Kolejnymi ostrzeżeniami przed powodziami i wichurami objęto w piątek wieczorem i sobotę część północnej Kalifornii. W ciągu ostatnich 18 dni na obszarze stanu spadło średnio niemal 10 cali (ok. 25 cm) deszczu. Wskutek burz zginęło wtedy co najmniej 19 osób.
"Doświadczamy niszczących powodzi w domach i infrastrukturze, błotnych osuwisk, huraganowych wiatrów w wielu naszych społecznościach, a nawet tornad. (…) Zagrożenie dla społeczności pozostaje, a wody będą rosły, nawet po przejściu tych burz" – zapowiada dyrektor kalifornijskich służb ratowniczych (CES) Nancy Ward.
Rekordowe opady zanotowano w centrum San Francisco między 26 grudnia a 4 stycznia. Było to 10 dni najbardziej nawiedzonych tam deszczem w ostatnich 150 latach.
W piątek lawina błotna uszkodziła kompleks apartamentów w Fairfax, powodując konieczność ewakuacji 19 mieszkańców. Krajowa Służba Pogodowa (NSW) wydała w tym dniu nakaz ewakuacji m.in. dla części powiatów Santa Clara oraz Sonoma.
W sobotę rano cały rejon Zatoki San Francisco obowiązywały zalecenia związane z ryzykiem powodzi i niszczących wiatrów.
Kolejny system burzowy nad Zatoką San Francisco nadchodzi po okresie, który przyniósł w Kalifornii m.in. co najmniej 19 ofiar śmiertelnych, przerwy w dostawie prądu dla setek tysięcy ludzi i kłopoty transportowe.
Według meteorologów do niebezpiecznej pogody przyczyniają się tzw. rzeki atmosferyczne. Kiedy z obszarów tropikalnych docierają, jak rzeki na niebie, nad ląd często uwalniają parę wodną w postaci dużych opadów deszczu lub śniegu.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)