Była niemal 3.00 w nocy, kiedy dyspozytorka numeru 911 odebrała niepokojący telefon. Roztrzęsiony mężczyzna krzyczał do słuchawki, że jego żona spadła ze schodów i mocno krwawi. Zanim jednak dyspozytorka zdążyła wypytać go o szczegóły, mężczyzna niespodziewanie rozłączył się. Po chwili jednak zadzwonił ponownie: – Ona nie oddycha, ona nie oddycha! – wołał przerażony. Na miejsce natychmiast został wysłany ambulans...
Kiedy chwilę później pod domem zjawiły się służby ratownicze, kobieta już nie żyła. Nazywała się Kathleen Peterson i była żoną znanego pisarza, Michaela Petersona. Zeznał on, że tego wieczoru świętowali zakupienie praw autorskich do jego książki przez jedną z wytwórni w Hollywood. – Obejrzeliśmy film a potem siedzieliśmy nad basenem, piliśmy wino i rozmawialiśmy – zeznał. Około 2.00 w nocy Kathleen postanowiła zażyć valium i położyć się do łóżka. Michael miał zostać nad basenem jeszcze przez ponad pół godziny.
Wyglądało na to, że kobieta, będąc pod wpływem alkoholu i prawdopodobnie valium, poślizgnęła się na schodach. Lekarz, który badał jej ciało na miejscu zdarzenia, zgodził się, że śmierć była prawdopodobnie wypadkiem. Jednak podczas autopsji koroner stwierdził, że Kathleen zmarła w wyniku obrażeń odpowiadających urazowi zadanemu tępym narzędziem, a nie przypadkowemu upadkowi. Tak zaczęła się jedna z najbardziej tajemniczych spraw Ameryki, która nigdy nie doczekała się satysfakcjonującego wyjaśnienia.
Tragedia i szczęście
Zanim Michael poznał Kathleen w 1986 roku, mieszkał w Niemczech ze swoją pierwszą żoną, Patricią. Para miała dwóch synów, Claytona i Todda. Podczas pobytu za oceanem zaprzyjaźnili się z Elizabeth Ratliff, matką dwóch małych dziewczynek, której mąż zginął podczas misji wojskowej. Jednak pewnego listopadowego poranka 1985 roku ich przyjaciółka została znaleziona w domu martwa. Michael był ostatnią osobą, która widziała ją żywą, ale nikt go nie posądzał o to, że miał cokolwiek wspólnego z jej śmiercią. Autopsja wykazała, że śmierć spowodował krwotok śródmózgowy, spowodowany przez chorobę Von Willebranda, na którą cierpiała.
Elizabeth osierociła dwie córeczki – Margaret i Marthę. Petersonowie, przejęci losem dziewczynek, postanowili je adoptować. Wkrótce cała rodzina przeniosła się z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Kiedy małżeństwo Michaela i Patricii zaczęło się rozpadać w połowie lat 80., to właśnie dziewczynki poznały przybranego ojca z jego kolejną żoną. W połowie 1989 roku Michael i Kathleen zamieszkali razem w pięknym, obszernym domu w jednej z najlepszych dzielnic miasta.
Michael pisał powieści, Kathleen pracowała w zarządzie firmy telekomunikacyjnej. Jak zeznali później ich przyjaciele, byli razem bardzo szczęśliwi: – Byli doskonale dobraną parą. Niezmiernie rzadko się zdarza, aby po tylu latach małżeństwa ludzie ciągle tak się kochali. Sam Peterson powiedział o swoim małżeństwie: – Byliśmy razem 14 lat i przez wszystkie te lata byliśmy bardzo szczęśliwi. Jednak w trakcie śledztwa okazało się, że Michael miał swoje ściśle skrywane tajemnice.
Wypadek czy zabójstwo?
Kiedy detektyw Art Holland przybył do domu Petersonów, nie mógł pozbyć się wrażenia, że Michael mija się z prawdą. Ciało jego żony znajdowało się w nienaturalnej pozycji a zaschnięta krew wskazywała, że zmarła przynajmniej na dwie godziny przed przybyciem służb ratowniczych. Policjant zauważył butelkę wina i dwa kieliszki na blacie kuchennym „starannie ułożone – sugerując, że para spędziła relaksujący wieczór w domu popijając wino razem”. Jednak po zbadaniu odcisków palców okazało się, że Kathleen nie dotykała żadnego z nich.
Koroner stwierdził, że zawartość alkoholu w jej krwi była tak niska, iż przeszłaby test alkomatem. W jej organizmie nie stwierdzono również obecności valium, którego zażycie sugerował Michael. Nie pozostawała więc pod wpływem żadnego środka odurzającego, który uprawdopodobniałby potknięcie się i upadek ze schodów. Autopsja wykazała, że Kathleen została pobita. Wskazywały na to stłuczenia, otarcia oraz siedem głębokich ran na głowie. Stanowy ekspert od rozprysku krwi stwierdził, że krople krwi wokół schodów powstały w wyniku uderzenia a nie upadku z wysokości.
Nikt ze śledczych nie miał wątpliwości, że w domu Petersonów doszło do morderstwa. Jedyną wątpliwość budził brak narzędzia zbrodni. Policja uważała, że mógł to być ozdobny pogrzebacz, który Kathleen kilka lat wcześniej otrzymała w prezencie gwiazdkowym od siostry. Michael i jego dzieci zeznali, że od dawna go nie widzieli i nie wiedzą, co się z nim stało. Dokładne przeszukanie całej posiadłości, jej okolicy i obu samochodów nic nie dało. Narzędzie zbrodni zniknęło, a policja nigdy nie wpadła na jego trop.
Kłamstwa i tajemnice
Dochodzenie w sprawie śmierci Kathleen zaczęło koncentrować się na Michaelu. Kiedy przeszukano jego komputer, odnaleziono w nim ponad 2 tysiące zdjęć nagich mężczyzn oraz korespondencję z 26-latkiem, który okazał się być męską prostytutką. Pisarz przyznał, że w trakcie małżeństwa z Kathleen utrzymywał kontakty seksualne z mężczyznami.
Prokurator uważał, że tamtego feralnego wieczoru Kathleen natknęła się na zdjęcia i korespondencję, co doprowadziło do sprzeczki między małżonkami i w rezultacie do jej przypadkowej śmierci. Michael jednak utrzymywał, że żona wiedziała o jego biseksualności. – Mieliśmy otwarte małżeństwo – twierdził pisarz. – Kathleen doskonale wiedziała o moich spotkaniach z mężczyznami i nigdy jej to nie przeszkadzało.
Jednak prawdziwą sensacją stał się telefon od siostry Elizabeth Ratliff, Margaret Blair. Kiedy usłyszała o śmierci Kathleen, zadzwoniła do detektywa pracującego nad sprawą. – Czy jest pan świadomy, że to samo przydarzyło się matce Margaret i Marthy, a Michael Peterson widział ją jako ostatni? – zapytała detektywa. Ciało Elizabeth poddano ekshumacji, a jej zgon zakwalifikowano jako zabójstwo. Był to fakt niezmiernie obciążający dla Michaela. Niedługo potem został on aresztowany i oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. Jego proces rozpoczął się w lipcu 2003 roku.
Teoria puszczyka
10 października 2003 roku ława przysięgłych uznała Michaela Petersona za winnego zabójstwa. Został skazany na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Jednak w 2009 roku adwokat T. Lawrence Pollard przytoczył nowe dowody na to, że Peterson był niewinny. Prawnik twierdził, że do śmierci Kathleen przyczynił się… ptak. Według niego puszczyk kreskowany (Barred Owl) – gatunek powszechnie występujący w Durham – broniąc swojego gniazda, zaatakował Kathleen, powodując poważne obrażenia głowy.
Istotnie, gniazdo ptaka znaleziono w ogrodzie Petersonów, blisko tylnego wejścia do domu. Co więcej, w zaciśniętej dłoni miała ona kosmyki własnych włosów z zaplątanymi w nie sosnowymi igłami a także trzema małymi piórkami, których pochodzenia nie wyjaśniono w czasie śledztwa. Adwokat utrzymywał, że ataki puszczyków zdarzały się już w mieście, a ich ofiary miały obrażenia identyczne do tych, jakie odkryto na głowie Kathleen. Procesu Petersona jednak wówczas nie wznowiono.
Zdyskredytowany ekspert
W 2011 roku, kiedy wydawało się, że pisarz resztę życia spędzi w więzieniu, sędzia nagle uchylił wyrok i zarządził rozpoczęcie procesu od nowa. Okazało się bowiem, że główny świadek oskarżenia – Duane Deaver, specjalista od rozprysku krwi, złożył fałszywe zeznania. W tej i innych sprawach analityk skupił się tylko na niektórych kroplach krwi i nie ujawniał ławnikom, że na miejscu znajdowały się ślady, które nie pasowały do jego teorii. Cały materiał dowodowy był przygotowany tak, aby potwierdzić założenia prokuratury a nie doprowadzić do ustalenia, co tak naprawdę się wydarzyło.
Proces wznowiono. Batalia sądowa trwała do 2017 roku, kiedy postanowiono skorzystać z tzw. Alford plea. Według tej doktryny oskarżony nadale nie przyznaje się do winy, ale zgadza się z faktem, iż dowody przedstawione przez prokuraturę prawdopodobnie przekonałyby sędziego lub ławę przysięgłych do uznania go winnym ponad wszelką wątpliwość. Sędzia skazał Petersona na maksymalną karę 86 miesięcy więzienia, a ponieważ pisarz przesiedział w odosobnieniu już dłużej (98,5 miesiąca), został wypuszczony na wolność.
Peterson nadal mieszka w Durham, jak sam podkreśla w wywiadach – w parterowym domu bez schodów. Sprawa śmierci jego żony nie została nigdy przekonująco wyjaśniona.
Maggie Sawicka