Co najmniej 10 osób doznało w poniedziałek obrażeń w strzelaninie w Lakeland na Florydzie. Dwie z nich znajdują się w stanie krytycznym. Napastnicy otworzyli ogień z samochodu.
"Pojazd zwolnił, ale się nie zatrzymał. Napastnicy zaczęli strzelać ze wszystkich okien - wyjaśnił szef Departamentu Policji w Lakeland Sam Taylor.
Dodał on, że na miejscu strzelaniny policja znalazła marihuanę. Wskazywałoby to, że w tym czasie miała miejsce sprzedaż narkotyków. Nie wiedział jednak, czy wiązało się to z incydentem przy użyciu broni.
Jak wyszczególnił szef policji, osiem ofiar ma rany niezagrażające życiu. Trzy w wieku od 20 do 35 lat przetransportowały do szpitali służby ds. zarządzania kryzysowego. Pozostałych przewieziono prywatnymi pojazdami.
Taylor podkreślił, że policja poszukuje co najmniej czterech mężczyzn. Mogli mieć zasłonięte twarze.
"Będziemy na zewnątrz przez większość nocy, próbując dowiedzieć się, kim są ci ludzie w pojeździe" - powiedział cytowany przez CNN szef policji.
Zaapelował do społeczności, o przekazywanie wszelkich informacjami, które mogłyby pomóc w śledztwie. Przyznał, że w ciągu 34 lat pracy, nie zetknął się z przypadkiem, kiedy tak wiele osób zostało postrzelonych w tym samym czasie.
"To jest coś, co nie zdarza się w Lakeland" - ocenił Taylor.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)