Kilka dni temu zostałem zaproszony do miejscowego liceum, aby czytać wiersze i porozmawiać o mojej mamie i ojcu i ich doświadczeniach jako polscy robotnicy przymusowi w Niemczech podczas drugiej wojny światowej.
Jak tylko skończyłem czytać kilka wierszy z mojej książki „Echoes of Tattered Tongues” – książki o moich rodzicach – uczennica zapytała mnie, jak to jest dorastać jako dziecko dwojga ocalałych.
Oto kilka rzeczy, które jej opowiedziałem:
To nie było proste.
Pierwszym problemem po przyjeździe do Ameryki było to, że nie mieliśmy prawie nic. Wszystko, co mieliśmy, zmieściło się w drewnianej skrzyni, którą zrobił mój tata i w której trzymaliśmy to, co posiadaliśmy: jakieś poduszki, ubrania, trochę listów od rodziny z Polski, która przeżyła wojnę, rondel, drewniany krzyż, kilka zdjęć z naszego życia w obozie dla przesiedleńców i kilka wełnianych swetrów, które zrobiła moja mama przez 6 lat, kiedy czekaliśmy by opuścić obóz.
Większość swoich lat po przybyciu do Stanów moi rodzice spędzili, pracując. Oboje pracowali w fabrykach. Przez chwilę mój ojciec pracował na dwie zmiany, 16 godzin dziennie. Było ciężko, ale udało się osiągnąć to, czego chcieli moi rodzice. Kupili niewielkie mieszkanie w dzielnicy Chicago Humboldt Park. To było 4-pokojowe mieszkanie bez centralnego ogrzewania. To nie miało dla nich znaczenia. Mieli dom. Posiadanie domu sprawiało, że czuli się bezpieczni, bardziej bezpieczni niż przez minione 15 lat, od kiedy przyszła wojna i zniszczyła ich rodziny, i wysłała ich do obozów pracy przymusowej.
A jaki wpływ praca miała na moją siostrę Donnę i mnie?
Najtrudniejsze było to, że był czas, kiedy nikogo nie było w domu z nami. Przez lata mój ojciec pracował od 8 rano do północy, a mama od 4 po południu do północy. Byliśmy tylko dziećmi, ale byliśmy dziećmi z dużą odpowiedzialnością. Zajmowaliśmy się sprzątaniem, gotowaniem i samymi sobą. Jak pamiętam, najciężej było, kiedy miałem 6 lat, a moja siostra 8. Ciężko było wtedy być w domu samemu przez tyle godzin. Nasi rodzice zabronili nam opuszczać dom, więc siedzieliśmy w mieszkaniu, ale to były czasy bez telewizora i nie mieliśmy zbyt wielu zabawek, ponieważ naszych rodziców nie było na nie stać. Więc nie było dla nas zbyt wiele do robienia. Większość czasu spędzaliśmy, patrząc przez okno na dzieci, które bawiły się w sąsiedztwie. A na dodatek musieliśmy sami się żywić. Mama przygotowywała jedzenie, ale musieliśmy ciężkie garnki wyciągnąć z lodówki, podgrzać je i upewnić się, że wszystko zostanie uprzątnięte po zjedzeniu.
Więcej nie mogę dziś napisać, bo wykorzystałem już swoje miejsce na ten felieton. Ale za tydzień, w części drugiej, opowiem o tym, jak to było dorastać z moimi rodzicami.
Growing Up with Two Survivors of World War II, Part 1
A couple days ago, I was invited to a local high school to read poems and talk about my mother and father and their experiences as Polish slave laborers in Germany during World War II.
After I got done reading some poems from Echoes of Tattered Tongues, my book about my parents, a student asked me what it was like growing up as a child of two survivors.
Here’s some of the things I told her:
It wasn’t easy.
The first problem was that when we came to America we had almost nothing. Everything we had fit into a wooden trunk that my dad made, and in this trunk we kept everything we owned: Some pillows, some clothes, some letters from family in Poland who survived the war, a skillet, a wooden cross, some photos of our lives in the DP camps, some wool sweaters my mom knitted while we were waiting for six years to leave the camps.
Much of my parents’ lives in the years after we came to the US was spent working. Both of them worked in factories. For a while my dad worked two shifts, 16 hours a day. It was hard, but the work accomplished what my parents wanted. They bought a small apartment house in the Humboldt Park area. It had three 4-room apartments with no central heating. That didn’t matter to them. They had a house. Owning a house made them feel secure, more secure than they had felt in 15 years, ever since the war came and destroyed their families and sent them to the slave camps.
And how did the work affect my sister Donna and me?
What was most hard was that there were times when nobody was home with us. For years, my dad worked from 8 am to midnight, and my mom worked from 4 pm to midnight. We were just kids, but we were kids with a lot of responsibility. Taking care of the cleaning and the cooking and each other. The hardest part I remember was when I was 6 and my sister was 8. Being alone for hours and hours was tough then. Our parents told us not to leave the house, so we stayed indoors, but this was before TV, and we didn’t have many toys because my parents couldn’t afford them, so there wasn’t much for us to do. A lot of times, we just spent our time after school looking out the window at the kids in the neighborhood playing. And on top of that we had to feed ourselves. My mom would prepare the food, but we had to get the heavy pots out of the icebox and heat them up and make sure everything was cleaned up after we ate.
I can’t keep going right now. I’ve run out of space, but next week, I’ll tell you more in Part 2 about what it was like growing up with my parents.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.