Powieści niemieckiego pisarza Karola Maya, których głównym bohaterem jest wódz Apaczów Winnetou, cieszą się do dziś ogromną popularnością na całym świecie. Sprzedano ponad 200 milionów tych książek w 40 różnych językach. Były też ekranizacje filmowe, w tym produkcje rodem z NRD, które cieszyły się dużym wzięciem także w USA i w Polsce...
W obliczu zakazu
May zadebiutował jako pisarz w 1875 roku i jest uważany za pierwszego bestsellerowego autora w świecie niemieckojęzycznym. Jest też jednym z najbardziej utytułowanych niemieckich pisarzy w historii. Fabuła jego książek skupia się na przyjaźni między Old Shatterhandem, niemieckim emigrantem do Stanów Zjednoczonych, i Winnetou, indiańskim przywódcą i jego bratem krwi.
Filmy zrodzone na podstawie tych książek zwane są czasami sauerkraut westerns. Odbywały się w swoim czasie popularne festiwale, które miały miejsce zarówno w Niemczech Wschodnich, jak i Zachodnich w czasach zimnej wojny. Zresztą nadal są organizowane, a najpopularniejszy z nich, w Bad Segeberg, przyciąga rocznie około 250 tysięcy ludzi.
Powieści Karola Maya były tak popularne, że naziści powstrzymali się od ich zakazania, pomimo obaw, że ich treść była sprzeczna z głoszonymi wtedy ideałami czystości rasowej. Podobno nawet sam Adolf Hitler był fanem tych książek. Dziś jednak dziełom Maya grozi zakaz zrodzony z zupełnie innych powodów.
Niemiecki wydawca Ravensburger Verlag ogłosił, że wycofuje dwie nowe książki oddające hołd Winnetou, popularnej postaci w beletrystyce dziecięcej. Nie są to na razie powieści Maya, a jedynie ich opracowania, przygotowane z myślą o bardzo młodych czytelnikach. Jednak tenże wydawca nie wyklucza możliwości poniechania dystrybucji książek niemieckiego pisarza w przyszłości.
Wydawca twierdzi, że reaguje w ten sposób na „wiele negatywnych reakcji” na publikację książek adresowanych do grupy wiekowej od 7 do 10 lat. Są to też reakcje związane z niedawno nakręconym filmem fabularnym zatytułowanym Młody wódz Winnetou. Głównie chodzi o to, iż niektórzy narzekają, że pozycje ta mają wyraźny wydźwięk rasistowski i przedstawiają amerykańskich Indian w sposób, który dość daleko odbiega od rzeczywistości.
Posunięcie wydawców wywołało w Niemczech ogromne kontrowersje. Od dawna przypisuje się Mayowi zasługę rozpalania wyobraźni młodych pokoleń Niemców, zwłaszcza w czasach przed masowymi podróżami zagranicznymi, oraz rozbudzania ich fantazji o życiu blisko natury. Jednak w ramach różnych gorących debat, w szczególności w mediach społecznościowych, pojawiły się oskarżenia o to, że książki o Winnetou powielają rasistowskie stereotypy, wywodzące się z czasów kolonializmu. Chodzi też o tzw. zawłaszczanie kulturowe w przedstawianiu cech rdzennej ludności Ameryki Północnej.
Przemilczanie ludobójstwa
Decyzja Ravensburger Verlag podzieliła komentatorów społecznych i kulturowych. Zwolennicy wprowadzenia zakazu rozpowszechniania niektórych pozycji traktujących o Winnetou twierdzą, że literackie próby Maya zmierzające do wyczarowania sielanki w kraju pochodzenia rdzennej ludności Ameryki Północnej to „kłamstwo, które całkowicie przemilcza akty ludobójstwa, niesprawiedliwego zasiedlania ich ziemi przez białych osadników i niszczenia ich naturalnego środowiska”.
Jednak tabloid Bild nawołuje do przywrócenia książek na należne im miejsce, twierdząc, że „obudziła się histeria”, której celem jest „spalenie bohatera naszego dzieciństwa na stosie”. Szef Ravensburger Verlag, Clemens Meier, powiedział, że na książki trzeba patrzeć przez pryzmat rzeczywistości historycznej, na tle której ukazują one „romantyczny obraz rzeczywistości”. Dodał: – Nigdy nie było naszym zamiarem zranienie uczuć innych ludzi tymi tytułami. Nasi redaktorzy zawsze zwracają uwagę na takie tematy jak różnorodność etniczna czy aspekty kulturowe.
Twierdzeniem tym ujął być może najważniejszy aspekt sprawy. Od wielu lat trwają dyskusje o tym, czy treść dzieł literackich i publicystycznych winna być osądzana pod względem moralnym z punktu widzenia czasów, w których dzieła te powstawały, czy też w kontekście obecnie obowiązujących zasad, kanonów i poglądów. W niektórych skrajnych przypadkach odpowiedź jest prosta. Książka Mein Kampf Hitlera od samego początku była rasistowska i taką pozostaje do dziś. Jednak przypadek Maya i jego opowieści o Winnetou i Old Shatterhandzie jest zupełnie inny.
Niemal pewne jest to, że XIX-wieczny niemiecki pisarz nawet nie pomyślał o tym, że jego proza może w przyszłości zrodzić oskarżenia o rasizm. To, co pisał, było mniej więcej zgodne z ówczesnymi europejskimi poglądami na kwestię Indian amerykańskich i ich kontaktów z białymi osadnikami, przez co jego książki wtedy nie budziły żadnych kontrowersji. Można też z powodzeniem założyć, że May nie był rasistą. Tym bardziej że skonstruował opowieść o nienaruszalnej przyjaźni białego człowieka z indiańskim wodzem.
Mimo że May sugerował czasami, iż był wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych i wędrował po dawnych terenach Dzikiego Zachodu, w rzeczywistości przyjechał do Ameryki tylko raz, pod koniec swojej kariery. Najdalszym zachodnim punktem, do jakiego dotarł, było miasto Buffalo w stanie Nowy Jork. Oznacza to, że jego książki to czysta fikcja, którą stworzył na podstawie tego, co wiedział o podboju zachodnich części Ameryki.
Czy dziś mamy go prawo ganić za wymyślenie tej wyidealizowanej rzeczywistości, której nigdy nie było? I czy należy oskarżać go o coś, co za jego życia w ogóle nie wchodziło w rachubę i nie budziło niczyjego niepokoju? To są właśnie najważniejsze pytania, które nie dotyczą bynajmniej tylko Karola Maya. Dzieła wielu innych twórców nagle podlegają drastycznej reinterpretacji, przynoszącej często zaskakujące efekty. A przecież kolejne pokolenia młodych czytelników pochłaniających opowieści Maya o Winnetou bynajmniej nie myślały o rasizmie, a jedynie o romantyzmie amerykańskiego Dzikiego Zachodu.
Andrzej Heyduk