Przypadki ospy małpiej – rzadkiej, mało znanej choroby – są dziś badane w krajach europejskich, w tym w Wielkiej Brytanii, a także w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. W Wielkiej Brytanii w ostatnich tygodniach odnotowano ponad 2 tysiące potwierdzonych przypadków zachorowań. Sytuacja w USA nie jest wiele lepsza, a choroba zaatakowała nawet dwoje dzieci...
Zagrożenie – tak, panika – nie!
Ospa małpia jest wywoływana przez wirus należący do tej samej rodziny wirusów co ospa prawdziwa (czarna), chociaż znacznie mniej dotkliwy, a eksperci twierdzą, że ryzyko zakażenia jest niskie. Występuje głównie w odległych częściach krajów środkowej i zachodniej Afryki, w pobliżu tropikalnych lasów deszczowych. W tych regionach od początku roku odnotowano ponad 1200 przypadków choroby.
Wirus został po raz pierwszy zidentyfikowany u małpy żyjącej w niewoli, a od 1970 roku odnotowywano sporadyczne epidemie w 10 krajach afrykańskich. W 2003 roku wybuchła epidemia w Stanach Zjednoczonych, po raz pierwszy zaobserwowana poza Afryką. Pacjenci zarazili się wtedy przez bliski kontakt z psami preriowymi, które stały się nośnikami wirusa po kontakcie z małymi ssakami przywiezionymi do USA. W sumie zgłoszono 81 przypadków, ale żaden nie spowodował zgonu. W 2017 roku Nigeria doświadczyła największej znanej epidemii. Podejrzewano, że w sumie chore były 172 osoby, a 75 proc. ofiar stanowili mężczyźni w wieku od 21 do 40 lat.
Wiadomo, że istnieją dwa główne szczepy wirusa – zachodnioafrykański i środkowoafrykański. Infekcje są zwykle łagodne, a ryzyko dla ogólnej populacji jest niskie. Mimo to Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła niedawno, że wzrost zachorowań na całym świecie stanowi zagrożenie epidemiologiczne. Rządy wielu krajów zamówiły szczepionki przeciw chorobie, choć zapewne krok ten został podjęty zbyt późno. Nadany ospie małpiej status „globalnego zagrożenia dla zdrowia” jest najwyższym poziomem w skali ostrzeżeń wydawanych przez WHO. Czy jednak jest to powód do globalnej paniki? Chyba nie.
Należy podkreślić, że wirus małpiej ospy to znacznie mniej agresywny epidemiologicznie bakcyl niż np. koronawirus. Zarażenie się tą chorobą jest dość trudne i wymaga zwykle bezpośredniego, bliskiego kontaktu z kimś chorym. Wirus może przedostać się do organizmu przez uszkodzoną skórę, drogi oddechowe, przez oczy, nos lub usta. Może również rozprzestrzeniać się poprzez kontakt z zarażonymi zwierzętami, takimi jak małpy, szczury i wiewiórki, lub przez przedmioty skażone wirusem, takie jak pościel i odzież.
Nie wiadomo dokładnie, czy zarażenie może odbyć się przez kontakty seksualne, choć jest to prawdopodobne. W przeciwieństwie do początkowej fazy epidemii AIDS, w czasie której nazywano tę chorobę „zarazą gejów”, nie ma podstaw, by sądzić, że małpia ospa dotyka przede wszystkim homoseksualistów. Wprawdzie Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa i Zdrowia przyznała, że znaczną część ostatnich przypadków w Wielkiej Brytanii i Europie stwierdzono u mężczyzn homoseksualnych oraz biseksualnych, nie oznacza to, iż wirus atakuje przede wszystkim tę grupę społeczną.
Nie tylko Afryka
Początkowe objawy choroby to gorączka, bóle głowy, obrzęki, bóle pleców i bóle mięśni. Gdy gorączka zniknie, może pojawić się wysypka, często zaczynająca się na twarzy, a następnie rozprzestrzeniająca się na inne części ciała, zwykle na dłonie i podeszwy stóp. Wysypka, która może być bardzo swędząca lub bolesna, zmienia się i przechodzi przez różne etapy, aż w końcu tworzy strup, który później odpada. Zmiany skóry mogą powodować trwałe blizny. Infekcja zwykle ustępuje samoistnie, a trwa od 14 do 21 dni.
Najczęstsze powikłania po ospie małpiej to zakażenia bakteryjne zmian skórnych. Może dojść również do zaburzeń oddechowych lub zapalenia płuc. Zgłaszano także przypadki zapalenia mózgu lub zapalenia rogówki. Oprócz tego często pojawiały się zaburzenia żołądkowo-jelitowe, np. wymioty lub biegunka. Jednak śmiertelność tej choroby jest niska i waha się od 1 do 10 procent.
Pierwszy raz wirusa ospy małpiej odkryto w 1959 roku u małp znajdujących się w ośrodku badawczym w Kopenhadze w Danii. Przez wiele lat była to choroba, która dotykała głównie te zwierzęta. U ludzi pierwszy przypadek ospy małpiej potwierdzono dopiero 1 września 1970 roku u 9-miesięcznego dziecka w Demokratycznej Republice Kongo. Schorzenie zostało po raz pierwszy dokładnie opisane pod koniec lat 50. Od tego czasu co kilka lat na świecie pojawiały się pojedyncze, endemiczne ogniska zakażeń ospą małpią, jednak większość przypadków ograniczała się do państw afrykańskich. Obecnie na całym świecie obserwuje się wzrost liczby przypadków ospy małpiej poza państwami Afryki. Zakażenia wirusem zostały wykryte już w ponad 30 państwach na całym świecie, przy czym najwięcej przypadków odnotowano w Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii.
Sam termin „ospa małpiej” jest dość niefortunny, gdyż w Afryce głównym nośnikiem wirusa są gryzonie, a przede wszystkim szczury oraz wiewiórki. Większość zakażeń na kontynencie afrykańskim wynika z faktu, że ludzie polują tam na te gryzonie i mają z nimi bezpośredni kontakt. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego ostatnie miesiące przyniosły nagły wzrost zachorowań w innych częściach świata.
Leczenie ospy małpiej polega na podawaniu określonych leków przeciwwirusowych oraz leczeniu objawów, co ma na celu łagodzenie doświadczanych przez pacjenta dolegliwości. Choroba zazwyczaj charakteryzuje się dość łagodnym przebiegiem, choć określone grupy populacyjne (takie jak dzieci, kobiety w ciąży lub osoby z zaburzeniami odporności) mogą być narażone na występowanie nasilonych objawów oraz możliwe komplikacje zdrowotne.
Andrzej Malak