Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 13:25
Reklama KD Market
Reklama

Czyj jest Královec, czyli o potędze internetowego żartu

To, co miało być satyrycznym komentarzem do pseudoreferendów w okupowanej części Ukrainy i bezprawnej aneksji czterech regionów przez Rosję, stało się internetowym viralem, na który zareagowali sami Rosjanie. Z tak śmiertelną powagą, jakby kreatywna wymiana żartów w sieci rzeczywiście zagrażała reżimowi na Kremlu.

Zaczęło się od niewinnego komentarza polskiego użytkownika Twittera, który po rosyjskich referendach rzucił pomysł podziału okręgu kaliningradzkiego między Polskę a Czechy, tak aby zapewnić tym drugim dostęp do morza. Wpis dostrzegł czeski polityk Tomas Zdechovsky i udostępnił go z komentarzem „A pak nemilujte Polaky”  (I jak tu nie kochać Polaków). 

W ten sposób Czesi „kupili” pomysł Polaków i życie „przyłączyli” do siebie Kaliningrad, czyli dawny Koenigsberg/Królewiec, przemianowując go na swojski Královec i lawina ruszyła. Temat zaczął żyć własnym życiem. W obwodzie odbyło się już referendum i to niejedno. W jednym głosowaniu za włączeniem do Czech głosowało ponad 97 proc. mieszkańców, w innym nawet 102 proc., co jest kolejną kpiną z farsy głosowań we wschodniej Ukrainie. „Głosowanie było jednomyślne, a w niektórych wypadkach dwójmyślne” czytamy w czeskim tweecie. W oryginale brzmi to jeszcze zabawniej „Bez falšování. 102 proc. Jednomyslně. U některých evidentně i dvojmyslně.” Pojawił się nawet historyczny pretekst do zajęcia Kaliningradu – miasto nazwano Královcem w 1255 r. na cześć czeskiego króla Przemysława Ottokara II, walczącego z pogańskimi Prusami – twierdzą Czesi. 

W sieci funkcjonuje już strona visitkralovec.cz, gdzie można znaleźć informację o decyzji rządu w Pradze o aneksji Kaliningradu, a na Twitterze liczba followersów oficjalnego konta Královca (#Kralovec) rośnie w szybkim tempie. Do zabawy włączyły się także instytucje rządowe – czeskie MSW zaczęło poszukiwać ekspertów od granic morskich, MSZ mówi o tym, że „partnerstwo z naszymi bałtyckimi sąsiadami nigdy nie było silniejsze”, Czeskie Koleje zapowiedziały także zmiany w rozkładzie jazdy z powodu uruchomienia pociągów do Královca. 

Grę podjęli nie tylko czescy politycy, ale nawet Amerykanie. Ambasada USA w Pradze zapytała południowych sąsiadów Polski, czy przypadkiem nie potrzebują… lotniskowca. Naprawdę, choć oczywiście nie na serio. Internauci od razu znaleźli mu nazwę – „Karel Gott” – do zwiedzania okrętu zaprasza zresztą strona visitkralovec.cz. Przypomnieli też, że czeska flota wojenna do tej pory nie poniosła żadnej klęski, a na TT pojawił się profil Czeskiej Marynarki Wojennej. Zobaczyliśmy także zdjęcie prezydenta Joe Bidena i czeskiego ministra spraw zagranicznych Jana Lipavsky’ego, którzy uzgodnili rzekomo aneksję Kaliningradu przez Republikę Czeską. „Negocjacje z Czechami były szybkie i skuteczne” – głosi oświadczenie gospodarza Białego Domu. 

Żart toczy się dalej. Oczywiście z Czech do Kralovca od razu poprowadzono rurociąg o nazwie Beer Stream II. Na memie ze studia telewizyjnego pogodynka przedstawia prognozę jednocześnie dla Czech i kraloveckiej enklawy. Klub siatkarski CMC Warta Zawiercie też kpi z Rosjan, publikując informację o złożeniu wniosku o rozszerzenie w kolejnym sezonie PlusLigi i włączenie do rozgrywek czeskiego klubu VK Krtek Královec. Na komunikacie się nie skończyło, bo w poście pojawiło się nawet logo fikcyjnego klubu. Oczywiście z wizerunkiem krteka, czyli czeskiego bohatera filmów animowanych – Krecika. Rozwinięć pierwszego żartu jest zresztą tyle, że ich opis zająłby całe wydanie gazety. Nic zresztą nie zastąpi widoku memów tworzonych przez internautów. Poszukajcie Państwo sami!

Tomas Kotrous, student historii z Pragi planuje 10 października zorganizowanie w Pradze przed rosyjską ambasadą happeningu pod hasłem: Make Královec Czech Again! Jeśli wierzyć wpisom na Twitterze, w żarcie wezmą także Polacy. Jeśli do tego dojdzie, żart po raz pierwszy przeniesie się z przestrzeni wirtualnej do realu. 

Rosyjskie media zareagowały na serio. Ich portal EurAsia Daily nazwał pomysł „wątpliwym” i skrytykował eurodeputowanego Zdechovsky’ego za jego podchwycenie.  Powód reakcji Rosjan jest oczywisty – ta wybuchowa mieszanka czeskiego i polskiego poczucia humoru odsłania absurdalność rosyjskiej operacji przyłączania okupowanych terytoriów Ukrainy do Federacji Rosyjskiej. A żart zawsze był jednym z głównych wrogów każdej dyktatury. I może rzeczywiście jest to metoda? Zamiast bać się Rosji i atomowych pogróżek Putina, lepiej po prostu go wyśmiać. 

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”. Obecnie zastępca szefa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem w Warszawie.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama