Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 13:28
Reklama KD Market
Reklama

Labor Day, czyli pracownicze dylematy

W USA nie obchodzi się Święta Pracy 1 maja, mimo że to światowe święto ustanowiono na pamiątkę krwawego stłumienia demonstracji w Chicago. Labor Day zawsze przypada w pierwszy poniedziałek września, a długi weekend zamyka okres wakacyjny, dając okazję do ostatniego letniego grillowania czy wypadu za miasto. Wtorek to już powrót do normalności, także dla dzieci i studentów, którzy zaczynają kolejny rok edukacji. Rusza też sezon futbolowy. Nie mówiąc o tym, że Labor Day to kolejna okazja do sklepowych wyprzedaży. 

Podobnie jak w przypadku Memorial Day, otwierającego w maju sezon letni, niewiele osób pamięta o korzeniach Labor Day. Dla 60 proc. Amerykanów kojarzy się on przede wszystkim z końcem lata, dla 38 proc. jest równoznaczny z kolejnym długim weekendem. Tylko dla 22 proc. Labor Day jest okazją do refleksji nad własną pracą, a dla 9 proc. do przemyśleń o historii świata pracy.

W Europie częściej przypomina się o początkach obchodów 1 maja, święta mającego swój początek w Chicago 1886. Nawiasem mówiąc, utrwaliło się przekonanie, że to tego dnia doszło do krwawo stłumionej demonstracji w Wietrznym Mieście, gdy ta tymczasem zakończyła się pokojowo. Ofiary przyniosły dopiero kolejne dni protestów w obronie 8-godzinnego dnia pracy, tłumione przez policję, a kulminacją wydarzeń był Haymarket Riot, który miał miejsce 4 maja. Ale II Międzynarodówka (ta socjaldemokratyczna, a nie komunistyczna) właśnie 1 maja wyznaczyła jako Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, który skutecznie obrzydzano Polakom podczas komunistycznych rządów w latach 1944-1989, zmuszając ich do marszu w pochodach. 

Tradycja wrześniowych obchodów Labor Day jest jeszcze starsza. Święto ma swoje korzenie w Kanadzie (1872), a w USA uczczono go po raz pierwszy w 1882 r. wielotysięcznym przemarszem robotniczym Piątą Aleją na Manhattanie. W 1887 roku Labor Day stał się oficjalnym świętem w Oregonie, a w 1884 w Dystrykcie Kolumbia. Oficjalnym świętem federalnym stał się jednak dopiero w 1894 r., a ówczesny prezydent Grover Cleveland celowo wybrał wrzesień, a nie maj, aby nie wzmacniać ruchów socjalistyczno-anarchistycznych nawiązujących do tradycji Haymarket Riot. Był to przecież czas burzliwych protestów i walki o prawa pracownicze. Dość powiedzieć, że był to czas walki o podstawowe prawa pracownicze, takie jak 8-godzinny dzień pracy. O dwudniowym weekendzie nawet wówczas nie wspominano, bo wolne soboty to dopiero koncept z lat 40. minionego wieku. 

Labor Day jest dobrą okazją do refleksji na temat kondycji świata pracy i różnic w prawach przysługujących pracownikom po obu stronach oceanu. Dla imigrantów z Europy zetknięcie się z amerykańską rzeczywistością jest często szokiem. W USA króluje zasada at will employment, pozwalająca na natychmiastowe zatrudnienie lub zwolnienie pracownika. Przepisy federalne regulują tylko najbardziej podstawowe reguły funkcjonowania rynku pracy – na przykład kwestię płacy minimalnej, pracy nieletnich, wynagrodzenia za nadgodziny czy dyskryminacji w miejscu pracy. Kwestia urlopów czy wynagrodzeń za dni chorobowe pozostaje najczęściej wyłącznie w gestii dobrej woli pracodawcy – tej kwestii nie reguluje państwo federalne. Poszczególne stany mają jednak możliwości regulowania swojego rynku zatrudnienia. Pracownicy w USA są drodzy, muszą więc pracować jak najwydajniej i z reguły dłużej niż na Starym Kontynencie. Muszą też zadbać o własne emerytury, bo świadczenia Social Security nie zapewnią utrzymania poziomu życia osobom zaliczanym do klasy średniej. 

Europa oferuje z kolei pracownikom dużo dłuższe urlopy (średnio 24 dni, choć są kraje dające ponad 30 dni roboczych), płatne dni świąteczne, urlopy wychowawcze dla rodziców, płatne zwolnienia lekarskie i wiele innych świadczeń, o których w USA można tylko pomarzyć, lub które co hojniejsi pracodawcy oferują jako dodatkowe benefity. Ceną większych praw pracowniczych są jednak wyższe obciążenia podatkowe oraz wysokość składek na ubezpieczenia socjalne.   

Zestawianie ze sobą tych światów przypomina dziś porównywanie przysłowiowych jabłek do pomarańczy. Nie każdy ma przywilej wyboru miejsca zamieszkania w kraju, który zapewniałby komfort i równowagę między pracą a normalnym życiem. A niezależnie od tego, że Stany Zjednoczone zajmują regularnie ostatnie miejsca w rankingach krajów uprzemysłowionych w takich kategoriach jak przywileje pracownicze, dostęp do służby zdrowia, płatne urlopy czy gwarantowane świadczenia emerytalne, to właśnie USA pozostają dla milionów ludzi wymarzonym kierunkiem migracji. 

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”. Obecnie zastępca szefa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem w Warszawie.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama