Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 10:23
Reklama KD Market

Śmierć ostatniego cara

Jeszcze nie chodzi o Putina. Ten, choć piastuje urząd prezydenta Rosji, dzierży niemal taką władzę, jaką mieli carowie. Może robić wszystko. I to właśnie gubiło carów i ich poddanych. Jednak ostatnim legalnym carem Rosji był Mikołaj II. Na nim skończyła się trzystuletnia dynastia Romanowów. Mikołaj II zrobił wiele, aby carat i Rosja upadły. I w tym Putin jest podobny do Mikołaja II...

Mikołaj, Maria i Alix

Mikołaj, syn cara Aleksandra III, od młodości był zakochany w niemieckiej księżniczce Alix Hessen-Darmstadt. Jego rodzice nie chcieli, aby się z nią ożenił. Pochodziła z mało znaczącego księstwa niemieckiego. A Aleksander III chciał umacniać więź z Francją i myślał, żeby syna połączyć węzłem małżeńskim z księżną Heleną z rodu Burbonów. Maria, matka Mikołaja, też nie chciała Alix. Niemiecka księżniczka była śliczna, wysoka, pięknej budowy ciała, tylko cechowała ją chorobliwa nieśmiałość. Publicznie zachowywała się bardzo niezręcznie. Cesarzowa uważała, że nie nadaje się na monarchinię.

Angielska królowa Wiktoria, babka Alix ze strony matki, także była przeciwna wydaniu wnuczki za rosyjskiego carewicza. Królowa kochała Alix i traktowała ją jak przybraną córkę. Niedobrze się jej robiło na myśl, że miałaby ona zostać oddana – jak uważała – rosyjskim barbarzyńcom.

Królowa Wiktoria napisała w jednym z listów: „Państwo rosyjskie jest tak złe, tak przegniłe, że w każdej chwili może się tam wydarzyć coś strasznego. Położenie żony następcy tronu będzie nie do pozazdroszczenia. Poza tym małżeństwo będzie miało niekorzystne reperkusje tutaj i w Niemczech, gdzie Rosja nie jest lubiana, i spowoduje wielki podział między naszymi rodzinami”. Prorocze słowa. Kilkanaście lat później wybuchła I wojna światowa i rewolucja bolszewicka, które doprowadziły do śmierci Mikołaja II i Alix.

Po śmierci Aleksandra III, Mikołaj postawił na swoim. Ożenił się z Alix, która po zmianie wyznania na prawosławie przyjęła imię Aleksandra. Obejmując rosyjski tron, Mikołaj II wydał oświadczenie, że będzie bronił zasad samodzierżawia tak niezachwianie i stanowczo, jak czynił to jego ojciec. Tylko że mający 26 lat Mikołaj II w ogóle nie przypominał mocarza, jakim był Aleksander III. Ani intelektualnie, ani fizycznie. Był łagodną, bierną istotą, uzależnioną od matki i później od żony. Lata jego panowania pokazały, że brakowało mu również instynktu samozachowawczego. Gdyby nie to, historia Rosji, a więc i historia Europy, mogłaby potoczyć się inaczej.

Po śmierci męża wdowa cesarzowa Maria ani myślała usuwać się w cień. Była lubiana, roztaczała cesarski majestat i przez 13 lat utrzymywała się w roli cesarzowej. Uważała więc, że wybitnie nadaje się do tego, by kierować i służyć radą synowi. I dopóki Mikołaj II jej słuchał, Rosji wychodziło to na dobre. Ale później zaczął słuchać Aleksandry, a Rosja zaczęła się staczać na dno.

Aleksandra była zamknięta w sobie i wiecznie stremowana. Nie znała języka rosyjskiego ani obyczajów tego jakże dla niej dziwnego kraju. Maria von Bock, jedna z dwórek, napisała: „Nie narodziła się po to, by być cesarzową jednego z największych państw świata”. Nic zatem dziwnego, że bardziej doświadczona cesarzowa wdowa skupiła w swym ręku władzę. W pierwszych latach rządów Mikołaja zdominowała go i pozbawiła możliwości samodzielnego panowania. A on się na to godził. – Zapytajcie matkę – często słyszano z jego ust.

Fatalna koronacja

Car zajmował się rządzeniem Rosją. Jego matka zajmowała się rządzeniem carem. Aleksandra zadręczała się w samotności. Nie umiała się znaleźć w towarzystwie. Jej nieśmiałość uznawano za wyniosłość, powściągliwość za zarozumialstwo. Źle o niej plotkowano. „Wstrętna Niemka” to było chyba najdelikatniejsze określenie.

Została znielubiona przez Rosjan już w dniu nieszczęsnej koronacji Mikołaja II. Główna uroczystość odbyła się na Kremlu. Prości Rosjanie zostali zaproszeni na świętowanie koronacji na przedmieście Moskwy, na wojskowym poligonie. Zapowiedziano rozdawanie darmowego piwa. Ludzie zaczęli się zbierać na poligonie jeszcze przed świtem. Gdy liczba uczestników święta niepomiernie wzrosła, rozeszła się pogłoska, że piwa nie wystarczy dla wszystkich. Dostaną ci, którzy będą pierwsi. Ludzie zaczęli się tłoczyć i tratować nawzajem.

Po godzinie poligon przypominał pole bitwy. Dziesiątki zabitych, setki rannych. Tego samego dnia, wieczorem, był przewidziany bal wydawany przez ambasadora Francji. Francuzi bardzo się na ten bal wykosztowali. Srebra i gobeliny z Wersalu, 100 tysięcy róż z południa Francji. W obliczu takiej tragedii na poligonie Mikołaj chciał zrezygnować z balu. Lecz doradcy wybili mu to z głowy. Wraz z żoną wziął udział w balu. To zostało bardzo źle odebrane przez Rosjan. W ich głowach narodził się obraz młodego, nieczułego cara, tańczącego z Niemką w obliczu świeżych trupów swoich poddanych.

Krwawa niedziela

Mikołaj II najchętniej spędzałby czas z rodziną. Na zabawie i modlitwie. Ale został carem i, jak napisał w prowadzonym przez całe życie pamiętniku, musiał „zajmować się najprzykrzejszą pracą, której się obawiał: rządzeniem Rosją”. Gdyby to od niego zależało, nigdy nie wywołałby żadnej wojny. Lubił spokój, tylko nie potrafił o niego zadbać. Poza tym miał wojowniczo nastawionych doradców, którym nie potrafił się sprzeciwić.

Za cara Aleksandra III Rosja prowadziła ekspansywną politykę w Azji. Zajęła Mandżurię i Półwysep Koreański. Nawet odebrała Japończykom twierdzę Port Arthur – jedyne niezamarzające wyjście na Ocean Spokojny. Port Arthur stał się symbolem rosyjskiego panowania na Morzu Chińskim. Jednak w 1905 roku Japończycy odbili Port Arthur, pokonując całą Bałtycką Flotę, która przez niemal rok płynęła z Bałtyku na Morze Chińskie.

Wraz z przegraną wojną japońską w Rosji wybuchły wielkie strajki robotników. Największy z nich, w którym wzięło udział 200 tysięcy ludzi – 22 stycznia 1905 roku – zmierzał do Pałacu Zimowego, siedziby cara. Chcieli mu bezpośrednio złożyć swoje skargi na brak pracy i ciężkie warunki życia. Nieśli krzyże, ikony, portrety cara i śpiewali hymn „Boże, zachowaj cara”. Tylko zamiast cara ujrzeli żołnierzy z wycelowanymi do nich karabinami. Rozległy się strzały. Zginęło około 200 Rosjan, ponad tysiąc zostało rannych. Ten dzień przeszedł do historii jaka „krwawa niedziela”.

Kiedy dokonywała się ta rzeź, Mikołaj przebywał w Carskim Siole, ulubionym pałacu jego i żony. Po „krwawej niedzieli” poddani cara zaczęli porywać się na akty terroru o natężeniu niewidzianym od czasów Aleksandra II, który został zabity przez Polaka Ignacego Hryniewieckiego. Mikołaj jakby nie zdawał sobie sprawy, co dzieje się w Rosji. Czytał córkom bajki.

Gdy tragiczny dla caratu rok 1905 dobiegł końca, wyłoniła się jedna z najciemniejszych postaci w historii Rosji: Grigorij Rasputin. Został jednym z najbardziej wpływowych ludzi w imperium. To w gruncie rzeczy on, za nieświadomą zgodą Mikołaja II, doprowadził dynastię Romanowów do zupełnego upadku.

Seksoholik, uzdrowiciel, szarlatan

Mikołaj II w pamiętniku napisał: „Poznaliśmy bożego człowieka. To Grigorij Rasputin z okolic Tobolska”. W tym czasie Rasputin był tylko jednym z wielu wątpliwych świętych, fałszywych proroków i szarlatanów, którzy próbowali zdobyć zaufanie możnych. Po narodzeniu jedynego syna Mikołaja i Aleksandry, Rasputin został uznany za niemal prawdziwego świętego. I jako taki stał się najważniejszym doradcą Aleksandry, która z kolei stała się główną doradczynią Mikołaja.

Wcześniej carskiej parze rodziły się tylko córki – cztery. Zdrowe i pełne życia, ale ze względu na prawo ustanowione przez szalonego cara Pawła II – z nienawiści do własnej matki, Katarzyny II – kobiety nie mogły rządzić Rosją. W 1904 roku wreszcie urodził się następca tronu, Aleksy. Radość z jego urodzenia została zmącona chorobą chłopca: hemofilią. To babka Aleksandry, królowa Wiktoria, przekazała hemofilię po linii żeńskiej wielu potomkom. Przy tej chorobie krew nie krzepnie, jeśli wyjdzie z żyły. Każde zadraśnięcie, nieszkodliwe dla większości dzieci, dla Aleksego stawało się próbą na śmierć i życie.

Carewiczowi drastycznie ograniczono wszelką aktywność fizyczną. Gdy Aleksy spadł z krzesła i wystąpiło u niego podskórne, niegojące się krwawienie, przyprowadzono do niego Rasputina. Jeden z dworzan tak opowiadał: „Chłopiec spojrzał na niego i zaczął się śmiać. Rasputin roześmiał się również. Położył rękę na nodze chłopca i krwawienie natychmiast ustało”.

Od tej chwili ten niechlujny, niewykształcony chłop z Syberii w oczach pary carskiej stał się boskim narzędziem, który wybawi ich syna. Niezaprzeczalnie miał dar uzdrawiania. Był bardzo pobożny. Stał się przyjacielem rodziny carskiej. Mikołaj i Aleksandra traktowali go jak wysłannika niebios. Jako takiego prosili nawet o rady, jak rządzić Rosją.

Za fasadą pobożności, którą Rasputin prezentował carskiej parze, ukrywał się rozpasany lubieżnik. Zaciągał do łóżka wszystkie kobiety, niezależnie od ich statusu. Prostytutki i damy dworu. Jego żona raz powiedziała: – Ma wystarczające siły na wszystkie. I trzeba stwierdzić, miał dużo ofert seksualnych. Nawet krążyły plotki, że jego relacje z żoną cara są bardzo podejrzane.

Wielka wojna

W czerwcu 1914 roku dokonano zamachu na następcę tronu Austro-Węgier, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. To doprowadziło do wybuchu I wojny światowej. Rasputin przebywał w tym czasie w swojej rodzinnej wsi na Syberii. Leczył się, gdyż został ugodzony nożem przez fanatyczną zwolenniczkę innego mnicha uzdrowiciela. Później mówił, że gdyby tylko mógł wtedy zobaczyć cara osobiście, pokój z pewnością zostałby uratowany.

Kto wie, biorąc pod uwagę, jak wielki miał wpływ na Mikołaja i Aleksandrę. Stało się jednak inaczej. Rosja wypowiedziała wojnę Niemcom i Austro-Węgrom. W efekcie cztery lata później skończył się stary porządek w Europie. Wiele państw, w tym Polska, odzyskały po wielu latach niepodległość.

Jak wyglądała ta wojna ze strony rosyjskich żołnierzy? Tak ją opisał pruski generał von Hindenburg: „Z księgi rachunków wielkiej wojny wydarto stronę z rosyjskimi stratami. Nikt nie zna dokładnych liczb. Pięć czy osiem milionów? My również nie mamy pojęcia. Wiemy jedynie, że czasami musimy usuwać stosy nieprzyjacielskich ciał sprzed naszych okopów, by mieć możność ostrzału nowych nacierających mas ludzkich”.

W trakcie obecnej wojny na Ukrainie, którą rozpoczęli Rosjanie, też widać wiele ciał rosyjskich żołnierzy. Trupy leżą na drogach i w lasach, porzucone przez swoich.

Detronizacja

Rewolucji w 1917 roku w Rosji nie wywołał ani Lenin, ani Trocki, ani żadna radykalna partia. Rewolucja zaczęła się od braku chleba. Po wymuszonej przez armię detronizacji Mikołaj pojechał do Carskiego Sioła. To był jego ulubiony pałac. Miał nadzieję, a nawet pewność, że wraz z rodziną zostanie wydalony do Wielkiej Brytanii. Ale angielski król Jerzy V, kuzyn i do niedawna przyjaciel cara, nie zgodził się na przyjazd Romanowów do Anglii. Tym samym skazał ich na śmierć.

Lecz ostatecznie los carskiej rodziny przypieczętowało inne wydarzenie. Niemcy wysłali do Rosji Lenina, którego Churchill nazwał najgroźniejszą ze wszystkich broni. Na rosyjską ziemię wjechał najbardziej zajadły z bolszewików, który głosił konieczność ścięcia co najmniej stu Romanowów. Zamordowanie cara i jego rodziny było już tylko kwestią czasu.

Romanowowie, wraz z niewielką służbą, zostali przewiezieni z Carskiego Sioła do Tobolska. To była rodzinna wieś nieżyjącego już Rasputina, którego zabili dworzanie Mikołaja II.

W Tobolsku, według przyrzeczeń premiera Kiereńskiego, carska rodzina miała być bezpieczna. I tak było przez osiem miesięcy. Mieszkali w dworku gubernatora, nawet nie niepokojeni przez okolicznych mieszkańców. To się zmieniło, gdy bolszewicy umocowali swą władzę w Piotrogrodzie.

Wówczas Romanowowie zostali przewiezieni do Jekaterynburga. Ulokowano ich w domu miejscowego kupca, który nosił nazwę „Dom Specjalnego Znaczenia”. Pilnowało ich ponad 100 strażników. Byli bezwzględni. Okna domu zamalowano na biało, zabito deskami i opieczętowano. Dom zamienił się w ciemny, duszny grobowiec.

Wieczorem 16 lipca carską rodzinę sprowadzono do piwnicy. Strażnicy, na czele z Jakobem Jurowskim, wszystkich zastrzelili i zakłuli bagnetami.

Ryszard Sadaj

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama