To kolejne badania na ten temat opublikowane w USA przez specjalistów Harvard Universiy, które tym razem zaprezentowano na łamach „British Medical Journal" (poprzednie ukazały się m.in. w 1999 r.). Przeprowadzono je na grupie 1009 pacjentów, jakich w 2018 r. poddano operacji w 11 szpitalach w Massachusetts.
Z analizy przeprowadzonej pod kierunkiem prof. Davida Batesa wynika, że aż 38 proc. badanych chorych (383), czyli ponad jedna trzecia, doświadczyło różnego typu działań niepożądanych. U co drugiego z nich (160) były to powikłania poważne lub wręcz zagrażające życiu. Co czwarty chory doświadczał jednego powikłania.
Oznacza to, że mimo znacznego w ostatnich latach postępu w medycynie i wykazywania większej troski o pacjentów, działania niepożądane wciąż są poważnym wyzwaniem opieki medycznej. Zdarzają się nawet częściej, niż można byłoby tego oczekiwać.
Tym bardziej jest to niepokojące, gdyż wielu działań niepożądanych można było uniknąć. Autorzy opracowania twierdzą, że prawie 60 proc. takich zdarzeń teoretycznie można było zapobiec, a w 20 proc. przypadków było to bardzo prawdopodobne lub wręcz bezwzględnie możliwe do uniknięcia.
Najczęstszym powodem działań niepożądanych były powikłania bezpośrednio związane z wykonaną operacją. Inne wynikały z farmakoterapii lub były spowodowane infekcjami szpitalnymi. Częściej zdarzały się one u starszych wiekiem pacjentów. Wykazano, że im starszy pacjent, tym ryzyko powikłań było większe.
Najbardziej ryzykowne okazały się operacje serca oraz płuc, na kolejnym miejscu znalazły się zabiegi w obrębie układu pokarmowego oraz zabiegi ortopedyczne, w tym wszczepienia sztucznych stawów.
„Nie ma wątpliwości, że problem ten (działań niepożądanych - PAP) nie został rozwiązany, jest nawet gorzej niż było” - twierdzi w wypowiedzi dla CNN prof. Bates. Potwierdza to dr Kedar Mate, prezes Institute for Healthcare Improvement, organizacji nonprofit zajmującej się poprawą bezpieczeństwa pacjentów w opiece medycznej. Jak podkreśla, „jest tego dużo i to jest kłopot, niech to zatem będzie alarmujące dla wszystkich osób odpowiedzialnych w tym obszarze”.
Prof. Bates zwraca uwagę, że nawet jak dojdzie do działania niepożądanego, to nie zawsze jest ono należycie analizowane - dlaczego tak się stało i jak temu zapobiec w przyszłości. „To większy problem, niż w większości szpitali jest on uświadamiany” - zaznacza.
Specjalista uważa zatem, że ośrodki medyczne, jak też personel medyczny powinny wykazywać większą staranność o bezpieczeństwo pacjentów. Zwraca też uwagę, by pacjenci sami bardziej zadbali o swoje bezpieczeństwo, bo ono zależy również od nich. A chodzi o najprostsze sprawy.
„Przykładowo warto wiedzieć, jakie zażywa się leki i w jakich dawkach” - doradza. Przyznaje, że nie każdy pacjent ma do tego głowę, kiedy jest przyjmowany do szpitala, choćby z powodu doskwierających mu dolegliwości. Dlatego zaleca, by ktoś z bliskich lub znajomych towarzyszył mu i go wspomagał, jeśli tylko jest to możliwe.(PAP)
Zbigniew Wojtasiński