Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 18:29
Reklama KD Market
Reklama

Podniebny spisek

W 1950 roku – czyli na wiele lat przed narodzinami rozmaitych teorii spiskowych – San Francisco zostało spryskane środkiem chemicznym ze statku. Chodziło o to, aby ocenić teoretyczne skutki ataku bronią biologiczną na zaludniony obszar. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych znaczna część Wielkiej Brytanii została spryskana z powietrza chemikaliami, co było częścią tajnych testów z bronią biologiczną...

Podejrzane smugi

Po pewnym czasie oba te niezwykłe eksperymenty zostały ujawnione i wzbudziły pewne kontrowersje, ale w sumie nie spowodowały żadnych szkód ani też nie skończyły się poważnymi skandalami. Dziś jednak, w dobie Internetu i innych elektronicznych mediów, niemal wszystko może się w każdej chwili stać pożywką dla zupełnie egzotycznych i wyssanych z palca teorii. Od pewnego czasu tysiące ludzi na całym świecie wierzą w to, że współczesne samoloty odrzutowe, nawet te pasażerskie, są częścią globalnego spisku, w ramach którego Ziemianie są systematycznie spryskiwani licznymi chemicznymi świństwami.

Silniki odrzutowe, jak powszechnie wiadomo, tworzą tzw. smugi kondensacyjne (po angielsku contrails), czyli chmury typu cirrus w postaci długich linii, powstających najczęściej za samolotem lecącym w górnej troposferze i dolnej stratosferze, czyli zazwyczaj na wysokości od 8 do 15 kilometrów nad ziemią. Jest to zjawisko łatwe do wytłumaczenia. Silniki lotnicze emitują parę wodną, dwutlenek węgla, niewielkie ilości tlenków azotu, węglowodory, tlenek węgla, tlenki siarki oraz cząstki sadzy powstałe w wyniku spalania w wysokiej temperaturze paliwa lotniczego. Do tworzenia się smug przyczyniają się głównie para wodna i gazowe związki siarki, ponieważ prowadzą do powstawania tzw. jąder kondensacji.

Powietrze zawsze zawiera pewną ilość pary wodnej. Im wyższa jest temperatura powietrza, tym zawartość wody może być większa, a spaliny zawierają znaczną ilość pary wodnej. Spaliny z silnika stygną gwałtownie w wyniku mieszania się z otaczającym, mroźnym powietrzem. Para wodna błyskawicznie się skrapla i natychmiast zamarza, tworząc drobne kryształki lodu i chmurę pierzastą. Smugi kondensacyjne z czasem stają się nieodróżnialne od naturalnie powstających chmur. Światowa Organizacja Meteorologiczna twierdzi, że smugi, które utrzymują się w powietrzu przez więcej niż 10 minut, mogą być określane terminem Cirrus homogenitus, czyli „stworzone przez człowieka”.

Cały ten mechanizm nie jest żadną sensacją i został dokładnie opisany przez naukowców. Jednak od pewnego czasu wspomniane contrails nazywane są w niektórych kręgach chemtrails, co sugeruje, że smugi za samolotami są w gruncie rzeczy pełne chemikaliów, którymi celowo spryskiwany jest nasz glob. Zgodnie z tą teorią spiskową jakieś rządy i „ciemne siły” za nimi stojące rutynowo spryskują planetę chemikaliami podczas regularnych lotów pasażerskich.

Rozprzestrzenianie wirusa?

Idea ta zrodziła się pod koniec lat 90. Początkowo jej zwolennicy twierdzili, że smugi zawierały toksyczny metal, bar, i były używane do pacyfikowania ludzi lub zmniejszania populacji. Ale później teoria zaczęła ewoluować, co oznacza, że ​​obecnie istnieje kilka różnych wersji tych bzdur. Zgodnie z jedną z nich smugi chemiczne wczesnym rankiem mogą powadzić do większego zachmurzenia później w ciągu dnia, choć nie wiadomo, dlaczego komuś miałoby zależeć na wywołaniu tego zjawiska.

W ostatnich latach zwolennicy tych teorii spiskowych rozszerzyli swoje podejrzenia. Teraz twierdzą, że smugi kondensacyjne są wykorzystywane do rozprzestrzeniania wirusa Covid-19, tajnej dystrybucji szczepionek, inicjowania „kontroli umysłu”, zmniejszania populacji Ziemi i promowania „nowego porządku świata” na drodze manipulacji ludzkimi mózgami. Aktywiści teorii o chemtrails są bardzo aktywni na platformach takich jak Facebook i Telegram, gdzie dyskutują o rzekomym opryskiwaniu ludzi i śledzeniu samolotów.

Niektórzy sugerują wystawianie miski białego octu na zewnątrz, twierdząc, że oczyszcza to skażone powietrze. Wieści w serwisach społecznościowych często zawierają tyrady przeciwko szczepionkom i promują negowanie doniesień o zmianach klimatycznych globu. Wyznawcy tych teorii są w zasadzie wszędzie, czyli na wszystkich kontynentach, wszędzie tam, gdzie latają samoloty komercyjne lub wojskowe. Temat ten jest również propagowany przez kilku celebrytów.

Brytyjski meteorolog Aidan McGivern ma na to wszystko jedną odpowiedź. Chmury typu cirrus są małe, postrzępione i podobne do włosów, a można je znaleźć tylko na dużych wysokościach. Jest praktycznie niemożliwe, by którakolwiek z tych rzekomych substancji chemicznych w chmurach mogła dotrzeć do poziomu gruntu. Jednak tego rodzaju argumenty nie są w stanie przekonać „spiskowców”. Twierdzą oni między innymi, że lipcowa fala rekordowych upałów w wielu punktach świata była częścią rządowego spisku, zrealizowanego przez zakażenie atmosfery chemikaliami przy pomocy samolotów.

Aby to wszystko podsumować, należy wymienić wszystkie promowane, spiskowe sugestie, związane z chemtrails:

  • rozpylanie nieznanych substancji przez duże odrzutowce wojskowe na dużej wysokości
  • sterowanie pogodą na masową skalę przez rządy państw
  • walka naukowców ze zmianami klimatu, która może powodować zatruwanie ludności
  • potężne, tajne stowarzyszenia rozpylające chemikalia mające uczynić społeczeństwa uległymi i łatwymi do kontrolowania
  • rozpylanie substancji w celu kontroli populacji lub manipulacji psychologicznych
  • testy nowych broni.

Jeśli zaś chodzi o rzekomo rozpylane substancje, należą do nich: aluminium, tytan, wirusy, bakterie, grzyby i poliwęglany. Oczywiście nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, by samoloty odrzutowe spryskiwały nas czymkolwiek poza zwykłymi spalinami. Niestety teorie spiskowe mają to do siebie, że niemal nigdy nie umierają śmiercią naturalną i panoszą się przez bardzo wiele lat. Należy przyjąć, że tak samo będzie również tym razem.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama