Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:27
Reklama KD Market

Problem nielegalnej imigracji można rozwiązać. Wskazują na to liczby i przykłady 

Problem nielegalnej imigracji można rozwiązać. Wskazują na to liczby i przykłady 
Funkcjonariusz straży granicznej z imigrantami, którzy przekroczyli granicę meksykańsko-amerykańską w Yumie (Arizona) fot. ETIENNE LAURENT/EPA-EFE/Shutterstock

W cieniu politycznego sporu o bezpieczeństwo południowej granicy Stanów Zjednoczonych i awantury z wysyłaniem migrantów autobusami pod siedzibę wiceprezydent Kamali Harris, do Martha’s Vineyard i miast rządzonych przez Demokratów ukazały się w ostatnich dniach dwie publikacje rzucające nowe światło na problem nielegalnej imigracji. Przypomniał o tym także magazyn „Forbes” skupiający się przede wszystkim na zagadnieniach ekonomicznych. 

Pierwszą publikacją jest interaktywna mapa opublikowana przez proimigracyjną organizację American Immigrant Council. Skompilowano i przedstawiono w niej najważniejsze informacje dotyczące społeczności imigrantów w USA i ich wpływu na gospodarkę z możliwością sprawdzenia informacji dla poszczególnych stanów. 

Co drugi z obywatelstwem

Według zestawień w USA mieszka obecnie prawie 45 milionów imigrantów, którzy stanowią 13,6 proc. populacji. Wnoszą oni do gospodarki astronomiczną sumę 1,3 biliona dolarów (ang. trillion) i rocznie odprowadzają 492,4 miliarda dolarów w formie podatków. Aż 78,7 proc. imigrantów to osoby w wieku produkcyjnym (16-65 lat), podczas gdy w przypadku reszty populacji wskaźnik ten wynosi 61,5 proc. Oznacza to, że osoby urodzone poza USA częściej pracują i relatywnie wnoszą więcej do gospodarki Stanów Zjednoczonych niż reszta społeczeństwa. I co jeszcze bardziej istotne – połowa amerykańskich imigrantów (22 miliony) posiada już obywatelstwo i prawo głosu. Aż 3,2 mln imigranci przedsiębiorcy i osoby prowadzące własną działalność gospodarczą.

Z zestawienia American Immigrant Council wynika, że Illinois mieści się niemal dokładnie w średniej krajowej. W stanie mieszka niespełna 1,8 mln imigrantów (13,9 proc. populacji), z czego 117 tys. to osoby prowadzące własny biznes. Osoby urodzone poza USA i mieszkające w Illinois płacą rocznie 21,4 mld dol. podatków stanowych i federalnych, a ich siłę nabywczą szacuje się na 50,2 mld dol. 

Nieco inaczej wyglądają dane dla obszaru metropolitalnego Chicago, do którego włączono także cztery powiaty w Indianie i jeden w Wisconsin. W aglomeracji mieszka 1,65 mln osób urodzonych poza USA, czyli 17,5 proc. populacji, w tym 114 tys. to pracujący na własny rachunek. Imigranci z regionu Wietrznego Miasta wzbogacają gospodarkę o 48,2 mld dolarów rocznie, a w formie podatków wpłacają 20,6 mld dol. 

Co czwarty bez „papierów”

Mapa zawiera także skompilowane z różnych źródeł szacunki dotyczące nieudokumentowanych imigrantów. Ich liczbę ocenia się na 10,3 mln, roczny dochód na 24,4 mld dolarów, a sumę odprowadzonych podatków na 30,6 mld dol. rocznie. Aż 823,7 tys. nieudokumentowanych imigrantów to przedsiębiorcy i osoby prowadzące własne biznesy. Z interaktywnej publikacji można się także dowiedzieć, jaki wpływ na amerykańską gospodarkę mają uchodźcy czy osoby korzystające z Temporary Protected Status (TPS). 

Druga publikacja, na którą zwraca uwagę „Forbes”, jest dziełem Center for Immigration Studies, instytucji opowiadającej się jako „proimigracyjna”, ale przy utrzymaniu niskiego poziomu imigracji. Artykuł „Szacunki nielegalnej populacji imigrantów na podstawie aktualnych badań demograficznych” wskazuje na znaczny przyrost liczby nieudokumentowanych cudzoziemców między styczniem 2021 a styczniem 2022 roku. W tym czasie miało ich przyjechać ponad milion, czyli ponad dwie trzecie wszystkich osób migrujących do USA. Według szacunków Center for Immigration Studies w USA przebywa już ponad 11 milionów osób bez ważnego statusu, co stanowi liczbę zbliżoną do poziomu sprzed pandemii. Większość z nich nie przekroczyła jednak zielonej granicy, ale pozostała w USA po wygaśnięciu wizy i mieszka w tym kraju od co najmniej 10 lat. 

A może popatrzeć na Kanadę?

Z obu publikacji, jednej życzliwej, a drugiej krytycznej wobec zjawiska nielegalnej imigracji wynika, że co czwarty imigrant w USA jest osobą bez ważnego statusu. To pokazuje skalę problemów do rozwiązania. Według „Forbesa” Stany Zjednoczone w odróżnieniu od innych krajów nie oferują poważniejszych kanałów legalizacji osobom bez papierów. Wyjątkiem są statusy ochronne dla osób korzystających z programów Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) i Temporary Protected Status (TPS). To jednak cząstkowe rozwiązania, niestwarzające możliwości ubiegania się o zielone karty i docelowo o obywatelstwo. A w obecnej sytuacji politycznej nawet rozszerzenie tych niedoskonałych programów o kolejne grupy imigrantów nie wydaje się możliwe. 

„Forbes” przytacza przykłady innych krajów, które mają inne podejście do kwestii nieudokumentowanych imigrantów. Jednym z nich jest Kanada. Rząd w Ottawie pracuje obecnie nad programem, który ma uregulować status 500 tys. osób bez statusu, mieszkających obecnie w Kraju Klonowego Liścia. Jak informuje dziennik „Toronto Star”, premier Justin Trudeau pracuje obecnie nad „programem pilotażowym, którego celem jest uregulowanie statusu nieudokumentowanych pracowników wnoszących wkład w życie kanadyjskich społeczności”. Inicjatywę zgłoszono po kampanii społecznej na rzecz godności życia osób bez statusu. Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych większość  nieudokumentowanych cudzoziemców w Kanadzie wjechała do tego kraju legalnie i pozostała w nim po wygaśnięciu wizy. 

„Forbes” przypomina także o nowym, liberalnym prawie imigracyjnym w ponad 200-milionowej Brazylii, które pozwala na uregulowanie statusu osobom, które otrzymały ofertę pracy i zapłaciły karę za każdy dzień nielegalnego pobytu. 

W poszukiwaniu rozwiązań „Forbes” wskazuje na inny kanadyjski program sprzed wielu lat, pozwalający na legalizację pobytu osobom mieszkającym w tym kraju dłużej niż 10 lat. Warunkiem była oczywiście niekaralność. W USA istniał podobny program, ale data graniczna przybycia (Registry Day) została ustalona na 1972 rok. Przesunięcie Registry Day to jedna z opcji rozwiązania problemu długotrwałej nielegalnej imigracji, powtarzająca się w ostatnich miesiącach wśród innych propozycji trafiających na Kapitol. W obecnej sytuacji trudno jednak sobie wyobrazić, że Kongres przegłosuje jakąkolwiek inicjatywę rozwiązującą kompleksowo ten problem. W tej sytuacji jedyną opcją wydaje się podtrzymywanie takich programów jak DACA i TPS, i szukanie cząstkowych rozwiązań dla innych grup imigrantów. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama