Norweskie siły bezpieczeństwa aresztowały przed kilkunastoma dniami człowieka, który podawał się za brazylijskiego naukowca, a jest prawdopodobnie rosyjskim szpiegiem. Mężczyzna ten, podający się za José Assisa Giammarię, pracował jako badacz na Uniwersytecie w Tromsø. Podczas aresztowania zarzucono mu, że wjechał do Norwegii pod fałszywym pretekstem. Prokurator Thomas Blom zidentyfikował go jako Michaiła Mikuszyna, kadrowego oficera rosyjskiego wywiadu...
Fałszywa legenda
W 2015 roku José Assis Giammaria ukończył studia licencjackie na wydziale nauk politycznych na Carleton University w Ottawie, koncentrując się na stosunkach międzynarodowych. W tym samym roku zgłosił się na ochotnika do Nowej Demokratycznej Partii podczas wyborów federalnych, wspierając jej kandydata Seana Devine’a. Devine, obecnie radny miejski, powiedział lokalnym mediom, że jeśli chodzi o Giammarię, zwrócił uwagę na jego ciekawy życiorys i imponujące zdolności krasomówcze, nie dostrzegł w nim natomiast niczego podejrzanego.
Giammaria przeniósł się na zachód, a trzy lata później ukończył Uniwersytet w Calgary z tytułem magistra studiów strategicznych. Studenci w tym programie uczęszczają na zajęcia prowadzone przez profesorów i instruktorów – a nie specjalistów wojskowych – w celu pozyskania wiedzy na temat „czynników sprzyjających podejmowaniu decyzji wojskowych i strategicznych”. W tym czasie Giammaria nie miał żadnego dostępu do tajnych informacji. Wiele wskazuje na to, że nie o to mu chodziło.
Mikuszyn sprawiał wrażenie zainteresowanego polityką związaną z obszarami arktycznymi. W 2019 roku opublikował artykuł w czasopiśmie Naval Review o potrzebie ustanowienia przez Kanadę stałej bazy morskiej za kołem polarnym, argumentując, że liczne narody nordyckie – w tym również Rosja – już to zrobiły. Podkreślił również znaczące rosyjskie inwestycje w regionie i zasugerował, że Kanadzie brakuje „woli politycznej”, by dorównać innym narodom rywalizującym o wpływy w Arktyce.
Podejrzewa się, że główną misją szpiega w Kanadzie było zbudowanie sobie fałszywej, ale odpowiednio wiarygodnej biografii brazylijskiego badacza. Kanada, obok krajów Ameryki Południowej, od dawna jest miejscem, gdzie Rosjanie podejmują akcje mające na celu tworzenie fikcyjnych tożsamości dla agentów, którzy działają potajemnie i bez statusu dyplomatycznego. Brak scentralizowanego systemu rejestrowania urodzeń i zgonów w Kanadzie sprawia, że stosunkowo łatwo jest tam przywłaszczyć sobie czyjąś tożsamość.
Podający się za Brazylijczyka Rosjanin wykorzystał spędzony w Kanadzie czas do skonstruowania szpiegowskiej „przykrywki”, zwanej w kołach wywiadowczych „legendą”. Posiadanie takiej fikcyjnej biografii było kluczem do szukania pracy w innych krajach świata. Przedstawiciel norweskich władz powiedział: – Kanada, ogólnie rzecz biorąc, jest krajem niespecyficznym. To dobre miejsce, by wypolerować swoją legendę bez wzniecania jakichkolwiek podejrzeń. W budowaniu legendy chodzi o to, by się niczym specjalnym nie wyróżniać, wyglądać na wyjątkowo nudnego i prostego człowieka. Kanada pasuje do tego wspaniale.
Tradycyjne szpiegostwo
Pracownicy norweskiego Centrum Studiów Wojskowych, Bezpieczeństwa i Studiów Strategicznych powiedzieli dziennikarzom, że nie pamiętają tego człowieka. Twierdzą jednocześnie, że kiedy rzekomy Brazylijczyk ubiegał się o pracę w Tromsø, korzystał z wielu referencji nadesłanych z Kanady. Po jego aresztowaniu Gunhild Hoogensen Gjørv, profesor studiów nad bezpieczeństwem na Uniwersytecie w Tromsø, powiedziała dziennikarzom brytyjskiego dziennika The Guardian, że mężczyzna ten został polecony uczelni przez kanadyjskiego profesora.
Norweska prokuratura twierdzi, że Mikuszyn zbierał lub wszedł w posiadanie informacji, które były tajne i mogły zaszkodzić interesom państwa, gdyby zostały przekazane władzom rosyjskim. Nie wiadomo na razie, o jakie dokładnie informacje chodzi. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i nadal utrzymuje, że jest obywatelem Brazylii.
O rzeczywistym życiorysie Mikuszyna w zasadzie nic nie wiadomo. Rosjanin przybył do Norwegii w celach naukowych jesienią ubiegłego roku, a zajmował się m.in. regionem dalekiej północy oraz zagadnieniami tzw. wojny hybrydowej. Według norweskiego dziennika VG, w dniach 29-30 września uczestniczył w finansowanym przez Unię Europejską sympozjum w Wilnie, na którym przeprowadzano symulacje ataków na gazociąg Nord Stream oraz ćwiczono reakcje na tego rodzaju atak. Ta sama gazeta, powołując się na ustalenia grupy dziennikarzy śledczych z organizacji Bellingcat, podała, że Mikuszyn jest na liście pracowników rosyjskiego wywiadu GRU.
Jest to pierwszy przypadek zatrzymania w Norwegii osoby podejrzanej o bycie tajnym agentem posługującym się fałszywą tożsamością. Aresztowanie potencjalnego szpiega jest szczególnie niepokojące także dlatego, iż niedawno doszło do uszkodzenia gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2, co – jak się powszechnie sądzi – było celowym działaniem ze strony Rosji, choć żadnych dowodów na to na razie nie ma.
Działalność Mikuszyna sugeruje, że Rosja nie zmieniła radykalnie swojej taktyki i nadal korzysta z „tradycyjnego szpiegostwa”, w ramach którego działają często głęboko zakonspirowani agenci. Rola domniemanego Brazylijczyka w tych działaniach pozostaje dość niejasna. Na norweskiej uczelni wykładał on gościnnie i zapewne nie zamierzał tam pozostać na dłużej.
Obecnie aresztowany przebywa w policyjnym areszcie dla imigrantów Trandum w gminie Ullensaker. Sąd okręgowy Nord-Troms zdecydował, że może zostać zatrzymany na cztery tygodnie. Wiadomo, że podejrzany chciał opuścić Norwegię i posiadał bilet lotniczy wystawiony na rejs 25 października, ale tylko w jedną stronę. Nie ujawniono, dokąd zamierzał polecieć.
Możliwe jest, iż norweskie władze postanowią, że zatrzymany nie zostanie postawiony przed sądem, lecz będzie deportowany. Zagadką jest jednak to, dokąd miałby zostać odesłany – do Kanady czy Rosji? Oba te kraje mogą teoretycznie odmówić jego przyjęcia – nie wiadomo, czy w ogóle jest on obywatelem Kanady, a przyjęcie go przez Rosjan byłoby jednoznaczne z przyznaniem, iż jest to „ich człowiek”. Wysłanie go do Brazylii raczej nie wchodzi w rachubę.
Krzysztof M. Kucharski