Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 02:42
Reklama KD Market

Zwycięska porażka

Piłkarski mundial w Katarze rozkręca się na dobre. Chociaż w tle bardzo wiele kontrowersji organizacyjnych, które bazują dosłownie „po trupach” i na ludzkim nieszczęściu. Znam takich na co dzień zagorzałych kibiców piłki nożnej, którzy postanowili zbojkotować tegoroczne rozgrywki i pomimo że jest to dla nich naprawdę spore wyrzeczenie, są konsekwentni. Powody humanitarne przeważyły. Znam też takich, którzy pojechali do Kataru i dzielnie kibicują polskiej drużynie. Ja także kibicuję, bo ostatecznie wierzę, że skoro doszli tak wysoko, to sobie zapracowali. Jestem z nich dumny i życzę zwycięstwa. Przed chwilą zakończył się pojedynek Polaków z Argentyńczykami. Mogło być lepiej. Polska drużyna przegrała ten mecz. Nie była to odważna gra. Widoczny był lęk przed legendarną siłą przeciwnika. Choć nasi stawiali na obronę, ale to jednak nie wszystko. Zabrakło rozgrywania piłki i ataków na bramkę. No, ale, jest już po meczu. I choć jest on przegrany, po ludzku jest porażką, to wcześniejsza praca i punkty dały awans do dalszej grupy. W związku z tym wśród mnóstwa komentarzy przeczytałem i takie zdanie: „Zwycięska porażka”. I zatrzymało mnie ono na chwilę głębszych przemyśleń.

Jest Adwent. Zazwyczaj traktowałem ten czas jako oczekiwanie na powtórne przyjście Pana Jezusa w chwale oraz jako przygotowanie do Bożego Narodzenia. Kilka dni temu obejrzałem krótki komentarz, który polski biskup Adrian Galbas nagrał na peronie dworca kolejowego w Katowicach. Zwrócił uwagę na to, że adwent to nie może być czas biernego siedzenia, czekania, aż wreszcie Pan nadjedzie na ognistym rumaku, w rytmie pociągu pendolino. Jest raczej aktywnym czuwaniem, jak przy łóżku chorego albo na jakiejś warcie, kiedy wszystkie zmysły są wyostrzone i skoncentrowane. Czas aktywny. W bardzo wielu miejscach jesteśmy w tym czasie zapraszani do takiego czuwania, czy to przez udział w rekolekcjach adwentowych głoszonych w naszych kościołach, czy też w innych czuwaniach modlitewnych. Wszystko to prowadzi do tego, by usiąść w ciszy i kolejny raz zrobić sobie porządny rachunek sumienia, a po nim, jeśli to możliwe, pójść do spowiedzi. I to jest ten czas, kiedy niemal zawsze trzeba dokonać bilansu swoich własnych zwycięstw i porażek. 

Jeśli chwalenie się zwycięstwami przychodzi dość łatwo, to do porażek przyznać się jest o wiele trudniej. Ludzka duma, podszyta pychą, chce je oddalić albo zatuszować jak najlepiej. Oczywiście dużo prościej jest opowiadać o porażce innych. Można by to robić godzinami. I tak niestety często się dzieje. Bo przecież zauważyć czyjeś zwycięstwo, uznać je, pochwalić, z tym jest zdecydowanie trudniej. Nie tak dawno miałem z kimś wymianę zdań na ten temat. Ów ktoś ma trudności z pochwałą czyjegoś zwycięstwa czy postawy. Nie ma ich za to, kiedy opowiada o porażkach i błędach. Rozumiem to, bo sam kiedyś miałem tak samo. Nauczyłem się jednak czegoś, co bardzo mi pomaga. Kiedy komuś się powiodło, osiągnął dobry wynik lub zrobił coś dobrego, nie tylko to zauważam i to publicznie, ale też gratulując, dziękuję. Porażki zostawiam, chyba że wiem, iż dobrze by było z kimś o nich porozmawiać, żeby dać mu wsparcie i pomoc. Wiem jednak, że trzeba zacząć od samego siebie. Tak, podziękować sobie i czuć słodkie uczucie zwycięstw, także tych najmniejszych, a równocześnie wyciągać wnioski z tego, co nie wyszło i się nie udało. Umieć się do tego przyznać, nie zamieść pod dywan, ale z kimś o tym porozmawiać. Pójść do spowiedzi, aby wyznać to Panu Bogu najszczerzej, jak tylko się da. Wtedy dzieje się tak, jak na mundialu: choć przegrało się mecz, to jednak nie zabrało to możliwości awansu do kolejnego etapu. I wtedy czas staje się „kwaśno-słodki”, jak to dzisiaj powtarzano w komentarzach. Bo w życiu zawsze dostaje się jakąś nową szansę na awans. Tylko, czy chce się ją wykorzystać?

Zdarza się, że porażki gaszą nadzieję, a także siłę do poderwania się. To jest najgorsza sytuacja. Kiedy opadają skrzydła i ma się wszystkiego dość, bo coś nie wyszło, nie udało się, bo zamiary były inne. Otrzymując kolejną „szansę na awans”, trzeba z niej skorzystać za wszelką cenę. Od razu stawiając cel, że zrobi się wszystko, aby się udało. Każda porażka otwiera nową szansę, nawet jeśli chwilowo trzeba odpaść z turnieju. Nastąpi znów powrót. Dokładnie tak samo jest w życiu. Raz zwycięstwo, raz porażka. Kiedy w czasie studiów w seminarium zdawaliśmy egzaminy, a było ich sporo w ciągu siedmiu lat, nikt nie pytał o to, jaką ocenę się dostało. Było takie słowo, które zupełnie wystarczało: „do przodu”. Po jednym z egzaminów wychodzi uśmiechnięty od ucha do ucha kolega. „I jak?” – zapytaliśmy gorączkowo. A on na to z uśmiechem: „Dziś nie poszło, ale w drugim terminie pójdzie!”. Czy to tylko studencki optymizm? Myślę, że stała za tym pewność, że w końcu kiedyś się uda, że po tej porażce nadejdzie zwycięstwo. Warto powiedzieć, że ów student jest od lat bardzo dobrym księdzem. Tamta porażka okazała się w ostatecznym rozrachunku zwycięska.

Trzeba zgodzić się na porażki w życiu. Nie zawsze jest tak, jakby się chciało. Życie nie jest nieskończonym pasmem sukcesów. Porażki wiele uczą i są to ważne lekcje. Pod warunkiem, że będą dobrze odrobione, przemyślane, a postawy skorygowane. Adwent jest kolejną szansą na awans. Czy będzie wykorzystana? To taka szansa, kiedy mogą zostać anulowane wszystkie „żółte”, a nawet „czerwone” kartki. Jeśli tylko podejdzie się z pokorą i szczerym żalem oraz wolą poprawy. Wiem, że tak jest, gdyż wiele razy to w życiu przerabiałem i zachęcałem innych. Porażki mogą być naprawdę zwycięskie. Trzeba tylko zaufać i uwierzyć także w to, że potrafię osiągnąć coś, czego być może się boję teraz. Zatem jest szansa: Do przodu!

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.


Life in Kherson region after liberation by the Ukrainian army, Ukraine - 30 Nov 2022

Life in Kherson region after liberation by the Ukrainian army, Ukraine - 30 Nov 2022

FIFA World Cup 2022 - Group C Poland vs Argentina, Doha, Qatar - 30 Nov 2022

FIFA World Cup 2022 - Group C Poland vs Argentina, Doha, Qatar - 30 Nov 2022

FIFA World Cup 2022 - Group C Poland vs Argentina, Doha, Qatar - 30 Nov 2022

FIFA World Cup 2022 - Group C Poland vs Argentina, Doha, Qatar - 30 Nov 2022

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama