W ubiegłym tygodniu pisałem o strasznych wspomnieniach mojego ojca z czasów drugiej wojny światowej i jak zaprowadziły go one do pijaństwa. W tym tygodniu chcę porozmawiać o mojej mamie.
Nie była alkoholiczką, ale była kobietą, która również miała trudności z ucieczką od wojennych wspomnień. Podczas gdy mój ojciec ciągle mówił o wojnie i nie mógł powstrzymać się od wyrażania żalu, moja mama była dokładnym przeciwieństwem. Starała się nigdy nie okazywać żadnych emocji. Bez strachu, bez smutku, bez radości.
Starała się ukryć wszystkie okropne rzeczy, które jej się przytrafiły, zamknąć je w tajnym miejscu, gdzie nikt nie mógł wejść. Nigdy nie mówiła o wojnie, nigdy nie mówiła o tym, co przytrafiło się jej mamie, jej siostrze i dziecku siostry, kiedy do jej wioski przyszli Niemcy; nigdy nie mówiła o tym, jak strasznie traktowano kobiety w obozach, o głodzie, niemożliwych warunkach pracy, wykorzystywaniu seksualnym i zabijaniu.
Pamiętam, kiedy raz poprosiłem ją, by opowiedziała mi, co zdarzyło się w obozach. Wszystko, co chciała powiedzieć, to: „Jeśli dają ci chleb – zjedz go, jeśli się biją – uciekaj”.
Nie mogła dzielić się wspomnieniami i emocjami, które te wspomnienia generowały. Pamiętam, że często otrzymywała listy od swojej siostry, która po wyzwoleniu z obozu wróciła do Polski. Mama nie mogła czytać tych listów, kiedy patrzyliśmy. Zabierała je do sypialni, zamykała drzwi, czytała listy i płakała.
Jeśli wyrażała jakieś emocje, to objawiało się to przemocą. Czasami, gdy moja siostra zrobiła coś źle przy sprzątaniu domu lub zmywaniu naczyń lub jeśli powiedziała coś, co nie spodobało się mamie, mama goniła ją po domu, bijąc. Nie wiem, dlaczego, ale moja mama nigdy mnie nie uderzyła. Spojrzała tylko na mnie i powiedziała mi, że jestem głupi i bezwartościowy. Moja siostra Donna i ja zwykliśmy mówić, że nauczyła się rodzicielstwa od nazistów.
Co o tym myślałem, kiedy dorastałem?
Myślałem, że to normalne. Dorastaliśmy w sąsiedztwie ocalałych, przesiedleńców, którzy przybyli po wojnie: Polaków, Ukraińców i Rosjan. Piętro niżej mieszkały nawet dwie kobiety, które przeżyły Auschwitz. Kiedy widziałem, co rodzice robią dzieciom w naszej dzielnicy, to myślałem, że moi byli normalni. Widziałem, jak ojciec mojego przyjaciela Joey’ego zdarł z niego spodnie i nagiego gonił po ulicy, bijąc go pasem. Widziałem, jak mama mojego przyjaciela Stasia uderzyła go w twarz dzbankiem do kawy i wybiła mu dwa zęby. Widziałem, jak sąsiad zmuszał co noc swoje córki do wyjścia z domu, bo nie mógł z nimi spać w mieszkaniu. Dziewczynki stały na rogu ulicy i czekały, aż zaśnie. Wtedy ich matka wołała je do domu.
Pijaństwo mojego taty i przemoc mamy? Jak wspomniałem – wydawały się normalne. Czułem, że moi rodzice nie są najgorsi.
Był też dobry czas: oglądanie komedii i przedstawień muzycznych w telewizji, spacerowanie w Humboldt Park w niedzielę po mszy w kościele, wypady do parku rozrywki Riverview lub na plaże przy ulicy North w sobotnie popołudnia, świętowanie urodzin i ślubów z innymi powojennymi uchodźcami.
Growing Up with Two Survivors of World War II, Part 3
Last week, I wrote about my dad’s terrible memories of World War II and how they drove him to drink. This week, I want to talk about my mom.
She wasn’t an alcoholic, but she was a woman who also had a hard time escaping her memories of the war. While my father talked about the war constantly and could not stop himself from expressing his grief, my mom was the exact opposite. She tried to never show any emotions. No fear, no grief, no joy.
She tried to keep all the terrible things that happened to her hidden, locked in a secret place no one could ever enter. She never spoke about the war, never spoke about the things that happened to her mother and her sister and her sister’s baby when the Germans came to her village, never spoke about the terrible way the women in the slave camps were treated, the hunger, the impossible work conditions, the sexual abuse, the killing.
I remember once asking her to tell me about what happened in the camps. All she would say was, “If they give you bread, eat it. If they beat you, run away.”
She couldn’t share her memories and the emotions they generated. I remember often she would receive letters from her sister who went back to Poland after her liberation from the slave camps. My mother could not read these letters with us watching. She would take them to a bedroom and close the door and read the letters and weep.
When she did express her emotions, they rushed out of her in violence. Sometimes, if my sister made a mistake cleaning house or washing dishes, or if my sister said or did something my mother didn’t like, my mother would chase her through the house, spanking her. I’m not sure why, but my mother never beat me. She just looked at me and told me I was stupid and worthless. My sister Donna and I used to say that she learned parenting from the Nazis.
What did I think of all this growing up?
I thought it was normal. We grew up in a neighborhood of survivors, DPs who came over after the war: Poles and Ukrainians and Russians. There were even two women Auschwitz survivors living in the apartment below us. What I saw parents doing to their kids in the neighborhood made me think my parents were normal. I saw my friend Joey’s dad rip his pants off and chase him naked through the streets, beating him with a belt. I saw my friend Stash’s mom hit him in the face with a coffee pot and break two of his teeth. I saw a neighbor force his daughters out of the house each night because he couldn’t go to sleep with them in the apartment. The girls had to stand on a street corner waiting for him to fall asleep. Their mom would then call them home.
My dad’s drunkenness and my mom’s abuse? Like I said, it seemed normal. I felt my parents weren’t that bad.
And there were also good times: watching comedy and music shows with my parents on TV, taking walks on Sundays in Humboldt Park after church, going to Riverview Amusement Park or North Avenue Beach on Saturday afternoons, and celebrating weddings and birthdays with other DPs.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.