USA podzielają niepokój Polski o wspieranie przez Białoruś rosyjskiej inwazji na Ukrainie. Waszyngton uważnie przygląda się tej bliskiej militarnej współpracy - oświadczył w środę rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu John Kirby.
USA wciąż nie widzą jednak sygnałów, które świadczyłyby o tym, że Białoruś zamierza fizycznie wkroczyć na terytorium Ukrainy - zastrzegł Kirby.
Stany Zjednoczone przesyłają kondolencje ludziom na Ukrainie i administracji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w związku tragiczną katastrofą śmigłowca - powiedział rzecznik.
Odniósł się do katastrofy śmigłowca, który rozbił się w środę rano koło Kijowa. Zginął w niej szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski, jego pierwszy zastępca Jewhenij Jenin i jeszcze jeden wiceminister spraw wewnętrznych Jurij Łubkowycz. W tragedii zginęło 14 osób.
Kirby dodał, że USA nie wiedzą, co było przyczyną tej katastrofy.
Wcześniej w środę amerykańska telewizja NBC podała, że trwające od poniedziałku wspólne ćwiczenia wojsk lotniczych Białorusi i Rosji uprawdopodobniły scenariusz ataku na Ukrainę z terytorium Białorusi. W obliczu doniesień o rosyjskich wojskach i broni napływających na Białoruś, po stronie ukraińskiej trwają prace przy rozbudowie przygotowanych jeszcze wiosną okopów i umocnień.
Zdaniem wiceszefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Wadyma Skibickiego bardziej prawdopodobny jest jednak rosyjski atak ze wschodu. (PAP)