Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 10:57
Reklama KD Market

Wiele dróg, jeden cel

Wrzesień jest miesiącem, w którym obok początku nowego roku w szkołach i na uczelniach, w wielu parafiach rozpoczyna się także rok duszpasterski. Księża po ewentualnych zmianach zaczynają kolejny etap życia w nowej rzeczywistości parafialnej. Chodzi o to, aby kontynuując misję zapoczątkowaną już wcześniej, wnosić nowe pomysły, dzieląc się talentami i zdolnościami, ale także proponując konkretne drogi dla duchowości wiernych. Nie wystarczy odprawianie mszy i nabożeństw, potrzeba ciągłego ożywiania życia duchowego tak, aby każdy, nie wyłączając samych księży, diakonów i osoby zakonne, mógł z nich korzystać. W Kościele istnieje wielkie bogactwo różnych ruchów i grup o charakterze ewangelizacyjnym oraz proponujących drogę duchową. Cel jest jeden i ten sam. Jest nim Bóg w Trójcy Świętej jedyny i Jego miłość, a także osiągnięcie zbawienia. Aby ten cel osiągnąć, należy przede wszystkim żyć Bożymi przykazaniami, czerpać z bogactwa sakramentów Kościoła. Wielką pomocą są wspomniane ruchy i wspólnoty kościelne.

Dla mnie taką drogą była w latach szkolnych służba przy ołtarzu. Jako ministrant, zbliżałem się do ołtarza i było to wtedy nie tylko wielkim przeżyciem, ale kształtowało moją osobowość i duchowość. Później spotkania i rekolekcje oazowe związane z ruchem Światło-Życie i ośrodkiem powołań salwatorianów. Spotykałem w mojej parafii także innych zaangażowanych w Odnowę w Duchu Świętym, a później spotykałem też ludzi z drogi neokatechumenalnej i innych. Z czasem wzbudzały we mnie zainteresowanie owe ruchy, ich specyfika, duchowość. W dobrze zorganizowanych parafiach i ośrodkach duszpasterskich są one bardzo prężne, mają swoich świeckich animatorów, moderatorów i duszpasterzy, przygotowanych do takiej posługi. I można powiedzieć, że właściwie dla każdego coś się znajdzie.

Problemem, który obserwuję od jakiegoś czasu, jest jednak taka niekontrolowana potrzeba „przeskakiwania z kwiatka na kwiatek” albo łapania naraz kilku srok za ogon. Są osoby, które można spotkać wszędzie. Na każdym spotkaniu wspólnot i grup, i niemal na wszystkich rekolekcjach. Niestety najczęściej jest tak, że żadna z tych grup nie ma ostatecznego wpływu na pogłębianie duchowości danej osoby. Sztuką jest wybrać coś jednego, konkretnego i rozwijać się dzięki propozycjom, które dana wspólnota daje. Pamiętając, że cel jest jeden i ten sam, tylko drogi różne. Podobnie jak szlaki w górach. Do jednego celu może prowadzić kilka szlaków o różnym stopniu trudności. Nie da się jednak iść kilkoma naraz, trzeba zdecydować się na jeden.

Inną sprawą, także bardzo ważną, jest podporządkowanie działalności wspólnot prawowitej władzy kościelnej. Jest w diecezji biskup, który działa w imieniu papieża, a w parafii jest proboszcz, posłany przez biskupa. I to on decyduje, które ze wspólnot mają i mogą w tej parafii działać. Nie jest rzeczą dobrą wymuszanie oraz perswazja, aby coś stworzyć czy uruchomić. Nie trudno jest otwierać poszczególne grupy i duszpasterstwa, tylko czy w przyszłości będzie możliwość ich kontynuowania? Wszystko trzeba nie tylko dobrze przemyśleć, ale rozeznać, także duchowo, czy dana droga jest z woli Bożej, czy tylko z ludzkiego wymysłu. Nie wszystko w danym momencie jest dobre i potrzebne. Czasami warto poczekać, a może lepiej się do czegoś przygotować. Poddanie władzy kościelnej jest zawsze czymś dobrym w takich przypadkach, nawet jeśli odpowiedź będzie z jakiegoś powodu negatywna. 

Kolejną bardzo istotną kwestią jest jedność. Kiedy jej brakuje, wskazuje to na ewidentne działanie złego, który szuka sposobów, aby dzielić i niszczyć jedność między ludźmi. Jedność płynie z ducha Bożego i jest jak papierek lakmusowy potwierdzający prawdziwość jakiegoś dzieła. Tam, gdzie dwaj albo trzej gromadzą się w Imię Jezusa Chrystusa, tam On jest między nimi. Wszelki brak jedności jest jak zapalająca się lampka alarmowa, której sygnału warto posłuchać, aby nie było za późno. Straszną rzeczą są podziały między ludźmi, kłótnie i niezgoda, zwłaszcza gdy chodzi o sprawy życia duchowego. Niestety takie sytuacje się zdarzają i to nie rzadko. W efekcie wiele kwasów i ran, które zadają sobie ludzie.

Idealnie byłoby, gdyby formację duchową przy parafiach rozpoczynały już dzieci i młodzież. Ujawnienia skandali molestowania i wykorzystywania nieletnich w Kościele zburzyły nie tylko obraz samego Kościoła i księży, ale także bardzo ograniczyły taką działalność formacyjną. Zaufanie zostało znacząco podważone. Mimo wszystko jednak Kościół powinien rozpoczynać na nowo, z mandatem zaufania i przy pomocy i zaangażowaniu rodziców i dziadków, osób starszych, np. poprzez organizowanie spotkań i rekolekcji dla młodych. To jest początek. Później przychodzi samo, zwłaszcza gdy ktoś doświadcza w życiu dobrych skutków osobistej formacji duchowej poprzez wspólnoty i grupy. Jeżeli dużo dzisiaj mówi się o konieczności ewangelizacji świata, to wielkie znaczenie ma pod tym względem rodzina i młodzi. Jestem przekonany, że można i trzeba do tego wrócić. Już za rok odbędą się kolejne Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie, a przygotowania do nich trwają. To jest dobra szansa, nie tylko dla Kościoła, ale także dla wszystkich, którzy ją podejmą i się zaangażują. 

Możliwości i propozycji jest naprawdę wiele. Są one nie tylko ciekawe, ale także bardzo bogate w duchowy potencjał, z którego można czerpać i formować się w każdym rodzaju powołania, także będąc księdzem i zakonnikiem. Tutaj bardzo wyraźnie widać, jak potrzebujemy siebie wzajemnie i jak dużo możemy sobie dać. Oby tylko nie zaprzepaścić tej szansy i kolejnego roku. Dlatego rozmawiajmy ze sobą, szukajmy, módlmy się, rozeznawajmy i działajmy! 

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama