Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 12:30
Reklama KD Market
Reklama

Niezwykła odwilż na Grenlandii

Ponad 250 km (155 mil) za kołem podbiegunowym nadmorskie miasto Ilulissat w zachodniej Grenlandii jest ruchliwym portem. Kaleeraq łowi ryby w tych wodach od 14. roku życia i podobnie jak inni miejscowi obserwuje zmiany zachodzące wokół. W przeszłości, nie tak bardzo jeszcze odległej, zimą jeździł po lodzie na saniach ciągniętych przez psy. Ale morze nie zamarza już tak jak dawniej...

Psie zaprzęgi i połowy

– Od 2001 roku zauważyłem, że w sezonie zimowym w Disko Bay nie ma tak dużo lodu jak kiedyś – mówi. – Każdy kolejny sezon nie jest już taki jak kiedyś. Zrobiło się wietrznie i mało przewidywalnie. Byłem bardzo zaniepokojony, kiedy zacząłem zauważać, że bariera lodowa wycofuje się.

Psie zaprzęgi mają długą tradycję na północy i wschodzie Grenlandii. Jednak wielu lokalnych myśliwych i rybaków zrezygnowało z tego rodzaju transportu, a liczba psów zaprzęgowych spadła w całym kraju. Kaleeraq wciąż posiada ich ponad 30. Wcześniej wykorzystywał je do turystyki, ale teraz trzyma je tylko dla swojego nastoletniego syna. Jeszcze dwie dekady temu w samym Ilulissat było około 5000 psów, ale teraz jest ich tylko 1800.

Dzisiaj łowienie z psami zaprzęgowymi jest zbyt niebezpieczne. Kaleeraq przestał jeździć na sankach dwa lata temu, a teraz łowi tylko z łodzi. Społeczności w północnej Grenlandii od wieków żyją w jednym z najtrudniejszych środowisk na świecie. Jednak temperatury w Arktyce rosną szybciej niż gdziekolwiek indziej na globie, a wpływ zmian klimatycznych jest coraz bardziej odczuwalny w życiu tubylców.

Zapytany o zmiany klimatyczne, Palle Jerimiassen, burmistrz dystryktu Avannaata, mówi: – Czujemy to codziennie. Widzimy to każdego dnia. Dalej na północ, w pobliżu Thule, cofający się lód morski wpływa na lokalnych myśliwych, którzy są przyzwyczajeni do odbywania bardzo długich polowań. Nie mogą już tego robić, ponieważ nie ma warstwy lodowej, po której mogliby chodzić.

Prawdą jest to, że pod pewnymi względami życie w Arktyce stało się łatwiejsze. Łagodniejsze zimy przyniosły nowe możliwości, a Ilulissat kwitnie. Substancje odżywcze z wód lodowcowych wzbogacają życie morskie i teraz można łowić ryby z łodzi przez cały rok. Halibuty mają coraz wyższą cenę, a rybacy tacy jak Kaleeraq są obecnie w dobrej sytuacji. Oczekuje się, że nowe szlaki żeglugowe otworzą się dalej na północ. Do Grenlandii ściągają również firmy górnicze, oczekujące, że złoża mineralne staną się bardziej dostępne. Już teraz topnienie lodowców prowadzi do obnażania dużych złóż piasku wzdłuż wybrzeża, a niedawne badania wykazały, że trzy czwarte mieszkańców popiera jego wydobycie i eksport.

Korzyści te mogą jednak okazać się pozorne. Badania przeprowadzone przed pandemią przez uniwersytety w Kopenhadze i Grenlandii wykazały, że 90 proc. Grenlandczyków uważa, iż ​​zmiany klimatyczne mają istotnie miejsce. Trzy czwarte uznało, że doświadczyło ich skutków, a znaczna większość twierdzi, że ​​jest to dla nich osobiście ważna kwestia.

Anomalie klimatyczne

Chociaż różne obserwacje są w większości anegdotyczne, naukowcy ostrzegają przed wpływem globalnego ocieplenia na lądolód Grenlandii. Obecnie woda z roztopów dodaje 1,5 mm do globalnego poziomu morza rocznie. Niedawno grupa naukowców przewidziała, że ​​nawet jeśli podjęte zostaną działania w celu ograniczenia emisji szkodliwych substancji do atmosfery, wzrost o co najmniej 27 cm jest nieunikniony. Jeśli pokrywa lodowa całkowicie się rozmrozi, będzie to ponad 7-metrowa ściana wody.

Z najnowszych danych wynika, że bardzo intensywne roztopy występują na północy Grenlandii, co jest zaskakujące, gdyż te rejony wyspy są zwykle najchłodniejsze. Największe roztopy związane z działaniem ciepłych mas powietrza znad Morza Labradorskiego występują zazwyczaj na zachodnim wybrzeżu wyspy. Warunki atmosferyczne w pierwszej połowie lipca były zupełnie inne niż w czerwcu. Częściej występowały wyże baryczne. To wystarczyło, by nad większą częścią lądolodu panowały temperatury wyższe od średniej wieloletniej. Na północy wyspy, daleko za kołem polarnym, ociepliło się do 3 stopni C powyżej zera.

Topnienie pokrywy lodowej to jedno z najbardziej niepokojących następstw ocieplania się klimatu. Jeśli chodzi o Grenlandię, do oceanu co roku trafia 250 miliardów ton lodu, zarówno w postaci kruszących się lodowców, jak i topnienia powierzchni pokrywy lodowej. Jest to główny czynnik przyczyniający się do podnoszenia się poziomu morza na naszej planecie.

Bieżący rok przyniósł nowe powody do zmartwienia. Na początku września na Grenlandii odnotowano niecodziennie szybkie topnienie pokrywy lodowej. Zjawisko to zaskoczyło naukowców, w szczególności dlatego, że doszło do niego pod sam koniec sezonu topnienia. Naukowcy obawiają się, że ta anomalia może pojawiać się coraz częściej i poważnie przyspieszyć tempo podnoszenia się poziomu wody w oceanach. Sezon topnienia Grenlandii trwa zazwyczaj od maja do początku września. W 2022 roku rozpoczął się on powoli, ale w połowie lipca znacząco przyspieszył. Naukowcy nie spodziewali się jednak, że do jednego z największych topnień dojdzie tak późno, bo w dniach 1-6 września.

Zjawisko objęło swoim zasięgiem nawet 592 tysiące kilometrów kwadratowych pokrywy lodowej. Topnienie o takiej skali jest mało prawdopodobne jesienią, ponieważ temperatury sezonowe zwykle spadają wraz ze zmniejszaniem liczby godzin światła słonecznego. Według klimatologa Xaviera Fettweisa z belgijskiego Uniwersytetu w Liège, ten epizod prawdopodobnie należy do 10 największych roztopów na Grenlandii. Agencja NASA potwierdziła, że mieliśmy do czynienia z największym wrześniowym przypadkiem topnienia lodu w historii obserwacji, czyli od 1979 roku.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama