Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 14:35
Reklama KD Market
Reklama

Inflacja, ubóstwo i zdrowie

W kwietniu tego roku Kimberly Hart za radą swojego lekarza postanowiła schudnąć. Kobieta ma 61 lat i mieszka w New Haven w stanie Connecticut. Cierpi z powodu nadciśnienia i zbyt dużego poziomu cholesterolu we krwi. Sprawia to, w połączeniu z wiekiem i nadwagą, że jest bardziej narażona na rozwój cukrzycy oraz innych schorzeń...

Bezpieczeństwo żywnościowe

Hart zaczęła odwiedzać dietetyka i, korzystając z programu Medicaid, zdrowo się odżywiać. Nie minęło jednak dużo czasu, zanim jej wysiłki nie zderzyły się z rzeczywistością. Wielkim problemem okazały się rosnące nieustannie ceny artykułów spożywczych. W maju zaczęła po raz pierwszy odczuwać efekty drożyzny, a w czerwcu zdała sobie sprawę, że musi całkowicie zmienić sposób, w jaki zaopatruje siebie i swojego syna w żywność. Między innymi zmieniła pieczywo ziarniste na białe, masowo produkowane pieczywo sklepowe. Przeszła z mrożonych warzyw na tańsze produkty w puszkach, mimo ich niższej wartości odżywczej i wyższej zawartości soli. Przestała kupować świeże owoce. Wszystko to spowodowało, że jej waga nie uległa zmianie.

Inflacja w Stanach Zjednoczonych sprawia, że ​​zdrowe odżywianie się jest poza zasięgiem milionów ludzi, takich jak Hart. Ten niepokojący trend może w dalszej perspektywie zwiększyć ryzyko chorób wynikających z niezbyt dobrej diety. W ciągu ostatniego roku ceny artykułów spożywczych gwałtownie wzrosły, ponieważ system dostaw w rolnictwie załamał się pod presją niedoboru żywności, braku siły roboczej i wysokich kosztów paliwa.

Do końca lipca koszty jedzenia w przeciętnym amerykańskim domu wzrosły o ponad 13 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Według ankiety przeprowadzonej przez Urban Institute, w czerwcu i lipcu ponad 20 proc. dorosłych Amerykanów zgłosiło brak „bezpieczeństwa żywnościowego” w ciągu ostatnich miesięcy, co stanowi wzrost o ponad 6 proc. od wiosny ubiegłego roku.

W Stanach Zjednoczonych występują też inne niepokojące zjawiska. W roku 2019 zamknięty został jedyny sklep spożywczy w miejscowości Jewell w stanie Iowa. Obsługiwał on cztery społeczności w promieniu 20 mil. Część mieszkańców miasta utworzyła spółdzielnię, by ponownie otworzyć sklep. Organizatorzy akcji zebrali około 225 tysięcy dolarów i kupili sklep, który ruszył ponownie 8 lipca. Jednak przed ponownym uruchomieniem tej placówki Jewell przez siedem miesięcy była „pustynią żywieniową”.

Amerykański Departament Rolnictwa definiuje wiejskie pustynie żywnościowe jako miejsca, w których mieszka co najmniej 500 osób znajdujących się w odległości większej niż 10 mil od dużego sklepu spożywczego lub supermarketu. Choć dziś w Jewell ponownie działa sklep, sprzedaje on głównie mocno przetworzone, niezdrowe towary o wysokiej zawartości tłuszczu, cukru i soli. Wybór świeżych warzyw i owoców jest znikomy.

Ubóstwo i otyłość

Może się to wydawać sprzeczne z logiką, ale naukowcy od dawna wskazują na powiązania między ubóstwem i otyłością. Z powodu wyższych cen ludzie kupują tańszą, przetworzoną żywność o wysokiej zawartości kalorii, cukru i sodu zamiast droższych opcji, takich jak owoce i warzywa, białko i produkty pełnoziarniste. Żywność wysoko przetworzona jest nadal najbardziej przystępna cenowo i ma dłuższy okres przydatności do spożycia.

Działacze na rzecz walki z głodem twierdzą, że niepewność żywnościowa napędzana przez inflację wskazuje na potężną rolę, jaką ubóstwo odgrywa w kształtowaniu wyborów żywieniowych. Zdrowe odżywianie się nie jest już więc tylko kwestią indywidualnych decyzji, jak historycznie było traktowane. Mówi się czasami, że ludzie o niskich dochodach nie wiedzą, jak jeść. Jednak tak naprawdę chodzi tylko o podejmowanie bardzo praktycznych wyborów wynikających z kondycji finansowej danej osoby.

Brak bezpieczeństwa żywnościowego jest prawdopodobnie związany z otyłością, cukrzycą, chorobami serca i udarami. Podczas gdy naukowcy od dziesięcioleci badają związek między brakiem bezpieczeństwa żywnościowego i otyłością, sposób, w jaki te dwa problemy są ze sobą powiązane, pozostaje niejasny. Eksperci ds. zdrowia publicznego podkreślają, że brak bezpieczeństwa żywnościowego jest czymś więcej niż tylko fizycznym obciążeniem – może również mieć szkodliwy wpływ na psychikę.

Przykładów problemów, przed jakimi stają mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, nie brakuje. 40-letnia Karena Ross, asystentka prawna i matka trójki dzieci mieszkająca w Redford w stanie Michigan, po raz pierwszy zaczęła martwić się inflacją w lutym. W tym czasie Ross starała się wyżywić swoją rodzinę z miesięcznego budżetu żywnościowego w wysokości poniżej 200 dolarów, co sprawiało, że była szczególnie wyczulona na nawet najmniejszy wzrost cen.

Ponieważ ceny zaczęły rosnąć na wiosnę, Ross nie mogła sobie pozwolić na kupowanie wielu świeżych produktów i mięsa. Zamiast tego sięgnęła po masło orzechowe i dżem, makaron oraz gotowe zupy. – Chciałabym zaoferować dzieciom dobre jedzenie – mówi – ale to naprawdę luksus i mogę tylko troszczyć się o to, by nie kładły się spać głodne. Ostatecznie Ross podjęła decyzję o przeniesieniu rodziny do domu matki, co pozwoliło połączonemu gospodarstwu lepiej organizować zasoby i razem wziąć na siebie ciężar inflacji.

Niestety wiele wskazuje na to, że obecne trendy inflacyjne będą się nadal utrzymywać w przyszłym roku, co zmusi tysiące ludzi do podejmowania trudnych i potencjalnie szkodliwych decyzji dotyczących dietetyki. Ostatnio rząd federalny podjął decyzję o zwiększeniu nakładów na mechanizm SNAP, znany powszechnie jako food stamps program. Ma to nieco złagodzić skutki drożyzny w sklepach i ułatwić dostęp do żywności o dobrej jakości. Nie rozwiązuje to jednak znacznie większego problemu żywnościowego, który prześladuje Amerykę od wielu lat.

Andrzej Malak


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama