Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 02:19
Reklama KD Market

Kaliningradzki miecz Damoklesa

Minister obrony narodowej RP podjął decyzję o budowie zapory granicznej, która odgrodzi Polskę od obwodu kaliningradzkiego. To reakcja na możliwość uruchomienia lotów do rosyjskiej enklawy z Bliskiego Wschodu i Afryki północnej. Konieczność uszczelnienia granicy w związku z groźbą uruchomienia kolejnego kanału migracyjnego do Unii Europejskiej nie powinna budzić wątpliwości, w kontekście tego, co Rosja robi w Ukrainie. Choć u niektórych budzi.Kaliningrad stał się niedawno przedmiotem czeskich i polskich internetowych memów po fikcyjnych referendach we wschodnich regionach Ukrainy przeprowadzonych z pogwałceniem jakichkolwiek reguł prawa międzynarodowego. Otwarta kpina pozwalała uświadomić wszystkim absurdalność rosyjskich działań. Pomysł przyłączenia Kaliningradu do Czech zaczął żyć swoim własnym życiem w przestrzeni wirtualnej.W realu istnienie okręgu kaliningradzkiego wcale już takie śmieszne jak żarty o Kreciku przyjmującym defiladę czeskiej floty wojennej nie jest. Przed agresją Rosji na Ukrainę niespełna milionowa enklawa była wielkim garnizonem wojskowym, z pociskami rakietowymi wymierzonymi w Polsce. Po 24 lutego i wprowadzeniu międzynarodowych sankcji okręg znalazł się w praktycznej izolacji. Wydostać się można jedynie drogą morską i samolotem w kierunku Rosji. Wielu stacjonujących tam żołnierzy wysłano także na front, co nie oznacza, że sama enklawa straciła na strategicznym znaczeniu. Temat „korytarza suwalskiego” – pasa terenu oddzielającego okręg kaliningradzki od prokremlowskiej Białorusi – nie pojawił się co prawda wczoraj, ale po agresji na Ukrainę dziś coraz częściej wymieniany jest jako jeden z punktów zapalnych w kontekście wybuchu otwartego konfliktu zbrojnego między Rosją a NATO.Nie bez powodu już kilka lat temu zlikwidowano możliwość podróżowania po Polsce mieszkańcom Okręgu Kaliningradzkiego na zasadzie tzw. małego ruchu granicznego. Leżąca na północy enklawa była tak zmilitaryzowania, że trudno było nie spodziewać się wykorzystania furtki zakupów Polsce do działalności agenturalnej. Po zablokowaniu małego ruchu granicznego nieobecność Rosjan odczuły polskie miasta i miasteczka w województwach warmińsko-mazurskim i pomorskim, żyjące z handlu z sąsiadami z północy, ale względy bezpieczeństwa przeważyły. Późniejsze wydarzenia potwierdziły, że Rosja i Białoruś będą chciały wykorzystać swoje granice do ataków hybrydowych na Polskę i Unię Europejską, testując przygotowanie i cierpliwość Polski i Litwy przed przygotowywanym obaleniem władz w Kijowie. Agresja na Ukrainę sprawiła, że na kryzys migracyjny na białoruskiej granicy zaczęliśmy patrzeć zupełnie inaczej. Przeciwnicy budowy ogrodzenia granicznego dość szybko przycichli, choć od czasu do czasu słychać argumenty o prawach zwierząt i złym traktowaniu migrantów.Podobnie jest i obecnie. Podjęte działania na granicy i budowa tymczasowej zapory fizycznej i elektronicznej mają charakter prewencyjny. Chodzi o zapobieżenie powstania korytarza migracyjnego z Kaliningradu po podpisaniu porozumień o otwartym niebie, które umożliwi lądowanie w stolicy okręgu samolotów z Turcji, Syrii czy Białorusi. Powstanie połączeń z tych krajów może oznaczać powtórkę z Mińska, do którego reżim Łukaszenki sprowadzał migrantów, których potem próbował przepchnąć na drugą stronę granicy, aby zdestabilizować Polskę.Żadnej granicy nie da się w pełni uszczelnić, co widać także na południu USA. Mimo fizycznej zapory do Polski wciąż próbuje się przepychać migrantów białoruskim szlakiem, a polska Straż Graniczna i policja wciąż tropią grupy przemytników przewożących nieudokumentowanych cudzoziemców gdzieś z Podlasia do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Trzeba jednak zrobić wszystko, aby ukrócić proceder, w którym wykorzystuje się ludzi – często zdezorientowanych i bezradnych – jako żywą broń.Potencjalny kryzys migracyjny to tylko jedno z zagrożeń, jakie stwarza kaliningradzka enklawa wbita między kraje NATO, odległa o ponad 800 kilometrów od Moskwy. Wystarczy popatrzeć na mapę, aby zrozumieć strategiczne zagrożenie Kaliningradu. O enklawie, dziś niemal całkowicie odciętej od świata, ale wiszącej jak miecz Damoklesa nad Polską i resztą cywilizowanej Europy – będziemy więc słyszeć jeszcze niejeden raz.

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”. Obecnie zastępca szefa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem w Warszawie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama