Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 00:49
Reklama KD Market

D.Tusk do liderów opozycji: nie ma już czasu i miejsca na kalkulacje

D.Tusk do liderów opozycji: nie ma już czasu i miejsca na kalkulacje
Donald Tusk fot. Radek Pietruszka/EPA-EFE/Shutterstock

Wsłuchajcie się w emocje ludzi; nie ma już czasu i miejsca na kalkulacje, co komu się bardziej opłaca – zwrócił się w czwartek w Częstochowie do liderów pozostałych partii opozycji szef PO Donald Tusk. Zachęcał nieprzekonanych do głosowania, apelując o dojrzały wybór spośród dostępnych opcji.

Na otwartym spotkaniu w Częstochowie lider Platformy odniósł się do emocjonalnego wystąpienia tamtejszego maturzysty. Młody człowiek zastanawiał się nad wyjazdem na studia z Polski wobec – jak sygnalizował - niepewności przyszłości. „Nie jestem pewien ani rządów, ani tego, że pan wygra te wybory” - powiedział.

Jednocześnie deklarował, że nie chce wyjeżdżać, bo tu jest jego dom i bliscy. „Potrzebuję, żeby pan przekonał osoby, nie te, które są tutaj, bo my zagłosujemy (…), ale te, które siedzą w domach i myślą +co mi po tym, bez różnicy+. Tak nie może być” – wołał chłopak, na co zgromadzeni zaczęli skandować: „jedna lista”.

„Dziękuję za te słowa i za te emocje, bo emocje więcej warte są, niż deklaracje, manifesty” – odpowiedział b. premier.

„Ja bardzo, bardzo gorąco apeluję do wszystkich, którzy mają wpływ na swoje środowiska polityczne, żeby wsłuchali się właśnie w te emocje. Że nie ma już czasu i miejsca na jakieś kalkulacje, co komu się bardziej opłaca. One są uprawnione, nie jestem naiwny, ktoś jest szefem partii, to myśli, w jakim wariancie będzie miał więcej posłów, ma jakąś presję środowiska” - przyznał.

„Tylko, że sytuacja jest trochę inna; to nie jest pytanie, jakiej wielkości będzie klub tej czy innej partii. Będziemy, tak jak to było w Ameryce, tak jak to było z głosowaniem nad Brexitem w Wielkiej Brytanii, jak to było w wyborach prezydenckich we Francji, to nie jest tylko polska sytuacja – zobaczycie, że to jest sytuacja mniej więcej 50 na 50” – zaznaczył Tusk.

„To znaczy PiS i Konfederacja jako potencjalni sojusznicy, a z drugiej strony te główne partie demokratyczne – to to jest mniej więcej 50 na 50. W tym sensie, każdy błąd może kosztować nas przegraną, a każdy człowiek, który jest gotów coś dołożyć, może oznaczać, że się przechyli na naszą korzyść” – zdiagnozował.

Ocenił, że z owych kalkulacji biorą się kłopoty mniejszych partii opozycyjnych: po tym, jak poparcie PO wzrosło z kilkunastu do ok. 30 proc. jego potencjalni partnerzy i partnerki uznali, że wybory są wygrane i zaczęli myśleć o własnej pozycji i wpływie. „To może być w konsekwencji myślenie zabójcze. Każdy scenariusz jest jeszcze możliwy” – przestrzegł.

Zadeklarował, że wierzy w zwycięstwo i sprostował, że szacunek 50 na 50 jest ostrożny, bo w rzeczywistości teraz jest według niego „55 do 45 po stronie demokratów”. „Ale to można zmarnować, to jest bardzo mało i oni przede wszystkim mają wszystkie narzędzia; dobrze wiecie, na co ich stać: (…) są gotowi do prowokacji, mogą kogoś zamknąć. Mają pewne przewagi” – mówił o obecnej władzy Tusk.

„Jednej przewagi nie mają” – stwierdził. „Jedną przewagę macie wy, my. Czy widzieliście w ciągu roku kogoś, kto w taki sposób by mówił na spotkaniu PiS do Morawieckiego czy do Kaczyńskiego” – zapytał, nawiązując do wystąpienia maturzysty. „Tutaj przychodzą ludzie, którym naprawdę o coś chodzi” – podkreślił.

„Jeśli pan mówi z takim przekonaniem o tym, jak bardzo panu zależy i niemal ze łzami w oczach, to znaczy, że nie chodzi tylko o pana głos. Tu chodzi o to, że cała Polska też widzi, jak bardzo młodym ludziom zależy, aby skończył się czas łajdactw i upokorzeń” – mówił przewodniczący PO.

Zwrócił się do innego uczestnika spotkania, który wcześniej zadeklarował, że prawdopodobnie, jak dotąd, nie pójdzie na wybory, ponieważ nie widzi odpowiednich kandydatów. „Ja pana nie będę namawiał. Ale niech pan pomyśli, i nie mówię panu, że ma pan na mnie głosować: czy po tym, co on powiedział i w jaki sposób powiedział, czy pan ma prawo jeszcze raz powiedzieć, że pan nie pójdzie głosować” – zapytał.

„Tu chodzi o autentyczną najgłębszą solidarność ludzi z ludźmi. Jeśli pan nie jest przekonany do jakiejś partii, ja to absolutnie rozumiem. Ale jak pan nie będzie głosował, to pan robi jemu krzywdę, nie mi. I proszę się nie gniewać, ale ja nigdy nie akceptowałem, gdy ktoś mówi: ja nie mam na kogo głosować” – podkreślił szef PO.

„Ludzie, żyjemy w Polsce, tu powstały różne środowiska, są liderzy, tacy, inni. Nie ma pochowanych po piwnicach lepszych ludzi, tylko oni przez przypadek nie mogą wyjść z tej piwnicy. Jest taka Polska, takie są partie polityczne, tacy jesteśmy. Dojrzałość powinna nas wszystkich motywować -i taka autentyczna patriotyczna solidarność - aby wybierać pomiędzy tym, co jest do dyspozycji” – wezwał.(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama