W latach 2007-2021 następował stały wzrost przypadków boreliozy, przez co choroba ta stała się prawdziwym postrachem społeczeństw - wynika z badania FAIR Health. Na obszarach wiejskich w USA liczba diagnoz tzw. choroby z Lyme wzrosła o 357 proc.; w miastach wzrost ten jest nieco wolniejszy i wynosi 65 proc.
Częstość występowania boreliozy w ciągu ostatnich 15 lat znacząco wzrosła jednak nie tylko na terenie Stanów Zjednoczonych, gdzie prowadzono omawiane badanie, ale także w innych rejonach świata, także w Polsce. Według szacunków GIS, w naszym kraju zapadalność na tę chorobę skoczyła z poziomu ok. 10 przypadków na 100 tys. mieszkańców w 2005 r. do ok. 50 przypadków na każde 100 tys. osób w 2018 r.
Choroba z Lyme stała się tym samym najczęstszą spośród wszystkich zoonoz.
Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, to w oparciu o raporty pozyskane od prywatnych ubezpieczalni zdrowotnych ustalono, że między 2007 a 2021 r. liczba diagnoz boreliozy wzrosła o 357 proc. na obszarach wiejskich i 65 proc. na obszarach miejskich. Te i inne odkrycia dotyczące tej przenoszonej przez kleszcze choroby bakteryjnej uchwycono na infografice opublikowanej właśnie przez FAIR Health - niezależną, pozarządową organizację zajmującej się problemami zdrowia publicznego:
Jej członkowie wykorzystali bazy danych zawierające w sumie ponad 36 miliardów prywatnych oświadczeń zdrowotnych, aby przeprowadzić wieloletnią analizę zapadalności na chorobę z Lyme.
Najbardziej rzucającym się w oczy wnioskiem z badania jest to, że istnieją kluczowe różnice w rozpowszechnieniu boreliozy między obszarami wiejskimi i miejskimi. Od 2016 do 2021 r. liczba oszczeń osób ze zdiagnozowaną boreliozą wzrosła o 60 proc. na wsiach oraz o 19 proc. w miastach, przy czym największy skok diagnoz odnotowuje się w czerwcu i lipcu każdego roku.
Co ciekawe, w miesiącach letnich obszary wiejskie mają większy udział procentowy roszczeń związanych z diagnozami boreliozy niż obszary miejskie. Jednak od listopada do kwietnia sytuacja się zmienia i roszczenia częściej pojawiają się w miastach.
W 2017 r. stanami o największym odsetku roszczeń związanych z zachorowaniem na chorobę z Lyme były: New Jersey, Connecticut, Karolina Północna, Rhode Island i Vermont. Biorąc pod uwagę, że borelioza jest historycznie powiązana z północnym-wschodem i środkowym zachodem, pojawienie się w tym zestawieniu Karoliny Północnej sugerowało wyraźną ekspansję w kierunku nowych regionów. Jednak do 2021 r. stan ten „wypadł” z rankingu, a na jego miejsce „wskoczyło” Maine.
Eksperci uważają, że pojawianie się kleszczy na nowych obszarach kraju spowodowane jest głównie przez zmiany klimatu, który staje się dla tych zwierząt coraz przyjaźniejszy. Tak samo dzieje się zresztą w Polsce: w ostatnich latach kleszcze rozprzestrzeniły się z północno-wschodniej Polski w zasadzie na cały kraj.
Jak podsumowuje prezes FAIR Health Robin Gelburd, choroba z Lyme pozostaje rosnącym problemem zdrowia publicznego. „Nasza organizacja będzie nadal wykorzystywać swoje repozytoria danych dotyczących roszczeń, aby dostarczać istotnych informacji zainteresowanym podmiotom ochrony zdrowia, które chcą lepiej zrozumieć postępującą ekspansję tej choroby” - powiedział.
Omawiane badanie jest trzecią analizą FAIR Health poświęconą tematowi boreliozy. Pierwsza pojawiła się w 2017 roku:
a druga w 2019 roku (https://s3.amazonaws.com/media2.fairhealth.org/whitepaper/asset/Trends%20and%20Patterns%20in%20Lyme%20Disease%20-%20An%20Analysis%20of%20Private%20Claims%20Data%20-%20A%20FAIR%20Health%20White%20Paper.pdf). (Katarzyna Czechowicz, PAP)