Pod koniec lat 60. w rejonie San Francisco w Stanach Zjednoczonych grasował seryjny zabójca. Mężczyzna zaatakował trzy młode pary oraz kierowcę taksówki. Pięć osób poniosło śmierć, a dwójce udało się przeżyć. Sprawca tych zbrodni nigdy nie został wykryty, mimo intensywnego śledztwa oraz coraz to nowych „przełomów” w dochodzeniu, które okazywały się bez znaczenia...
Fatalna randka
Wszystko to zaczęło się na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia w 1968 roku. Dwójka zakochanych nastolatków z miejscowości Benicia, położonej niedaleko San Francisco, postanowiła spotkać się w tajemnicy przed rodzicami. Betty Jensen nigdy wcześniej nie była na randce. Jej pierwszym wybrankiem został o rok starszy David Faraday.
Młodzi spędzili wspólnie kilka godzin. Kiedy randka zmierzała do końca, David zatrzymał się przy jednej z uliczek na obrzeżach miasta, która była popularnym miejscem schadzek. Chwilę później ktoś inny też zaparkował tam samochód. Wysiadł z niego mężczyzna i zaczął zmierzać w stronę auta, w którym siedzieli Betty i David. Okazało się, że miał przy sobie broń. Najpierw oddał strzały w opony, by uniemożliwić młodym ucieczkę. Następny strzał wymierzył w Davida. Chłopak został postrzelony w głowę i poniósł śmierć na miejscu. Betty próbowała uciekać, ale zginęła od strzałów w plecy.
Sprawca zyskał pseudonim Zodiak, gdyż sam tak się nazwał w jednym z listów wysłanych do redakcji miejscowej gazety. Być może zabójstwa dokonane przez tajemniczego przestępcę nie odbiłyby się szerokim echem w mediach, gdyby nie to, że zabójca prowadził swoistą grę z organami ścigania. Do redakcji trzech najpopularniejszych tytułów prasowych w okolicy – The Chronicle, Examiner i Times Herald –zaczął wysyłać listy. Korespondencja zawierała szczegóły popełnionych zbrodni, a część treści była zaszyfrowana. Ponadto listy były opatrzone znakiem, z którym zaczęto utożsamiać zabójcę: symbol przekreślonego kręgu.
Część zaszyfrowanej korespondencji udało się bez problemu odczytać, choć niektóre fragmenty okazały się trudniejsze i nie wszystkie brzmiały logicznie. Wiadomości zawierały również wiele błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. Ostatni wysłany szyfrem list przez kilkadziesiąt lat pozostawał nieodczytany. Po ponad pół wieku trzyosobowa grupa składająca się z matematyka i dwóch programistów rozszyfrowała ten tekst. Jednak nie zawierał on niczego istotnego, poza taki frazami jak „liczę na to, że dobrze się bawicie, próbując mnie złapać”.
Kandydat na zbrodniarza
Przed kilkoma laty Jarett Kobek postanowił napisać jeszcze jedną książkę o wyczynach Zodiaka. Nie chciał zostać kolejnym amatorskim detektywem, twierdzącym, że w końcu rozwiązał sprawę, która nęka Amerykę od dziesięcioleci. A jednak mniej więcej tak właśnie się stało. Kobek natknął się na Paula Doerra, zmarłego w 2007 roku mężczyznę z rejonu Zatoki San Francisco, który według niego jest prawdopodobnie odpowiedzialny za zabójstwa i jest tematem jego książki pt. How to Find Zodiac.
W przeciwieństwie do wielu innych podejrzanych pojawiających się od czasu do czasu w różnych publikacjach, badania osoby Doerra – agresywnego ojca i pisarza, który miał podobne zainteresowania co Zodiak – przyniosły dość interesujące informacje. Pismo Los Angeles Magazine nazwało Doerra „najbardziej przekonującym podejrzanym od dziesięcioleci”.
Natomiast Paul Haynes, współautor książki I’ll Be Gone in the Dark, w której pisze o długo nierozwiązanej sprawie tzw. zbrodniarza Golden State, opisał Doerra jako „najlepszego kandydata na Zodiaka, jaki kiedykolwiek dotąd się pojawił”. Haynes wskazuje na rolę obszernych tekstów Zodiaka w podsycaniu fascynacji jego sprawą. Na tej podstawie wnioskuje, że morderca celowo stworzył wokół siebie mitologię i przez długi czas z niej korzystał.
Unikalne zainteresowania
Kobek zaintrygował się postacią Zodiaka, kiedy pracował nad zupełnie inną książką, którą miał nadzieję wydać w Kalifornii w latach 70. XX wieku. Pomysły na ten projekt uległy jednak zmianie i ostatecznie doprowadziły go do przyjrzenia się dotychczasowym dociekaniom i niezliczonym spekulacjom dotyczącym sprawy Zodiaka. Autor zaczął badać sprawę zabójcy, przyglądając się uważnie listom mordercy i analizując liczne odniesienia, które sugerowały, że był on fanem powieści i komiksów. To w końcu zaprowadziło Kobeka do tekstów Paula Doerra, urzędnika w amerykańskiej marynarce wojennej.
Okazało się, że Doerr dzielił z Zodiakiem pewne unikalne zainteresowania. Na przykład obaj rozważali projekt stworzenia bomby z azotanu amonu i nawozu. Zarówno Doerr, jak i Zodiac nakreślili szkic takiej bomby, a oba te szkice zawierały ten sam błąd. Kobek dowiedział się również, że techniczna specyfikacja bomby została opublikowana w biuletynie prawicowej grupy Minutemen, której członkiem był Doerr. Grupa czasami używała symbolu celownika, który przypomina znak używany przez Zodiaka w jego listach.
Doerr pracował w stoczni marynarki wojennej w Vallejo w czasie, gdy dochodziło do zabójstw, a jego wiek, wzrost i wygląd zgadzały się z opisem Zodiaka. Według LA Magazine część ataków miała miejsce w lokalnych miejscach schadzek nastolatków, które odwiedzała również córka Doerra. Podobnie jak Zodiak, Doerr znał się na kryptografii i co tydzień tworzył dla córki nową zagadkę do rozwiązania. Dziś jest ona już dorosłą kobietą. Początkowo była sceptycznie nastawiona do tez zawartych w książce Kobeka. Ale jego odkrycia, a także maltretowanie w dzieciństwie przez ojca, przekonały ją, że Doerr mógł być odpowiedzialny za zabójstwa.
Policja w San Francisco na razie milczy w tej sprawie. Natomiast Haynes twierdzi, że ustalenie, czy Doerr był rzeczywiście odpowiedzialny za zbrodnie, może być banalnie proste. Wystarczy odzyskać odciski jego palców z rejestrów wojskowych i porównać je z odciskami Zodiaka.
Krzysztof M. Kucharski