Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 12:19
Reklama KD Market
Reklama

Kryjówka Putina

Po agresji Rosji na Ukrainę pojawiło się wiele spekulacji na temat tajnego schronu prezydenta Putina. Miejsca, skąd mógłby kierować państwem – a właściwie jakoś przeżyć – po wybuchu wojny termojądrowej. Bo podczas armagedonu nie da się zarządzać krajem. Wszystko jest w rozsypce, nikt nikogo nie słucha. Każdy chce przeżyć, choćby jeszcze jeden dzień...

Miasto w górze

Wszystko wskazuje na to, że najważniejszym schronem Putina jest tajne podziemne miasto w górach południowego Uralu. Leży ono wewnątrz najwyższej góry w południowouralskim masywie – Jamantau. Miasto ma pomieścić od 60 do 300 tysięcy ludzi. W podziemnym kompleksie, podzielonym na tak zwane domy, istnieje cała niezbędna infrastruktura: łączność i systemy podtrzymywania życia. Wszystko zostało przygotowane tak, aby można było tam przeżyć przez sześć miesięcy bez wychodzenia na zewnątrz.

O tym obiekcie Amerykanie wiedzą od dawna. Zaczął być budowany jeszcze w czasach zimnej wojny. Rosyjscy władcy komunistyczni mieli obsesję na punkcie wojny nuklearnej. Byli pewni, że wcześniej czy później Amerykanie zaatakują Związek Radziecki. Więc cały czas byli gotowi, żeby uprzedzić uderzenie wroga chociażby o pół godziny. I później schować się, przeczekać, przeżyć.

Zgromadzili w podziemnym schronie ogromny magazyn żywności. Zbudowali autostradę i linię kolejową do Jamantau, aby jak najszybciej można było tam dotrzeć. Na terenie obiektu znajdują się też dwa garnizony wojskowe z 30 tysiącami żołnierzy. Garnizony, w których żołnierze mieszkają z rodzinami, mają status miast zamkniętych. Bez przepustki nikt nie może tam wjechać.

Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku dziennikarze New York Timesa ustalili, że podziemny obiekt wojskowy w Jamantau liczy, wraz z przyległościami, 640 kilometrów kwadratowych. Tyle co powierzchnia Waszyngtonu. Według danych, które z kolei zdobyli dziennikarze Washington Post, schron ma przetrzymać 12 eksplozji ładunków jądrowych.

W obiekcie znajdują się instalacje chroniące przed skażeniem promieniotwórczym, chemicznym i biologicznym. System łączności i obserwacji ma zapewnić możliwość dowodzenia ze schronu, włącznie z rozkazami odpalania pocisków jądrowych. Teoretycznie – bo w praktyce prawdopodobnie już na początku wojny termonuklearnej przestaną działać wszystkie systemy łączności. A rosyjskie w pierwszej kolejności, co pokazuje stan techniczny rosyjskiej armii walczącej na Ukrainie.

Pałac Putina

Tak wielkiego, budowanego od dekad i w założeniu tajnego schronu przeciwatomowego dla rosyjskich elit politycznych nie da się jednak ukryć przed oczami obcych wywiadów. Zwłaszcza przed wywiadem amerykańskim. Kamery szpiegowskich satelitów potrafią zajrzeć przez okna do domów. Poza tym tajne rosyjskie obiekty można bez problemu zobaczyć na Google Maps. Federacja Rosyjska jest bowiem wyłączona z ochrony, którą Google gwarantuje innym państwom.

Rosjanie sami odłączyli się od klauzul tajności, którymi Google obejmuje strategiczne obiekty państwowe. Sądzili, że potrafią się ochronić przed oczami z kosmosu. Więc teraz rosyjskie tajne bazy, porty wojenne, zamknięte miasta widma, schrony czy nawet kosmodrom są widoczne dla każdego użytkownika Internetu. W innych państwach strategiczne obiekty są zamazywane przez Google.

W świecie cywilnym o schronie na Uralu było stosunkowo cicho, dopóki na Jamantau Putin nie wybudował bizantyjskiego pałacu – ale we włoskim stylu. Tą rezydencją przebił arabskich szejków. Pałac ma powierzchnię 40 tysięcy metrów kwadratowych. Otacza go strzeżony przez żołnierzy las o powierzchni 7 tysięcy kilometrów kwadratowych. Cały teren jest objęty zakazem lotów.

O luksusowej rezydencji Putina pierwszy napisał rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny. Film pokazujący przepych pałacu zamieścił na YouTube. Poza tym udowodnił, że pałac został wybudowany z pieniędzy pochodzących z korupcji. Szacuje się, że jego wybudowanie kosztowało ponad miliard dolarów. Tuż po wyjawieniu tych informacji Nawalny został aresztowany. Do dzisiaj jest przetrzymywany w więzieniu o ostrym rygorze.

Nawalny dotarł do kilku osób, prostych budowlańców, którzy brali udział w budowie pałacu. Pod zmienionymi nazwiskami, bez pokazywania twarzy, opowiedzieli oni o podziemnym mieście pod pałacem. Ma 16 pięter w dół, połączonych windami. I sztolnie ewakuacyjne, aby najważniejszy człowiek w Rosji mógł być w każdej chwili ewakuowany na zewnątrz. Putin, jako były wysoki rangą funkcjonariusz KGB, zapewne zdaje sobie sprawę, że Amerykanie mają namierzone wszystkie wyjścia ze schronu. Ale co może na to poradzić?

Tajne schrony

W Pekinie w latach 70. powstało podziemne miasto o powierzchni 85 kilometrów kwadratowych. Miało być schronieniem dla członków partii komunistycznej na wypadek wojny atomowej ze Związkiem Radzieckim. W tym samym czasie podobny kompleks powstał też w Moskwie. Mieścił się w zupełnie oddzielnej linii metra, przeznaczonej wyłącznie dla członków aparatu władzy. Wielkość tych budowli pozostaje dla ogółu nieznana. Jednak pojawiają się doniesienia, że wciąż są rozbudowywane.

Amerykanie zbudowali na swoim terytorium jeszcze więcej podziemnych schronów. Teorie spiskowe mówią, że jest ich 131 i są połączone specjalnymi tunelami. Rzekomo w każdym stanie znajdują się co najmniej dwa wejścia do ukrytych pod ziemią schronów.

Do budowy tych kompleksów władze Stanów Zjednoczonych miały przystąpić zaraz po II wojnie światowej. Skorzystano z istniejących tuneli, jaskiń, opuszczonych kopalń. Połączono je ze sobą, tworząc podziemne miasta. Mają się znajdować na głębokości ponad kilometra, a dzięki energii atomowej są samowystarczalne.

Są też szczególnego rodzaju schrony. Schron przeciwatomowy w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie ma ochronić cenne druki przed bezpowrotnym zniszczeniem. Na dalekiej północy, na wyspie Spitsbergen, norweski rząd zbudował schron, w którym umieszczono 4,5 miliona nasion roślin jadalnych. Przechowywane są i zabezpieczone w wiecznej zmarzlinie. W przypadku apokalipsy pomogą ocalałym ludziom odtworzyć populacje pożytecznych roślin.

Ale czy rzeczywiście tak będzie? Pesymiści twierdzą, że nic nie uratuje Ziemian przed samozagładą, a ludzkość podzieli los innych cywilizacji w Kosmosie, które zginęły bez śladu.

Ryszard Sadaj


bacteria-3658992_1920

bacteria-3658992_1920

Evictbonusarmy_fot_Wiki

Evictbonusarmy_fot_Wiki

Holland_Festival_dirigent_Leonard_Bernstein_zal_het_met_het_Concertgebouworkest,_Bestanddeelnr_933-3398_Wiki

Holland_Festival_dirigent_Leonard_Bernstein_zal_het_met_het_Concertgebouworkest,_Bestanddeelnr_933-3398_Wiki

Jaffrey_NH

Jaffrey_NH

Mountcarmelfire_Wiki

Mountcarmelfire_Wiki


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama