Kalejdoskop
16 sierpnia minie 45. rocznica śmierci Elvisa Presleya, legendy świata muzyki, jednej z ważniejszych ikon popkultury. Dzień później swoje 31. urodziny będzie świętować Austin Butler, odtwórca głównej roli w filmie Elvis, który króluje właśnie w kinach na całym świecie. To nie jedyny zbieg okoliczności łączący obu artystów. Wiele faktów z życia młodego aktora wskazuje, że ta rola była mu przeznaczona...
Latami grał w popularnych serialach dla nastolatków, czekając na swój czas. Marzył, by być prawdziwym aktorem, jak jego idol James Dean. Kiedy postanowił rzucić aktorstwo, na jego życiowej drodze pojawił się Baz Luhrman, który zobaczył w nim Elvisa Presleya. Butler w roli Króla Rock’n’rolla to majstersztyk. O ile krytycy o samym filmie wypowiadają się różnie, to kreacja Butlera zachwyca wszystkich bez wyjątku. To murowany kandydat do Oscara.
W cieniu Disneylandu
Butler urodził się w Disneylandzie. No prawie, bo dokładnie w Anaheim w Kalifornii, gdzie znajduje się królestwo Myszki Miki i innych postaci z filmów Disneya. Mimo to bajkowy świat oglądał najczęściej z dystansu. Jego rodzice – matka Lori i ojciec David – rozwiedli się, gdy miał 7 lat. Chłopiec, wraz ze swoją o 5 lat starszą siostrą Ashley mieszkali naprzemiennie u jednego z nich.
Austin od dziecka wyglądał jak anioł: kręcone blond loki, wielkie, niebieskie oczy. Jako 13-latek podczas jarmarku w hrabstwie Orange został dostrzeżony przez pracownika jednej z agencji aktorskich. Już po pierwszym castingu dostał angaż. Praca na planie spodobała mu się, więc za namową fachowców zaczął brać lekcje aktorstwa. Wkrótce wraz ze swoją siostrą trafił do serialu Ned’s Declassified School Survival Guide.
Tam poznał nastoletnią aktorkę, Lindsey Shaw, która przedstawiła go swojemu agentowi, Patowi Cutlerowi. Od tego momentu chłopak zaczął pojawiać się w kolejnych serialach, takich jak iCarly, Zoey 101, Out of Jimmy’s Head, Ruby & Rockits. Zagrał też w dwóch odcinkach serialowego hitu Disneya Hannah Montana.
Butler wiązał duże nadzieje z rolą w serialu Pamiętniki Carrie, który był prequelem kultowego Sex in the City. Nastoletnią Carrie Bradshaw zagrała AnnaSophia Robb. Niestety po dwóch sezonach serial zawieszono, ale Butler zdążył już rozkochać w sobie miliony nastolatek. Z perspektywy czasu nie jest on szczególnie dumny z udziału w produkcjach dla młodzieży. Po prostu traktuje je jako poligon doświadczalny do bycia prawdziwym aktorem.
W bandzie Mansona
Rok 2018 wyglądał nieciekawie. Butler nie chciał dalej grać w filmach dla nastolatków a inne propozycje nie nadchodziły. Jednak kiedy po długich miesiącach w zawieszeniu Austin zaczął tracić nadzieję, pewnego dnia niespodziewanie zadzwonił do niego agent z informacją, że jeden z teatrów na Broadwayu wznawia The Iceman Cometh Eugene’a O’Neilla. W obsadzie znalazł się Denzel Washington. Poszukiwano aktora do roli Dona Parritta, 18-latka z problemami. Butler nagrał demo, wysłał je do reżysera i dostał rolę. Na kilka miesięcy wyjechał do Nowego Jorku. Warto było. Po premierze ukazały się entuzjastyczne recenzje. Hilton Als z New York Timesa napisał: „W inscenizacji jest wielu wykonawców, ale aktor jest tylko jeden i nazywa się Austin Butler”.
Austin czuł, że w jego karierze coś się zaczyna zmieniać. Po powrocie do Los Angeles najpierw dostał niewielką rolę u Jima Jarmuscha w The Dead Don’t Die a potem u Quentina Tarantino w Once upon a time… in Hollywood. Wcielił się tam w postać Texa Watsona, fikcyjnego członka bandy Mansona. W filmie Tarantino jest nie do rozpoznania a scena, w której się pojawia – nie do zapomnienia. Kiedy naćpany Cliff Booth (Brad Pitt) zastanawia się, czy wyglądający jak upiór Tex jest prawdziwy, Watson wypowiada jedną z najbardziej pamiętnych kwestii w całym filmie: – I’m as real as a donut.
„Musisz zagrać Elvisa”
O tym, by zagrać Króla Rock’n’rolla, Butler marzył od dawna. W pechowym dla Austina roku 2018, kiedy jechał ze swoją ówczesną dziewczyną, aktorką Vanessą Hudgens do Los Angeles, w radiu usłyszeli „Blue Christmas” i zaczęli śpiewać. Vanessa zauważyła wtedy u swojego chłopaka niezwykłe podobieństwo do Presleya i powiedziała mu wprost: – Musisz zagrać Elvisa! Ziarno padło na podatny grunt i wkrótce Austin zaczął myśleć o nakręceniu filmu o Presleyu.
Kiedy dowiedział się, że australijski reżyser Baz Luhrmann – twórca wielkich filmowych show, jak Romeo i Julia czy Moulin Rouge – rozpoczął już pracę nad sfilmowaniem biografii Króla, postanowił zrobić wszystko, by dostać tę rolę. Miał swoją kamerę. Wystarczyło, by się nagrał i wysłał materiał reżyserowi. Austin najpierw nagrał „Love Me Tender”, ale nie był zadowolony z efektu. Wtedy zaczął się zastanawiać, co go łączy z Elvisem. Pierwsza myśl: obaj stracili matkę w wieku 23 lat. Zarejestrował więc swoje wykonanie „Unchained melody”.
Niezwykle uczuciowa i szczera interpretacja wywarła ogromne wrażenie na Luhrmanie. Ostatecznie przekonał reżysera sam Denzel Washington. Panowie nigdy razem nie pracowali, choć oczywiście wiedzieli o sobie. Pewnego dnia Denzel zdobył telefon do Luhrmanna, zadzwonił do niego, wstawiając się za Butlerem. Powiedział wprost, że „Austin jest jednym z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia, z jakim przyszło mu pracować, i ma wielką etykę pracy”. Reżyser odrzucił więc „mocniejsze” kandydatury (m.in. Harry’ego Stylesa) i zaangażował Butlera.
Nowy Król
Austin zaczął stawać się Elvisem. Przefarbował włosy na czarno, zaczął ćwiczyć południowy akcent, obniżył głos. Niestety, w pewnym momencie pojawiły się komplikacje. Wybuchła pandemia COVID-19, a pierwszym z zarażonych był Tom Hanks, który w Elvisie gra rolę pułkownika Toma Parkera, kontrowersyjnego managera Presleya. Zdjęcia wstrzymano, na czasu lockdownu ekipa wróciła do domów.
Butler pozostał jednak w Australii. Uznał, że jeśli teraz wróci do domu – straci rozpęd. Zamknął się w domu na Gold Coast, codziennie ćwiczył głos i gesty Króla. Odseparował się od rodziny i przyjaciół. Później w wywiadach wspomniał, jak bardzo było to trudne: – Były dni, kiedy czułem się totalnie samotny. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że spędziłem trzy miesiące bez żadnego uścisku. To było traumatyczne. Ale kiedy ekipa wróciła na plan, nie było już Austina Butlera. Był Elvis Presley.
Aktor poświęcił swojemu bohaterowi dwa lata życia, na koniec z wycieńczenia wylądował w szpitalu, ale nie żałuje. Nikt nie ma wątpliwości, że Butler zostanie nominowany do Oscara. Co więcej, zarówno żona Presleya, Priscilla, jego córka Lisa Marie, jak i wnuczka Riley Keough są zachwycone kreacją Austina. Lisa Marie odgraża się nawet, że jeśli nie dostanie on Oscara, to ona w akcie protestu „zje własną stopę”. Obraz miał swoją premierę podczas festiwalu filmowego w Cannes. Zgromadzona na Lazurowym Wybrzeżu publiczność zgotowała Butlerowi 13-minutową owację na stojąco. Były to najdłuższe brawa w 76-letniej historii tej imprezy.
Nowa miłość
Wszystko zaczęło się układać. Butler jest teraz na planie drugiej części nagrodzonej sześcioma Oscarami Diuny Denisa Villeneuve’a. Życie prywatne też wróciło na właściwe tory. Wcześniej, przez 9 lat spotykał się ze wspomnianą Vanessą Hudgens i wyglądali na zgodną parę. Kiedy w 2019 roku ogłosili rozstanie – fani nie kryli rozczarowania. Od ponad roku nową miłością Butlera jest o 10 lat od niego młodsza Kaia Geber, modelka, córka supermodelki Cindy Crawford. W maju pojawili się wspólnie na Met Gali oraz na Festiwalu Filmowym w Cannes, gdzie paparazzi uwiecznili ich niezwykle namiętny pocałunek.
Hollywood stoi teraz przed nim otworem. Żeby go jednak nie wchłonął, Butler każdego dnia przypomina sobie radę starszego kolegi z planu, Toma Hanksa: „Zrób codziennie jedną rzecz dla siebie, która totalnie nie jest związana z twoją pracą”. Austin stara się więc codziennie uprawiać sport, czytać książki, medytować, podróżować. Ale już wie, że aktorstwa nie porzuci.
Małgorzata Matuszewska
