Papież Franciszek powiedział w pierwszym przemówieniu po przylocie do Bahrajnu w czwartek, że przybył tam jako "siewca pokoju". Zwracając się do rodziny królewskiej, przedstawicieli wszystkich władz kraju i społeczeństwa, mówił o "potwornej i bezsensownej rzeczywistości wojny, która wszędzie sieje zniszczenie i wykorzenia nadzieję".
W obecności króla Bahrajnu Hamada ibn Isy Al Chalify papież podkreślił, nawiązując do krajobrazu kraju: "Tam, gdzie wody morza otaczają piaski pustyni, a imponujące drapacze chmur sąsiadują z tradycyjnymi targami wschodnimi, spotykają się odległe rzeczywistości: zbiegają się starożytność i nowoczesność, łączą się ze sobą historia i postęp".
Podkreślił, że różnorodność etniczna i kulturowa, "w pokojowym współistnieniu" nie ujednolica, lecz włącza i jest "skarbem każdego prawdziwie rozwiniętego kraju".
Przestrzegał przed niebezpieczeństwem izolacji, mówiąc, że "wykluczające wycofanie się w głąb siebie i do własnych interesów stanowi przeszkodę w zrozumieniu niezbywalnego znaczenia całości".
Franciszek odnotował, że na świecie obserwuje się wzrost obojętności i wzajemnych podejrzeń, "populizmów, ekstremizmów i imperializmów, które zagrażają bezpieczeństwu wszystkich".
Apelował: "Nie pozwólmy, aby wyparowała możliwość spotkań między cywilizacjami, religiami i kulturami, nie pozwólmy aby wyschły korzenie ludzkości".
"Jestem tutaj - dodał - jako siewca pokoju".
W kraju, wobec którego padają oskarżenia ze strony międzynarodowych organizacji o łamanie praw człowieka i prześladowania szyitów, papież przypomniał, że w jego konstytucji mowa jest o tym, że nie może być żadnej dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie, język, religię lub przekonania i że "wolność sumienia jest wartością absolutną".
"Są to zobowiązania - wskazał - które należy stale przekładać na praktykę", "aby nie było dyskryminacji, a podstawowe prawa człowieka nie były gwałcone, lecz promowane".
Franciszek oświadczył, że myśli przede wszystkim o prawie do życia, o "konieczności zagwarantowania go zawsze, także wobec osób, które zostały ukarane, których egzystencja nie może być wyeliminowana". Słowa te były bezpośrednim nawiązaniem do kwestii kary śmierci obowiązującej w Bahrajnie. Do papieża kierowano apele, by poruszył tę sprawę w czasie swej wizyty.
W kraju, który nazwał "atrakcyjnym ze względu na możliwości pracy" Franciszek przypomniał też o "zagrożeniu światowym kryzysem pracy".
Następnie nawiązał do, jak stwierdził, "potwornej i bezsensownej rzeczywistości wojny, która wszędzie sieje zniszczenie i wykorzenia nadzieję". Szczególną myśl skierował do Jemenu, "dręczonego zapomnianą wojną".
Franciszek zaapelował: "Odrzućmy logikę broni i odwróćmy kurs, zamieniając ogromne wydatki na wojsko na inwestycje na walkę z głodem, opiekę zdrowotną i edukację".
"Niech umilknie broń, dążmy wszędzie i prawdziwie do pokoju" - wezwał.
Na trasie przejazdu do białego Pałacu Królewskiego Sakhir papieża witały setki wiwatujących ludzi, wśród nich liczne grupy dzieci.
Z Awali Sylwia Wysocka (PAP)