Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 19:16
Reklama KD Market

Co dalej z DACA i Dreamersami?

Co dalej z DACA i Dreamersami?

Nie minęły jeszcze echa orzeczenia Sądu Apelacyjnego 5. Dystryktu, a w mediach zaroiło się od apeli o jak najszybsze uregulowanie statusu Dreamersów przez Kongres. I to najlepiej jeszcze przed listopadowymi wyborami.

Jak już informowaliśmy, federalny Sąd Apelacyjny 5. Dystryktu podtrzymał w ubiegłym tygodniu opinie, że wprowadzony przez prezydenta Baracka Obamę program Deferred Action for Childhood Arrivals jest niezgodny z prawem. Około 600 tys. uczestników DACA – nie licząc członków ich rodzin – znalazło się w stanie zawieszenia. Nie po raz pierwszy zresztą. 

Legalność DACA od początku próbowało podważać konserwatywne skrzydło Republikanów. Próbę zamknięcia programu podjął w 2017 roku prezydent Donald Trump. Zablokował ją w „technicznym” orzeczeniu Sąd Najwyższy, który orzekł, że Biały Dom nie zachował odpowiednich procedur. Dreamersi – jak nazywa się uczestników DACA – odetchnęli z ulgą. Nie na długo. 

Dziewięć stanów przeciw Dreamersom

Ostatnia sądowa batalia przeciwko DACA rozpoczęła się w 2018 roku. Wówczas prokurator generalny Teksasu Ken Paxton zwrócił się do Temidy o orzeczenie, że program DACA został wprowadzony z naruszeniem prawa. Do pozwu dołączyło osiem innych stanów, wszystkie rządzone przez konserwatywnych gubernatorów. I zapewne spór znajdzie swój finał w Sądzie Najwyższym, chyba że Kongres ureguluje problem, uchwalając ustawę. Trudno bowiem przypuszczać, że nominowany przez prezydenta Trumpa sędzia Andrew Hanen, który jako pierwszy orzekł o nielegalności DACA i któremu sąd apelacyjny właśnie odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia, nagle zmieni zdanie. Co prawda administracja Bidena wydała już nowe rozporządzenia w tej sprawie i zapowiada kolejne działania (o czym niżej), ale nie zmienia to istoty orzeczenia – według sądu, Barack Obama, wprowadzając w 2012 roku DACA, przekroczył kompetencje władzy wykonawczej, naruszając Administrative Act. 

Na razie program działa

Od razu należy jednak uspokoić Dreamersów korzystających dziś z parasola chroniącego przed deportacją. Trzyosobowy zespół sędziów Sądu Apelacyjnego 5. Dystryktu nie unieważnił programu DACA w trybie natychmiastowym i nie otworzył drogi do masowych deportacji. W dalszym ciągu Dreamersi mogą pracować i odnawiać status ochronny w DACA i przedłużać prawo do zatrudnienia na kolejne dwa lata. Prawnicy imigracyjni doradzają, że jeśli to możliwe, należy wystąpić o to jak najszybciej. Nadal jednak nie będą rozpatrywane podania od nowych wnioskodawców. 

Dla uczestników DACA oznacza to niestety jeszcze więcej niepewności. I nie tylko dla nich. „Niepewność tego programu jest naprawdę denerwująca” – mówi Mona Hicks, dziekan do spraw studenckich na prestiżowym Stanford University, uczelni, która jest otwarta dla Dreamersów. 

Biden: Piłeczka po stronie Kongresu

Prezydent Joe Biden nie ukrywał swojego rozczarowania decyzją sądu. „Orzeczenie sądu daje trochę czasu uczestnikom DACA, ale jedna rzecz jest jasna – życie Dreamersów znów znalazło się w stanie zawieszenia. (…) Będziemy korzystać z dostępnych nam narzędzi, aby zapewnić im możliwość życia i pracy w jedynym kraju, który mogą nazywać swoim domem, ale to zadaniem Kongresu pozostaje przegłosowanie stałej ochrony dla Dreamersów, w tym ścieżki do obywatelstwa” – czytamy w oświadczeniu prezydenta.  

Biden od początku urzędowania podejmował wysiłki na rzecz – jak mówił – „zachowania i wzmocnienia” DACA. Mógł to jednak robić jedynie środkami administracyjnymi, w ramach obowiązujących obecnie ustaw. Przywrócił możliwość odnawiania ochrony na dwa lata (Trump wprowadził obowiązek aplikowania co roku).  W sierpniu ogłoszono też tzw. ostateczne rozporządzenie (final rule) dotyczące DACA, które zastąpiło regulacje z czasów Obamy. Sąd apelacyjny 5. Dystryktu nie zobowiązał właśnie sądu niższej instancji do zbadania ważności tego dokumentu. 

Bez tylnych furtek

Dramat uczestników DACA polega na tym, że z prawnego punktu widzenia są oni ciągle nieudokumentowanymi imigrantami, tyle że wwiezionymi do USA jako dzieci. To, w obowiązującym systemie prawnym, uniemożliwia im inną formę legalizacji pobytu w Stanach inną drogą niż decyzja Kongresu. Jednym z nielicznych wyjątków jest małżeństwo Dreamersa z amerykańskim obywatelem. Inną, dość absurdalną opcją, jest odczekanie, aż dzieci Dreamersów skończą 21 lat i będą mogły wystąpić z petycją w sprawie swoich rodziców. Ale to pod warunkiem, że DACA przetrwa jeszcze przez wiele lat, a nie zostanie zamknięty przez sądy. 

Polowanie na 10 Republikanów

Nie minęły jeszcze echa orzeczenia Sądu Apelacyjnego 5. Dystryktu, a w mediach zaroiło się od apeli o jak najszybsze uregulowanie statusu Dreamersów przez Kongres. I to najlepiej jeszcze przed listopadowymi wyborami. Wezwania popłynęły ze świata biznesu, organizacji społecznych, związków wyznaniowych (w tym także prawicowych ewangelików) i zwykłych ludzi. 

Lider senackiej większości Dick Durbin (senator z Illinois) zapowiedział w tym tygodniu, że Demokraci będą próbowali przeforsować ustawę chroniącą „Dreamersów” podczas tzw. lame duck session, czyli podczas posiedzeń starego Kongresu w czasie między wyborami a początkiem nowej kadencji. 

Nie będzie to łatwe zadanie. Aby przeprowadzić nową ustawę przez izbę wyższą, potrzebne będzie poparcie co najmniej 10 Republikanów. Tyle głosów jest bowiem potrzebnych, aby przełamać blokadę obstrukcji parlamentarnej (filibuster). Co więcej, kalendarz Kongresu na listopad i grudzień jest gęsto wypełniony. W kolejce czekają ustawy o małżeństwach osób tej samej płci, Electoral Count Act oraz cały pakiet ustaw budżetowych. Sen. Durbin jednak nie zamierza rezygnować. „Pytanie brzmi, czy 10 Republikanów zdoła się wyłamać. Na razie mogę doliczyć się czterech czy pięciu osób. Pozostali to wielka niewiadoma (…) Wielu z nich mówi mi prywatnie: ‘jestem po twojej stronie, ale boję się z wami zagłosować‘” – dodał senator z Illinois. 

Przyznać jednak trzeba, że szanse na przełom w Kongresie tej kadencji są raczej niewielkie. A to oznacza, że stan permanentnego legalnego zawieszenia Dreamersów jeszcze się nie skończy. Orzeczenia sądów pokazały jednak, że ostateczne rozwiązanie znajduje się na Kapitolu. Czy jednak Kongres stać na zastąpienie politycznych podziałów odrobiną pragmatyzmu? Prawdopodobnie dowiemy się dopiero po wyborach. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama