Były funkcjonariusz policji z Nowego Jorku, który zaatakował policjantów podczas zamieszek 6 stycznia 2021 roku, został skazany na 10 lat więzienia. 56-letni Thomas Webster został uznany winnym wielu zarzutów, w tym napaści na stróżów porządku publicznego i niszczenie mienia. Wyrok ten jest najsurowszą karą nałożoną jak dotąd na jakiegokolwiek uczestnika ataku na gmach Kapitolu...
Temida w akcji
Jak dotychczas ponad 850 osób zostało oskarżonych o udział w styczniowych zamieszkach. Amerykański Departament Sprawiedliwości twierdzi, że śledztwo w sprawie wydarzeń na Kapitolu jest jednym z największych i najbardziej skomplikowanych, jakie kiedykolwiek przeprowadził. Wydano w sumie ponad 5 tysięcy wezwań do sądu, skonfiskowano około 2 tysiące urządzeń elektronicznych i przejrzano 20 tysięcy godzin zapisów wideo.
Jednym z pierwszych skazanych był Guy Refitt. Jest on członkiem ekstremistycznej organizacji Three Percenters, który został uznany winnym transportu i przenoszenia broni palnej na terenie Kapitolu, zakłócania pracy policji i utrudniania oficjalnego śledztwa. Dostał wyrok 87 miesięcy więzienia. Matthew Bledsoe z Memphis w stanie Tennessee również został uznany przez ławę przysięgłych winnym utrudniania oficjalnego postępowania, bezprawnego wtargnięcia do budynku rządowego oraz zakłócania porządku publicznego.
Tak zwany QAnon Shaman, Jacob Chansley, trafił do więzienia na ponad trzy lata za włamanie się do budynku Kongresu w przebraniu składającym się z futrzanego płaszcza i hełmu z rogami. Natomiast Robert Palmer, mieszkaniec Florydy, który rzucił gaśnicą w policjantów, został skazany na pięć lat więzienia. Wiele innych osób zostało skazanych za pomniejsze przestępstwa, takie jak np. wandalizm. Ponad 160 podsądnych przyznało się do winy.
Jest jednak nadal bardzo wielu ludzi, którym postawiono już poważne zarzuty, ale ich procesy jeszcze się nie odbyły. Tak jest na przykład w przypadku przywódcy organizacji Proud Boys, Enrique Tarrio, na którym ciąży oskarżenie o próbę zorganizowania wywrotowego, antypaństwowego spisku, za co grozi kara do 20 lat więzienia. W podobnej sytuacji znajduje się Stewart Rhodes, lider formacji Oath Keepers.
Wracając do sprawy Thomasa Webstera, w dokumentach złożonych przed procesem sądowym ten weteran amerykańskiej piechoty morskiej wyparł się twierdzeń lansowanych przez byłego prezydenta Donalda Trumpa, że wybory w 2020 roku zostały sfałszowane. Dołączył też list referencyjny od przyjaciela, który twierdził, że to „podłe kłamstwa” republikańskiego polityka nakłoniły Webstera do działania. Prawnicy podsądnego argumentowali ponadto, iż w chwili, gdy zamachnął się metalowym masztem na policjanta, a potem powalił go na ziemię i go przez pewien czas dusił, działał w obronie własnej.
Wszystko to jednak zostało odrzucone przez jurorów, którzy zaakceptowali wersję wydarzeń przedstawioną przez prokuratura, zgodnie z którą to Webster zainicjował atak na linię obrony policji. – Pomimo swojego wykształcenia i doświadczenia, Webster nie próbował łagodzić sytuacji ani też nie chciał opuścić siedziby Kongresu – stwierdził oskarżyciel. – Spędził osiem minut przepychając się przez gęsto stłoczony tłum, by móc zająć pozycję na czele i zaatakować.
Wstrząsające wydarzenia
Sędzia sądu okręgowego Amit Mehta określił napaść Webstera na oficera policji w Waszyngtonie, Noaha Rathbuna, jako jeden z najbardziej wstrząsających i szokujących obrazów z tamtego brutalnego dnia: – Żałuję, że przyjechałeś do Waszyngtonu. Żałuję, że nie zostałeś w domu w Nowym Jorku. Bo wtedy nam wszystkim byłoby znacznie lepiej. Nie tylko tobie, ale twojej rodzinie i krajowi. Wszystkim byłoby znacznie lepiej. A teraz jesteśmy tutaj, a sali sądowej.
Śledztwo w sprawie wydarzeń z 6 stycznia trwa nadal, a Departament Sprawiedliwości zapewnia, iż proces identyfikacji wszystkich podejrzanych nie został jeszcze zakończony. Tymczasem policja Kapitolu, która najbardziej ucierpiała w wyniku ataku rozjuszonego tłumu na amerykański parlament, nie zakończyła jeszcze procesu odbudowy swoich szeregów. Nowy komendant, Tom Manger, powiedział portalowi Politico, że wciąż brakuje ponad 300 policjantów, gdyż po styczniowych wydarzeniach wielu z nich zrezygnowało z pracy lub przeszło na emeryturę. Problemy kadrowe są powoli eliminowane, ale do stanu sprzed 6 stycznia jest jeszcze dość daleko.
Nadal nierozwiązana pozostaje sprawa dwóch bomb podłożonych przez kogoś 6 stycznia nieopodal siedzib obu głównych partii politycznych w Waszyngtonie. FBI oferuje nagrodę w wysokości 100 tysięcy dolarów za pomoc w wykryciu sprawców, ale na razie nie ma żadnych podejrzanych. Na stronie internetowej Federalnego Biura Śledczego znajduje się też następujący komunikat:
„FBI zwraca się do opinii publicznej o pomoc w identyfikacji osób, które 6 stycznia 2021 roku bezprawnie wkroczyły do budynku Kapitolu USA i popełniły różne domniemane naruszenia prawa, takie jak niszczenie mienia, napadanie na funkcjonariuszy organów ścigania, atakowanie członków mediów i inne niezgodne z prawem zachowania. Wdrożyliśmy nasze pełne zasoby dochodzeniowe i ściśle współpracujemy z naszymi federalnymi, stanowymi i lokalnymi partnerami, aby intensywnie ścigać osoby zaangażowane w te działania przestępcze. Jeśli byłeś świadkiem bezprawnej przemocy lub masz jakiekolwiek informacje o poniższych przypadkach, zachęcamy do skontaktowania się z nami”.
Z powyższego wynika jasno, że czekają nas z pewnością dalsze akty oskarżenia i nowe wyroki. Niektórzy szacują, że w sumie za udział w ataku na Kapitol 6 stycznia osądzonych zostanie ponad tysiąc osób, przy czym szacunki te pomijają na razie ewentualne zarzuty, które mogą zostać ogłoszone przeciw ważnym postaciom amerykańskiej polityki, niebiorącym bezpośredniego udziału w zamieszkach. Kwestią otwartą pozostaje to, czy zarzuty tego rodzaju w ogóle się kiedykolwiek pojawią.
Andrzej Heyduk