Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 19 listopada 2024 14:57
Reklama KD Market

Polscy narciarze mogą przygotowywać się do ZIO

Polscy narciarze mogą spokojnie przygotowywać się do startu w przyszłorocznych zimowych igrzyskach olimpijskich w Turynie, mimo zawieszenia przez ministra sportu zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, oświadczył w czwartek prezydent Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Gian-Franco Kasper.


"Kłopoty, jakie przeżywa Polski Związek Narciarski dotyczą tylko jednej osoby, prezesa związku. Zostałem o nich poinformowany przez ministra sportu i mam nadzieję, że zostaną jak najszybciej rozwiązane. Polscy narciarze, posiadający licencje, mogą więc bez żadnych obaw przygotowywać się do olimpijskiego startu w Turynie. FIS podjąłby interwencję, tylko wtedy, gdyby został rozwiązany Polski Związek Narciarski" - powiedział PAP w telefonicznej rozmowie prezydent FIS, Gian-Franco Kasper.


"Na ostatnim posiedzeniu Komitetu Wykonawczego FIS, Polski Związek Narciarski został ukarany ostrzeżeniem. Nie prowadził bowiem w wystarczającym stopniu polityki informującej sportowców o regułach antydopingowych, pozostawiając sportowców samym sobie, czego jaskrawym przykładem była sprawa Justyny Kowalczyk" dodał prezydent FIS.


Najlepszą polską biegaczkę narciarską ostatnich lat złapano na dopingu 23 stycznia tego roku. Międzynarodowa Federacja narciarska ukarała ją dwuletnią dyskwalifikacją.


FIS formalnie zawiesił Kowalczyk od 13 czerwca 2005 roku, czyli od dnia kiedy wydano decyzję. Na poczet kary zaliczono czas od 23 stycznia, ponadto wszystkie wyniki uzyskane przez Kowalczyk od 23 stycznia 2005 roku zostały anulowane.


Justyna Kowalczyk nie taiła przed komisją antydopingową FIS faktu zażywania dexamethazonu. Taki środek przepisał zawodniczce lekarz w związku z przewlekłym zapaleniem ścięgien Achillesa. Zażywania tego leku nie zgłosiła w odpowiednim terminie Komisji ds. Zwolnień z Przyczyn Medycznych.


Decyzję o dwuletniej dyskwalifikacji 22-letnia Kowalczyk FIS przesłała do światowej Agencji Antydopingowej (WADA), a ta uznała, że federacja narciarska błędnie zakwalifikowała środek wykryty w organizmie zawodniczki. Używany jako lekarstwo dexamethazon znajduje się bowiem na liście substancji specyficznych, a tu kara dyskwalifikacji nie przekracza roku. Dlatego FIS skorygowała swoją pierwotną decyzję i ukarała Polkę roczną dyskwalifikacją. Po skróceniu dyskwalifikacji kara Kowalczyk upłynie 22 stycznia 2006 roku.


Reprezentujący Kowalczyk mecenas Ludwik żukowski złożył odwołanie od decyzji FIS w sprawie rocznej dyskwalifikacji do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie, który nie podjął jeszcze decyzji.


"Odwołaliśmy się, bo roczna dyskwalifikacja w naszym mniemaniu jest zbyt wysoka. To maksymalna kara jaką FIS może nałożyć z paragrafu dotyczącego substancji specyficznych. A przecież w sprawie Justyny chodzi o niedbalstwo. Gdyby wysłała do FIS pismo z prośbą o zaakceptowanie w jej organizmie śladów dexamethazonu ze względów medycznych, nie byłoby żadnej dyskwalifikacji" - powiedział PAP żukowski, prezydent międzynarodowej organizacji zrzeszającej prawników sportowych Skilex International.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaWaldemar Komendzinski
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama