Rosja nie będzie dyktować warunków naszej pomocy wojskowej dla Ukrainy - powiedział we wtorek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. Poinformował też, że nie ma sygnałów, by białoruskie wojska miały włączyć się do wojny przeciwko Ukrainie.
Kirby odniósł się w ten sposób podczas wirtualnej konferencji prasowej do ostrzeżeń Kremla, który groził "nieprzewidywalnymi konsekwencjami", jeśli USA przekażą Ukrainie systemy obrony powietrznej Patriot. Rzecznik nie potwierdził doniesień na temat szykowanej dostawy tych rakiet, ale odrzucił sugestie Moskwy.
"Oczywiście od początku jesteśmy świadomi obaw dotyczących eskalacji tego konfliktu, bo nie sądzimy, by była ona w interesie Ukraińców (...) ale Rosja, która jest agresorem, nie będzie dyktować warunków naszej pomocy dla Ukrainy. Będziemy w dalszym ciągu blisko współpracować z Ukraińcami" - oświadczył Kirby. Dodał też, że priorytetem jeśli chodzi o pomoc wojskową pozostaje obrona powietrzna.
Pytany o ewentualne zaangażowanie się białoruskich wojsk w wojnę w świetle wizyty Władimira Putina w Mińsku, Kirby powiedział, że choć Białoruś od początku zamieszana jest w wojnę, to nadal nie ma sygnałów wskazujących na rychły udział białoruskich żołnierzy w inwazji. Krótko skomentował też słowa rosyjskiego dyktatora z niedawnego orędzia wideo, w którym Putin przyznał, że sytuacja na okupowanych terytoriach Ukrainy jest "skomplikowana".
"Mogę powiedzieć, że sprawy byłyby dużo mniej skomplikowane dla Rosjan na Ukrainie, gdyby tylko wynieśli się do diabła" - powiedział Kirby.
Przedstawiciel Białego Domu powiedział też, że USA blisko przyglądają się kontaktom Rosji i Iranu na temat dodatkowych dostaw uzbrojenia, ale nie ma dotąd sygnału, by obie strony "skonsumowały" porozumienia na temat przekazania przez Iran rakiet balistycznych dla Rosji.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)