Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 18:56
Reklama KD Market

Zielone karty do rozdania, czyli wyścig z czasem

Zielone karty do rozdania, czyli wyścig z czasem
fot. Depositphotos.com

W ubiegłym roku budżetowym US Citizenship and Immigration Services nie wydało 66 tysięcy dostępnych zielonych kart z puli sponsorowania przez pracodawców. To przede wszystkim wina pandemii, ale także oczekującej na załatwienie bezprecedensowej liczby wniosków o wizy stałego pobytu dla pracowników. Tymczasem czas załatwiania formalności nieznośnie się wydłuża. 

Pula zielonych kart przyznawanych rocznie na podstawie sponsorowania przez pracodawcę wynosi 140 tysięcy rocznie. Jednak pandemia spowodowała, że w procesie wydawania wiz potworzyły się ogromne zaległości. W ubiegłym roku fiskalnym było więc 262 tys. dostępnych wiz, z których przyznano jedynie niewiele ponad 190 tys. Jak wynika z raportu serwisu Bloomberg Law, w tym roku USCIS czeka jeszcze trudniejsze zadanie, ponieważ w 2022 roku skumulowany limit wiz stałego pobytu z puli sponsorowania przez pracodawcę wynosi 280 tys. Urząd imigracyjny zapewnia, że tym razem zdąży. Ale sprawa nie jest prosta, bo rok budżetowy w USA nie kończy się 31 grudnia, tylko 30 września. USCIS ma więc przed sobą nie pół roku, ale niecałe trzy miesiące na wydanie wszystkich określonych limitami zielonych kart. 

Kolejki pozostaną

Nawet jeśli USCIS wyda wszystkie 280 tys. wiz, zaległości pozostaną ogromne. Na koniec roku finansowego 2021 r. w kolejce po zielone karty czekało około 875 tys. kandydatów na stałych imigrantów z już zatwierdzonymi petycjami. Jak wynika z raportu przygotowanego przez waszyngtoński think tank Cato Institute, średni czas rozpatrywania podań o zielone karty w 2022 roku wynosi z puli sponsorowania przez pracodawców 1171 dni, czyli 39 miesięcy. To o 16 miesięcy dłużej niż w 2016 roku, kiedy normalne rozpatrzenie wniosku wyliczono na 705 dni, czyli 23 miesiące. Nawet wniesienie dodatkowej opłaty w wysokości 2500 dol. za usługę premium nie pozwala na znaczące przyspieszenie. Według raportu czas oczekiwania przy przyspieszonej usłudze wynosi obecnie 862 dni, czyli 29 miesięcy – ciągle dłużej niż przy normalnej procedurze sześć lat temu. 

W każdym z tych przypadków do czasu oczekiwania nie wlicza się okresu wstępnego, w którym osoba występująca o zieloną kartę musi zgromadzić niezbędne dokumenty – potwierdzenie zdobytego wykształcenia, zaświadczenie od przyszłego pracodawcy o jego zdolności finansowej oraz potwierdzenie doświadczenia zawodowego. Wszystkie te dokumenty muszą spełniać ścisłe formalne wymogi, aby urząd imigracyjny w ogóle chciał je wziąć pod uwagę. 

W labiryncie procedur

Osoby przechodzące przez procedurę sponsorowania przez pracodawcę wiedzą, że jest to droga przez mękę. Proces składa się z wielu etapów. Departament Pracy ma obowiązek ustalenia, czy proponowane zarobki i zakres obowiązków zatrudnianego imigranta są zgodne z warunkami oferowanymi na rynku pracy (tzw. prevailing wage determination). Rząd korzysta tu ze specjalnych tabel zgromadzonych w Online Wage Library. Według raportu ten etap zajmuje dziś dokładnie pół roku (182 dni), a od 2016 roku wydłużył się prawie trzykrotnie. 

Pracodawca sponsorujący imigranta ma także obowiązek zaoferowania tego stanowiska innym osobom na rynku pracy. Wiąże się to z obowiązkiem zamieszczenia ogłoszeń w mediach i przeprowadzenia rozmów kwalifikacyjnych z osobami, które spełniają najważniejsze kryteria z oferty pracy. Zajmuje to kolejne 5 miesięcy i tutaj czas wydłużył się „tylko” o 20 dni. 

Kolejnym etapem jest otrzymanie certyfikatu z Departamentu Pracy, poświadczającego, że żadna osoba z „minimalnymi” kwalifikacjami nie zgłosiła się do pracy, a pracodawca podjął wszystkie wymagane prawem kroki. Zajmuje to obecnie 213 dni. 

Zanim imigrant będzie mógł formalnie wystąpić o zieloną kartę, pracodawca musi jeszcze raz formalnie zostać zaakceptowany jako sponsor imigranta. Formularz I-140 liczy wiele stron, na których trzeba ponownie podać wszystkie konieczne dane. Czas rozpatrywania tego wniosku Cato Institute wyliczył na 324 dni, choć w tym przypadku za opłatą 2500 dolarów istnieje możliwość równoczesnego wystąpienia z podaniem I-485, czyli formalnym wnioskiem o stały pobyt (czas rozpatrywania: 303 dni). W tym czasie przyszły posiadacz zielonej karty musi przejść procedurę sprawdzenia niekaralności, badania lekarskie i potwierdzić, że miejsce pracy nadal na niego oczekuje. 

90 proc. mieszka już w USA

To tylko pobieżny opis drogi przez mękę, jaką jest dziś załatwienie zielonej karty na podstawie sponsorowania przez pracodawcę. Trudno się dziwić, że system jest tak mało efektywny, że utworzyły się gigantyczne kolejki wynikające nie tylko z obowiązujących rocznych limitów wiz, ale i samych uciążliwych procedur. Wreszcie przyszła pandemia, która jeszcze pogłębiła problemy. Opóźnienia tworzyły się na różnych etapach – od samego otwarcia kopert z formularzami w opuszczonych konsulatach i urzędach, po kolejki do pobrania danych biometrycznych.

Jak piszą autorzy raportu Cato Institute, „nie jest niespodzianką, że ponad 90 proc. imigrantów, aby mieć możliwość zyskania sponsora, musi znajdować się już na terytorium USA. Opóźnienia spowodowały, że pracodawcy korzystają z wiz H-1B i innych tymczasowych wiz pracowniczych jako etapu przyznawania zielonej karty. Innymi słowy, czas załatwiania formalności jest jeszcze dłuższy, jeśli uwzględnić czas ubiegania się o tymczasową wizę pracowniczą”. 

USCIS zapewnia, że usprawnia procedury, przeprowadzając np. analizę ryzyka i uchylając konieczność przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych, gdy to jest możliwe. Zatrudnia też ludzi, deklarując wypełnienie do końca roku wszystkich wakatów. Trzeba jednak pamiętać, że nowy personel także trzeba wyszkolić, co również jest czasochłonne. 

Cato Institute to think tank libertariański, opowiadający się w tym przypadku za radykalnym otwarciem rynku pracy i skróceniem procedur. Raport odsłania dysfunkcjonalność amerykańskiego systemu imigracyjnego. W warunkach globalnej konkurencji o najbardziej utalentowanych pracowników, gdy wiele krajów potrafi ograniczyć formalności do kilku miesięcy, jeśli nie tygodni, Stany Zjednoczone znajdują się na coraz bardziej przegranej pozycji. Media przytaczają wiele przykładów osób z sektora high-tech rozważających przeniesienie się do innego kraju, ponieważ ich oczekiwanie na zielone karty trwa zbyt długo, a zarobki, jakie im się oferuje, są porównywalne. Przyznawanie wiz stałego pobytu osobom, które i tak przyjechały do USA na wizach tymczasowych, blokuje system imigracyjny i rozmija się z celem, jaki przyświecał ustawodawcom. I tutaj wracamy do mission impossible, jaką jest konieczność przyjęcia przez Kongres kompleksowej reformy całego systemu imigracyjnego, tak aby odpowiadał wyzwaniom XXI  wieku. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama