Jedna osoba zginęła, a osiem innych uznano za zaginione w niedzielnej katastrofie małego samolotu w Puget Sound w stanie Waszyngton. O zdarzeniu poinformowała Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Był to wodnosamolot (hydroplan) przystosowany konstrukcyjnie do startu i lądowania (wodowania) na powierzchni wody. Do katastrofy doszło w Mutiny Bay, u wybrzeży wyspy Whidbey, około 40 mil (ok. 64 km) na północny zachód od Seattle.
Agencja AP cytując informacje Straży Wybrzeża, podała w niedzielę po południu na Twitterze, że samolot leciał z popularnej wśród turystów miejscowości na Wyspach San Juan, Friday Harbor, na międzynarodowe lotnisko Seattle-Tacoma.
Jak podają służby ratunkowe, jedno ciało udało się odnaleźć, a osiem osób jest nadal uznane za zaginione.
Fox News dodał, że na pokładzie znajdowało się osiem osób dorosłych i jedno dziecko. Oprócz Straży Przybrzeżnej w poszukiwaniach biorą udział biura szeryfa powiatu Island oraz biuro szeryfa powiatu Snohomish.
Jak wynika z informacji portalu Flightradar24, który monitoruje loty samolotów w czasie rzeczywistym, rozbita maszyna to 55-letni de Havilland Canada DHC-3 Otter.
Po starcie hydroplan był w powietrzu przez 19 minut, zanim się rozbił.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)