Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 02:28
Reklama KD Market

Hej Kolęda? 

Po przeczytaniu informacji na stronie „Dziennika Związkowego” z dnia. 1 listopada o rozpoczęciu nadawania świątecznej, bożonarodzeniowej muzyki w amerykańskiej stacji radiowej, zrodziło się kilka przemyśleń i refleksji. Boże Narodzenie to dla chrześcijan najważniejsze, po Wielkanocy, święta w ciągu roku. Nikt nie ma co do tego wątpliwości. Jednak z roku na rok można zauważyć wzrastające przyspieszanie „celebracji” Bożego Narodzenia. Bynajmniej nie z powodów religijnych. Jak do tej pory uważano, że dzieje się tak przede wszystkim poprzez komercję, chęć zarobienia jak największej sumy pieniędzy na dekoracje i prezenty świąteczne. Coraz częściej myślę jednak, że są też powody ideologiczne, którymi próbuje się sprowadzić wielkie i głębokie chrześcijańskie misterium do poziomu zabawy, oklepanego i nikomu niepotrzebnego już rytuału. Oczywiście nie sposób od tego się uwolnić, wystarczy pójść do sklepu po najzwyklejsze zakupy, a migoczące od kilku tygodni światełka na sztucznych choinkach i wydobywające się dźwięki kolęd spokoju nie dają.

Czymś pięknym jest oczekiwanie połączone z tęsknotą. Nie tylko w odniesieniu do Bożego Narodzenia. Te uczucia, których napięcie wzrasta wraz ze zbliżającym się dniem jakiegoś świętowania lub spotkania z ukochaną osobą. Eksplozja radości, która towarzyszy tym chwilom. Chęć zatrzymania ich jak najdłużej. I oczekiwanie, które zaczyna się w chwili ich zakończenia. Oczekiwanie na kolejne. A pomiędzy tymi momentami jest czas powszednich dni, życia, pracy, działania. Przechodzenie przez kolejne etapy, aby znów w kalendarzu pojawiła się zapowiedź zbliżającego się kolejnego święta lub spotkania, które staje się świętem. To wiąże się z chęcią i umiejętnością przeżywania takich chwil oraz strzeżenia jak prawdziwego skarbu tych przeżyć tak, by nikt ich nie wykorzystał niewłaściwie. Aby nikt się nimi nie bawił. 

Myślę niestety, że tak często jest. Ludzie, którzy dalecy są od wiary chrześcijańskiej, nie mają z nią nic wspólnego, równocześnie z powodzeniem wykorzystują święta, znaki i symbole chrześcijańskie, do zarabiania pieniędzy lub też chcą spłycić je i pozbawić jakiejkolwiek głębi. Można by dyskutować nad tym, we mnie jednak powstaje jakiś opór wobec przedwczesnego śpiewania kolęd i dekorowania domów. Jako katolik, chcę najpierw przeżyć dobrze ostatnie tygodnie okresu zwykłego, mówiące o celu życia i ukierunkowaniu na wieczność. Chcę przeżyć adwent, będący czasem oczekiwania. Chcę wypowiedzieć moją tęsknotę śpiewem adwentowych hymnów, uczestnictwem w roratach, czekaniem na dzień Wigilii. Chcę czekać na pierwszą gwiazdkę, by wziąć do ręki opłatek i po modlitwie i życzeniach usiąść przy wigilijnym, świątecznym stole. Chcę powiedzieć, że kocham i myślę o moich bliskich, którzy być może są daleko. Chcę wtedy śpiewać kolędy i cieszyć się narodzinami Pana Jezusa. Jako chrześcijanin, katolik, mam do tego prawo.

Chcę też przekazać młodszym, jak ważne i dobre jest czekanie. Nie wszystko musi być na „pstryk” i już. Wtedy umyka wiele radości i zupełnie nie ma smaku owo świętowanie. A przecież warto chyba przywrócić ten wytrącany coraz bardziej sens i zrobić wszystko, aby nauczyć się na nowo i świętować, i być razem! Dlatego bardzo świadomie zmieniam stację radiową i telewizyjną, która wprowadza zamieszanie w świat moich religijnych przeżyć. Z całym też zaangażowaniem przeżywam to, co jest teraz, nie uprzedzając tego, co nadchodzi. Wszystko ma bowiem swój niepowtarzalny klimat. Wpisuje się on także w naszym przypadku w kalendarzowe pory roku i miesiące. Rok za rokiem powtarza się cykl świąteczny i wiadomo, że kiedy się kończy, zostawia nadzieję na kolejny, który znów nadejdzie.

Trzeba wracać do tradycji świętowania. W chrześcijańskim wydaniu jest to, uważam, bardzo wyjątkowe. Celebrujemy święta w przestrzeni liturgicznej, a później przy stole, w gronie rodziny, przyjaciół. Wszystko ma swój czas. Także śpiewanie i upowszechnianie kolęd. Listopad to nie jest jeszcze ten czas. Niech listopad będzie listopadem, a grudniowe oczekiwanie adwentem. Niech pierwsza gwiazdka na niebie w Wigilię Bożego Narodzenia będzie na nowo sygnałem, że oto nadszedł już ten czas, by świętować, cieszyć się, obdarowywać się słowami życzeń, upominkami, miłością. To ma swój sens. Każde czekanie jest dobre i wyzwala jeszcze więcej szczęścia i radości, kiedy się spełnia. Dlatego życzmy sobie tej umiejętności wyczekiwania.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.


Barbed wire along Polish Russian border, Zerdziny, Poland - 02 Nov 2022

Barbed wire along Polish Russian border, Zerdziny, Poland - 02 Nov 2022

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama