Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:14
Reklama KD Market

O tym, czym jest spotkanie

O tym, czym jest spotkanie
fot.YouTube

Jestem obecnie w Polsce. Biorę udział w spotkaniu zakonnym, które nazywa się synodem. Przyjechali na nie moi współbracia właściwie ze wszystkich kontynentów. Z Australii, Kanady, USA, Francji, Włoch, Białorusi, Ukrainy, Czech, Słowacji, Albanii, Zambii, no i oczywiście z Polski. Był czas zdawania sprawozdań, słuchania konferencji, czas refleksji i opracowywania strategii działania na najbliższy czas. Był to też czas braterskich spotkań i dzielenia się życiem, radościami i trudnościami. Bardzo cenię sobie tego typu spotkania. Czuję moc wspólnoty, więź niemal rodzinną, widzę, jak wiele nas łączy i że mamy wspólny cel, a jest nim głoszenie Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata. Widzę też, że jesteśmy światu potrzebni, nawet jeśli próbuje się nam udowadniać, że świat nas nie potrzebuje. Tę potrzebę widzę choćby tylko w pełnej poświęcenia pracy moich braci na Ukrainie czy w każdym miejscu. Widzę, że nie ideologizujemy Ewangelii, wszędzie w naszej misji jest obecny człowiek, nie jakiś wybrany, ale każdy człowiek.

W propozycjach spotkań młodzieżowych opracowanych przez moich młodszych współbraci znalazłem tytuł, który bardzo mi się spodobał ze względu na swoją oryginalność i treść oczywiście. „W kupie siła”. Tak sobie uświadamiam, że dziś bardzo brakuje owej „kupy”, czyli wspólnoty, kręgu przyjaciół. Dużo jest samotności i izolacji. Znamienne jest, co zauważyłem kilka dni temu w restauracji. Siedzą przy stoliku młodzi ludzie, ona i on, każde wlepione wzrokiem w telefon komórkowy. Współczesna randka? Na to wygląda. Może nawet piszą do siebie? A przecież człowiek tęskni za byciem z innymi, za bliskością.

Słowo „synod” oznacza zebranie grupy ludzi w Kościele katolickim. Aktualnie jest w trakcie taki ogólnokościelny synod zwołany przez papieża, w którym właściwie każdy jest zaproszony do udziału. Miało to miejsce w licznych spotkaniach grup synodalnych rożnych kategorii. Rozmawiano, wypracowując priorytety i analizując sytuację we współczesnym świecie. Każdy, kto tylko się tym wydarzeniem jakoś interesuje, mówi zgodnie, że jest to niezwykłe doświadczenie. Rozmowa, spotkanie, poszukiwanie dróg. Jednak tym, co jest pierwsze, jest słuchanie. Sztuka słuchania, pozwolenie na to, by każdy się mógł wypowiedzieć. Kultura słuchania, szacunek dla drugiego, dla odmienności jego poglądów, punktu widzenia. Tego też dzisiaj wydaje się bardzo brakować. Nawet wielcy politycy, głowy narodów, komunikują dziś często poprzez platformę Twittera. Puścić informację i koniec. Niech podają dalej, dyskutują, kłócą się. Czymś innym jest spotkanie, w którym, zanim się coś powie, trzeba słuchać, a nawet wsłuchać się w głos drugiego. Trzeba też widzieć, że człowiek komunikuje nie tylko werbalnie, słowem, ale także niewerbalnie, językiem swojego ciała, zachowań, spojrzenia. To bardzo ważna sztuka, umieć słuchać. Wyciszyć emocje, chęć dominowania rozmowy. Bardzo trudno jest rozmawiać z kimś, kto ma „słowotok”,  nie dopuszczając innych, albo też ma do powiedzenia na każdy temat, czy się zna, czy nie. Inaczej jest z kimś, kto umie słuchać. Można doświadczyć szacunku i to nastraja pozytywnie, nawet jeśli poruszane są niełatwe sprawy. Panowanie nad sobą i swoimi emocjami w spotkaniu z innymi jest także bardzo dobrą cechą, której warto się uczyć.

Kultura spotkania, dialogu to jest coś bardzo potrzebnego dzisiaj. Znany jest model pieniactwa i zawziętości. Tyle, że niczemu on nie służy. Każde spotkanie może ludzi zbliżać do siebie lub oddalać. Trzeba zakładać różnice w zdaniu, w poglądach. Drugi nie jest mną, jest podobnie jak ja, osobą, a o-soba zakłada odrębność. Papież Franciszek pisał w jednym z Orędzi: „Czym jest spotkanie? Można zauważyć kilka aspektów. Spotkanie to „interakcja, która ma skutek”, „dostrzeżenie drugiego człowieka i poświęcenie mu uwagi”, a także „taśma dwustronna”. Bliską definicją wydaje się tu także spotkanie jako dostrzeżenie twarzy drugiego człowieka i jego „ja”, czyli tożsamości, tak jak tłumaczył to Emmanuel Levinas. Papież zwraca uwagę, że Jezus pokazuje, iż „nie chodzi o to, bym uznał, że drugi człowiek jest do mnie podobny, ale żebym ja potrafił stać się podobny do niego”. Jego zdaniem, „przekazywać znaczy zatem uzmysławiać sobie, że jesteśmy istotami ludzkimi, dziećmi Boga. Lubię nazywać tę moc przekazu «bliskością»”.

W ostatnich dniach doświadczyłem na nowo tej braterskiej bliskości we wspólnocie zakonnej. Ona daje siłę i motywuje do dalszego życia i działania. Oby zawsze taką pozostała, a spotkania oby zawsze były realne, nie wirtualne, a świat by funkcjonował tak, aby zbliżać ludzi ze sobą.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama