Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 22:35
Reklama KD Market

Ucieczka do Kanady

fot. PublicDomainPictures/Pixabay.com

Ucieczka imigrantów z USA? Dożyliśmy czasów, w których migranci masowo przekraczają północną granicę, przechodząc nielegalnie ze Stanów Zjednoczonych do Kanady, gdzie występują o azyl. Często w pobliże granicy dojeżdżają za publiczne pieniądze.

Nie, to nie fake news, ani political fantasy: w ubiegłym roku do Kraju Klonowego Liścia dostało się z USA przez zieloną granicę (Kanadyjczycy mówią o tych miejscach irregular border crossings) prawie 40 tysięcy osób, które poprosiły o azyl. To dziewięć razy więcej niż w 2021 roku. Tylko w styczniu tego roku przybyło do Kanady kolejne 5000 osób, głównie do Quebecu.Zjawisko przybrało takie rozmiary, że premier prowincji Francois Legault zwrócił się do premiera Kanady Justina Trudeau z prośbą o pomoc przy umieszczeniu azylantów także w innych częściach kraju. Przy tej okazji na łamach „Canada’s Globe and Mail” Legault wyraził obawy, że co prawda Quebec szczyci się tradycją przyjmowania uchodźców, ale pojawienie się dużej liczby migrantów niemówiących po francusku utrudni promowanie tego języka w prowincji. Quebec utrzymuje też, iż nie jest w stanie udzielić schronienia wszystkim potrzebującym. Od czerwca do innych prowincji rozesłano 5500 azylantów.

Szlak Roxham RoadSprawą zainteresowały się także duże media i agencje. O nowym trendzie informuje Reuters, sprawą zajęła się także telewizja CNN, a za jej sprawą dowiedział się o tym cały świat. Media przytaczają liczne relacje osób decydujących się na marsz na północ przez zaśnieżoną wciąż granicę. To trudne doświadczenie, bo połowę kanadyjskich azylantów stanowią Haitańczycy, Nigeryjczycy i Kolumbijczycy – przybysze z krajów, w których śnieg i mróz to rzadkość. Migranci szczególnie upodobali sobie Roxham Road, stary trakt łączący stan Nowy Jork z prowincją Quebec, stosunkowo prosty do pokonania pieszo, ale bez legalnego przejścia granicznego. Zaledwie 10 minut jazdy autem od tego miejsca znajduje się legalny punkt graniczny, ale stamtąd azylanci zostaliby zawróceni do USA.W tym miejscu wypadałoby wyjaśnić, dlaczego migranci próbują przedostać się do Kanady nielegalnie. Otóż na podstawie dwustronnej umowy STCA (Safe Third Country Agreement) każda osoba przekraczająca granicę przez legalne przejścia i prosząca o azyl jest zawracana  z sugestią, aby wystąpiła o ochronę w kraju, z którego właśnie próbuje wyjechać. Wynika to z samej logiki prawa azylowego – o ochronę międzynarodową należy występować w pierwszym bezpiecznym kraju. A ponieważ zarówno Kanada, jak i USA są za takie uważane, migranci powinni wnioskować o azyl na miejscu. To ustalenie zawarte w STCA jednak nie obowiązuje w przypadku przekraczania granicy poza oficjalnymi przejściami.Wielu przedostających się do Kanady to osoby, które złożyły wnioski azylowe w USA. Tu zderzyły się z opóźnieniami i innymi przeszkodami. Wystarczy przytoczyć oficjalne dane. W ostatnim dniu ubiegłego roku w USA na rozpatrzenie czekało 788 tys. wniosków azylowych, a w Kanadzie 70 tys. Co prawda, Kanada jest krajem dziesięciokrotnie mniejszym od Stanów, ale czas rozpatrywania wniosków jest tam dużo krótszy, choć system także się korkuje. Według danych przytoczonych przez Reutersa średni czas rozpatrywania wniosku azylowego w Kanadzie wynosi obecnie 25 miesięcy i wydłużył się znacznie w porównaniu z 15 miesiącami w 2019 roku. To jednak i tak dużo mniej niż w przypadku Stanów Zjednoczonych, gdzie średni czas oczekiwania na spotkanie z sędzią imigracyjnym wynosi cztery lata, a na pozwolenie na pracę – sześć miesięcy. Takie dane podaje Transactional Records Access Clearinghouse Uniwersytetu Syracuse. W tej sprawie Departament Bezpieczeństwa Krajowego odmówił udzielenia komentarza.

Za pieniądze nowojorczykówCzęść imigrantów podwożona jest w okolice Plattsburgha (stan Nowy Jork) lub Burlington (Vermont) za pieniądze miasta Nowy Jork, które w ten sposób „pozbywa się” problemu imigrantów. Rzeczniczka burmistrza miasta Eica Adamsa, Kate Smart broni się, że migranci sami wybierają kierunek, w którym chcą pojechać. Miasto Nowy Jork nie podaje także, jak wiele biletów zafundowano migrantom za pośrednictwem organizacji zajmujących się pomocą dla migrantów. „Nowy Jork nie wysyłał ludzi w jakiekolwiek miejsce w Kanadzie. Chcemy, aby osoby oczekujące na azyl miały możliwość ustabilizowania swojego życia w Nowym Jorku lub w innym miejscu” – zastrzega Smart.Poza tym szanse na pozytywne rozpatrzenie sprawy są w Kanadzie wyższe niż w USA. Amerykanie stosują dużo ostrzejsze kryteria przy przyznawaniu prawa do azylu. W ciągu okresu 12 miesięcy zakończonego 30 września 2022 roku rząd tego kraju zaakceptował 46 proc. wniosków o azyl od osób, które przekroczyły granicę w „nieregularny” sposób. W USA było to zaledwie 14 proc.Kryzys stał się przedmiotem rozmów kanadyjskiego ministra ds. imigracji Seana Frasera z sekretarzem Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Alejandro Mayorkasem. Wcześniej podobne przypadki też się zdarzały, ale nasilenie zjawiska to kwestia ostatnich kilkunastu miesięcy, więc Kanadyjczycy zaczęli poważnie się niepokoić. „Jedynym sposobem zamknięcia szlaku przez Roxham Road i inne punkty granicy jest renegocjowanie Safe Third Country Agreement” – zapowiada Trudeau.W najbliższym czasie rząd Kanady Trudeau będzie więc wywierał naciski na administrację Joe Bidena, aby renegocjować umowę STCA i zamknąć prawne furtki dla potencjalnych azylantów. „Opcją atomową” jest wypowiedzenie całej umowy.

Meksykanie ciągną na południeSytuacja jest jednak dużo bardziej złożona. Ruch w drugą stronę także się nasilił. Z Kanady do USA próbuje przedostać się coraz więcej ludzi. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy US Border Patrol zatrzymał przy próbie przekroczenia granicy w kierunku południowym więcej osób niż przez całe poprzednie trzy lata budżetowe. „Północny szlak” do USA był zawsze dużo mniej popularny wśród nieudokumentowanych imigrantów z powodu kosztów i trudności z legalnym wjazdem do Kanady. W przeszłości korzystało z niej sporo osób (także Polaków) chcących wjechać do Stanów za wszelką cenę. Teraz najczęściej zatrzymywani są Meksykanie korzystający z możliwości bezwizowych podróży do Kraju Klonowego Liścia.Dla amerykańskich władz to sygnał, że północna granica nie jest wolna od zagrożeń, choć ich skala jest nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku granicy z Meksykiem.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama