Po decyzji federalnego sądu apelacyjnego, program Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) – z którego korzystają Dreamersi, czyli osoby wwiezione do USA jako dzieci – ponownie znalazł się niebezpieczeństwie. Około 600 tysięcy uczestników, wśród których jest wielu Polaków, wprawdzie ciągle ma prawo do pracy i parasol ochronny przed deportacją, ale nie wiadomo, jak długo. Batalia sądowa trwa i rośnie presja na Kongres, aby rozwiązał problem.
To już kolejny raz przyszłość DACA zawisła na włosku. W środę, 5 października Federalny Sąd Apelacyjny 5. Okręgu w Luizjanie orzekł, że program od początku swojego istnienia naruszał porządek konstytucyjny i skierował z powrotem sprawę do niższej instancji w Teksasie. DACA od około 10 lat chroni przed deportacją tzw. Dreamersów, rozpinając nad głowami dzieci nieudokumentowanych imigrantów parasol ochronny przed deportacją, wraz z możliwością studiowania i podjęcia legalnej pracy.
Krótka historia DACA
Od lata, czyli od chwili, gdy teksaski sędzia orzekł, że administracja Baracka Obamy nielegalnie wprowadziła DACA, nie można składać nowych wniosków o przyjęcie do programu, a dozwolone jest jedynie przedłużanie w nim uczestnictwa przez dotychczasowych członków.
W 2012 roku Barack Obama ogłosił kryteria, które należy spełnić, aby uzyskać ochronę przed deportacją. Parasol rozpięto nad młodymi (wówczas) ludźmi, którym dano możliwość podjęcia zatrudnienia. Celem programu było zapewnienie Dreamersom możliwości pozostania w USA do czasu ostatecznego uregulowania ich statusu przez Kongres.
Liczba osób, które kwalifikowały się do programu, była od początku dość mocno ograniczona. Aby kwalifikować się do programu, trzeba było wjechać do Stanów Zjednoczonych przed ukończeniem 16 lat, przebywać w USA bez przerwy od 15 czerwca 2007 do czasu wystąpienia o ochronę, przebywać na terytorium Stanów dnia 15 czerwca 2012 i w dniu wypełnienia wniosku. Warunki te się nie zmieniły do dziś, a w USA mieszkają już miliony potencjalnych Dreamersów, których wwieziono do kraju po datach ustalonych w rozporządzeniu Obamy. Szacuje się, że w szczycie popularności programu z DACA korzystało około 850 tys. osób.
Batalia sądowa
W 2017 roku prezydent Donald Trump podjął próbę zamknięcia DACA. Robił to etapami, blokując przyjmowanie nowych uczestników i wprowadzając wymóg odnawiania statusu co rok, a nie co dwa lata. W 2020 roku Sąd Najwyższy zablokował jednak te wysiłki, ale zrobił to tylko z powodów technicznych, a nie merytorycznych – uznał bowiem, że administracja nie dotrzymała właściwych procedur, próbując zamknąć DACA.
W lipcu 2021 roku sąd federalny w Teksasie uznał jednak program za nielegalny, ale pozwolił dotychczasowym uczestnikom programu na kontynuowanie odnawiania zezwoleń na pracę. Podtrzymał także blokadę przyjmowania nowych uczestników. Administracja Bidena odwołała się od werdyktu właśnie do Sądu Apelacyjnego 5. Dystryktu, który wysłuchał ustnych argumentów stron 6 lipca br.
W środę, 5 października br. Sąd Apelacyjny 5. Dystryktu w Luizjanie zadecydował, że administracja Obamy przekroczyła swoje konstytucyjne uprawnienia, gdy wprowadziła DACA na mocy rozporządzenia wykonawczego i skierował sprawę z powrotem do sądu niższej instancji w Teksasie, aby rozpatrzył zmiany w programie wprowadzone przez administrację Bidena. Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy – przynajmniej tymczasowo – dotychczasowe mechanizmy ochronne, które obejmują osoby korzystające już z DACA, ale przyjmowanie nowych podań o uczestnictwo w programie jest nadal zablokowane.
Jeszcze w sierpniu Departament Bezpieczeństwa Krajowego opublikował tzw. ostateczną regulację w sprawie DACA, która zastąpiła memorandum Baracka Obamy z 2012 roku. Manewr ten miał zwiększyć szanse programu w sądzie apelacyjnym, ale wszystko wskazuje na to, że znany z konserwatywnych orzeczeń skład sędziowski podtrzyma decyzję niższej instancji.
Co będzie dalej?
Administracja Joe Bidena, która od początku urzędowania starała się wspierać Dreamersów, nie zamierza składać broni. Większość ekspertów od prawa imigracyjnego uważa, że Biały Dom odwoła się do wyższej instancji i ostateczną decyzję co do zgodności DACA z porządkiem konstytucyjnym wyda Sąd Najwyższy. Tu jednak rokowania nie są najlepsze. Uważa się, że konserwatywna większość w SN podtrzyma decyzję sądu niższej instancji. Podobny los może spotkać próby regulowania sytuacji Dreamersów za pomocą kolejnych rozporządzeń wykonawczych (executive orders).
W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest przyjęcie przez Kongres ustawy regulującej status Dreamersów. Taki zresztą był cel utworzenia programu w 2012 roku. Prezydent Barack Obama objął parasolem ochronnym wszystkich, których w przyszłości miał objąć DREAM Act. Tę ustawę od ponad 20 lat wielokrotnie i bezskutecznie próbowano przeprowadzić przez Kongres. Ostatnią ustawę zmieniającą status poważniejszej liczebnie grupy imigrantów przegłosowano w USA w… 1986 roku.
Dreamersi z poparciem
Wydawałoby się, że uregulowanie statusu Dreamersów to najmniej kontrowersyjna część reformy prawa imigracyjnego, o której w USA dyskutuje się od lat. Chodzi bowiem o grupę młodych, aktywnych ludzi, często świetnie zasymilowanych, którzy nie mieli wpływu na swój los, gdy rodzice decydowali się na imigrację do Stanów. Od pojawienia się w Kongresie pierwszego projektu Dream Act na początku obecnego stulecia, pomysł uregulowania statusu nieudokumentowanej młodzieży, która chce kształcić się lub służyć w wojsku, cieszył się poparciem większości Amerykanów i to niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych. Za przyjęciem Dream Act opowiadało się zwykle ok. 65-80 proc. badanych w różnych sondażach przeprowadzanych w ciągu ostatnich dwóch dekad. Obietnicę załatwienia sprawy składali po kolei wszyscy prezydenci. Zrobił to nawet – o czym mało kto już pamięta – Donald Trump podczas kampanii wyborczej w 2016 roku. Dopiero w następnym roku podjął działania zmierzające do likwidacji DACA. Dziś z programu korzysta 600 tys. osób, zaś raporty różnych instytucji (Migration Policy Institute, Immigration Council, Boundless, Bipartisan Policy Center, Cato Institute czy Center for American Progress) wyraźnie wskazują, że likwidacja programu przyniesie wymierne szkody. Nie tylko dlatego, że Dreamersi wychowują obecnie około 500 tys. dzieci, które są obywatelami USA, ale także dlatego, że są zatrudnieni w kluczowych zawodach np. w służbie zdrowia czy w oświacie.
Lepiej działać wcześniej
Choć fizyczna deportacja wszystkich Dreamersów po spodziewanej delegalizacji programu jest mało prawdopodobna, prawnicy imigracyjni doradzają, aby uczestnicy DACA sprawdzili termin wygasania ich prawa do zatrudnienia. „W przeszłości doradzaliśmy ludziom, aby odnawiali pozwolenia na 90 dni przed datą wygaśnięcia uprawnień. Teraz doradzałbym wcześniejsze wypełnienie wniosku – nawet sześć miesięcy przed terminem. Uprawnienia będą ważne przez lata” – radzi Jeremy Clason, prawnik imigracyjny z kalifornijskiego Fresno.
Jolanta Telega[email protected]