Wykłady i przedstawienia teatralne dla młodzieży i dzieci. Wszystko po to, by pokazać trudną, ale piękną historię Polski. By młode pokolenie amerykańskiej Polonii, wychowane w Stanach Zjednoczonych, mogło z dumą myśleć i mówić o ojczyźnie przodków. Ale też, by pokazać, że relacje polsko-amerykańskie od wieków były kształtowane i miały wpływ na wygląd współczesnego świata. Do Chicago po przerwie spowodowanej pandemią ponownie zawitali edukatorzy Instytutu Pamięci Narodowej, realizujący program Przystanku Historia.
Daniel Bociąga: Jak ważne jest dotarcie z projektem Przystanku Historia do młodych odbiorców na całym świecie?
Łukasz Witek (dyrektor Biura Przystanku Historia): – Przystanek Historia był realizowany przez kilka ostatnich lat. Natomiast w ocenie nowego prezesa IPN, dr. Karola Nawrockiego, ma on taki w sobie potencjał, że doczekał się nowego biura – Biura Przystanków Historia. I to właśnie naszym zadaniem jest realizacja celów statutowych, różnych zajęć edukacyjnych na terenie całego świata. W naszej ocenie jest to bardzo ważne i stąd powstanie nowego biura. Chodzi o to, by realizując projekty zagraniczne, dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. I tak jest właśnie w tym roku. Realizujemy zadania Przystanku Historia już po raz dziesiąty. Ostatnie lata pokrzyżowała nam troszeczkę pandemia, stąd teraz przyjechaliśmy z większą ofertą. Spędzamy tutaj dwa tygodnie – ten miniony byliśmy w stanach Pensylwania, Nowy Jork i New Jersey gdzie przeprowadziliśmy zajęcia dla najmłodszych. Teraz jesteśmy w Chicago, w Illinois.
Państwo widzicie potencjał, jeśli chodzi o odbiór treści, które chcecie przekazywać?
– Tak. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, że szkoły polskie są otwarte w piątki, w soboty – w czasie gdy rówieśnicy polskich dzieci grają sobie w soccer, baseball czy spędzają czas w parku z rodzicami – a polskie dzieci idą do polskiej szkoły. Więc ogromne słowa uznania dla rodziców, którzy także poświęcają swój czas poza pracą. Świat się zmienia i my też – jako Instytut Pamięci Narodowej – nie jesteśmy obojętni. Tworzymy gry komputerowe w nowoutworzonych departamentach, które mają na celu pomóc w zrozumieniu historii oraz dotarciu do najmłodszych odbiorców. Organizujemy wydarzenia kulturalne, czyli koncerty, eventy – w ten sposób chcemy historię popularyzować. Mamy przeświadczenie, że ta forma, która była dostępna do tej pory i realizowana w szkole, pozostawia czasem wiele do życzenia i ciężko jest zainteresować młodych ludzi historią. Dlatego w Stanach Zjednoczonych realizujemy projekt, który cieszy się dużym powodzeniem w Polsce, czyli tzw. edukacja teatralna. Polega na tym, że opowiadamy najmłodszym widzom, dzieciom w wieku wczesnoszkolnym i przedszkolnym o – w tym wypadku Niedźwiedziu Wojtku, niedźwiedziu z armii generała Andersa, w sposób przystępny dla nich. To jest taki musical połączony z teatrzykiem dla dzieci, gdzie dwóch aktorów opowiada o tej historii. A dzieci przy tym bawią się razem z nami. Mamy nadzieję, że w pamięci pozostanie to, że był kiedyś Niedźwiedź Wojtek, który był żołnierzem Armii Polskiej i za kilka lat wrócą zgłębiać jego tajemnicę.
Młodzi ludzie mają okazję poznać nie tylko historię żołnierzy 2 Korpusu generała Władysława Andersa i towarzyszącego im niedźwiedzia. Mogą też zgłębić się w jedno z najbardziej chlubnych wydarzeń polskiej historii – Powstanie Wielkopolskie (1918-19). Historia Polski jest niezwykle dramatyczna. Czy w zadaniach, których podjął się IPN, chodzi także, by wzniecić wśród młodzieży żyjącej poza ojczyzną nutkę takiego patriotyzmu?
Dr Adam Pleskaczyński (Biuro Badań Historycznych): – Rzeczywiście historia jest bardzo skomplikowana i trzeba posiąść tę umiejętność zainteresowania nią. Ja z pewną zazdrością czytam książki napisane przez historyków amerykańskich i ogólnie ujmując zachodnich – ich sposób przekazu jest nieco inny niż tradycyjny język historyków, którzy pracują w Polsce. IPN jest instytucją, która z jednej strony łączy badania naukowe, ale służy jednocześnie temu, by tę naukę popularyzować. Tutaj mamy do czynienia z innym językiem, innym przekazem, innym sposobem narracji. I to nie chodzi o to, że zmieniamy fakty – wręcz przeciwnie. Chodzi o to, by dotrzeć do odbiorcy, zainspirować go i opowiedzieć to w taki sposób, aby był patriotą i dobrym Polakiem. Tu jest nieprawdopodobny potencjał. Nasza historia obfita jest w wydarzenia traumatyczne i dramatyczne, ale jednocześnie wzniosłe, cudowne. Takie jak walka o niepodległości, o tym, że był taki moment w historii Polski całkiem niedawno, kiedy potrafiliśmy się zebrać razem, zakopać topory wojenne naszych różnic ideologicznych czy politycznych i stworzyć siłę, która przezwyciężyła potężny blok – z jednej niemiecki, z drugiej rosyjski. My przyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych opowiadać o jednym z elementów wspaniałej historii, z której możemy być dumni. Chodzi o powstanie wielkopolskie. Reprezentujemy oddział poznański, stąd jest nam to bardzo bliskie wydarzenie. Ale też chcieliśmy przedstawić to wydarzenie w taki sposób, by bardziej pokazać jego kontekst międzynarodowy. Możemy się zastanawiać, jaki jest związek pomiędzy powstaniem wielkopolskim a Stanami Zjednoczonymi – otóż ogromny, podstawowy, fundamentalny – cała warstwa rozwoju świadomości niepodległościowej, na którą nakładamy sytuację geopolityczną. Jakże często polska suwerenność, podmiotowość uzależniona była od decyzji politycznych podejmowanych w Waszyngtonie. To prezydent Wilson stwierdził po raz pierwszy po latach niewoli w 1918 roku, że bez niepodległej Polski nie ma mowy o podpisaniu nowego pokoju w Europie. To był ogromny impuls. Później armia Hallera, która była wiązana z wybuchem powstania wielkopolskiego. To są bardzo silne związki. I to chcemy przekazać temu młodemu pokoleniu.
W ramach projektu i obecnej wizyty w Chicago edukatorzy IPN spotykają się z młodymi ludźmi w Jezuickim Ośrodku Milenijnym i Polskiej Szkole im. Trójcy Świętej. Zorganizowano też warsztaty metodyczne dla nauczycieli.
Daniel Bociąga[email protected][email protected]