i Środkowym Zachodzie. Obecnie, jak szacuje Pew Research Center, dwie trzecie osób urodzonych poza USA mieszka na Zachodzie i Południu. Kierunki przemieszczeń mogą zaskakiwać, bo na drugi plan zaczęły schodzić miejscowości i regiony, które tradycyjnie były punktem startowym dla imigrantów. Po 2010 r. największy przyrost imigrantów odnotowały takie stany jak obie Dakoty – Północna i Południowa, Delaware oraz Idaho. Natomiast ubyło imigrantów w Vermont i… w Nowym Meksyku. Podobnie jak w przypadku osób urodzonych w USA nowo przybyli podążali za pracą i szukali regionów o niższych kosztach utrzymania. Ważne były także powiązania rodzinne, które zapewniały imigrantom bezpieczniejszy start w nowej, amerykańskiej rzeczywistości.

Ponad połowa wszystkich imigrantów, czyli 24 miliony osób, zdążyła już zostać obywatelami USA. Ta grupa stanowi 7 procent wszystkich mieszkańców USA. Co roku proces naturalizacji finalizuje ok. 700-900 tys. osób.

Gdzie w tym obrazie jest miejsce dla imigrantów z Polski? W ostatnich latach nasi rodacy zaczęli trochę znikać w statystykach, podobnie jak przybysze z innych państw bogatszej części Europy. Ale to nie znaczy, że nie można nic o nich znaleźć. Ale o tym następnym razem.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama