Obwód kaliningradzki, w którym mieszka milion osób, nie ma połączenia lądowego z resztą Rosji. Musi więc korzystać z tras kolejowych i drogowych przez państwa bałtyckie, żeby sprowadzać towary. Od 24 czerwca zaczął obowiązywać unijny zakaz tranzytu kolejowego stali i wyrobów z metalu między obwodem kaliningradzkim a Rosją. Litwa to egzekwuje. Rosja zaczęła odgrażać się Litwie, że jeśli nie zniesie zakazu tranzytu, zrobi jej coś złego…
Litwini się nie boją. Mają za sobą Unię Europejską i NATO, potęgi gospodarcze i wojskowe. Zaś Rosja – na skutek rozpętania wojny na Ukrainie – staje się krajem podupadającym, tak gospodarczo, jak i wojskowo. Nie stać jej więc na otworzenie drugiego frontu wojny. Może jedynie straszyć bronią jądrową.
Ale to broń obosieczna. Uderzenie atomowe na kraj należący do NATO natychmiast wywoła taki sam kontratak. Oczywiście w pierwszej kolejności celem staną się Kreml w Moskwie i bunkry, które wybudował dla siebie prezydent Putin. Nawet Rosjanie nie wiedzą, gdzie znajdują się słynne bunkry Putina, ale wywiad amerykański już je dawno zlokalizował.
Burzliwe dzieje Królewca
Obwód kaliningradzki, ze stolicą w Kaliningradzie, to najbardziej wysunięty na zachód obszar Federacji Rosyjskiej. Leży nad Morzem Bałtyckim, graniczy z Polską i Litwą. Z Kaliningradu do Moskwy jest 1200 kilometrów. Stolica obwodu wcześniej była znana pod polską nazwą jako Królewiec i pod niemiecką jako Koenigsberg...
Obszar, na którym znajduje się obwód kaliningradzki, we wczesnym średniowieczu był zamieszkany przez bałtyckie plemię Prusów. Plemię to nie miało nic wspólnego z Niemcami, które znajdowały się daleko na zachodzie. Dopiero w XIII wieku pojawili się tam niemieckojęzyczni Krzyżacy. Utworzyli wojenne państwo zakonne, którego celem była chrystianizacja Prusów i innych tamtejszych plemion. Chrystianizacja w wykonaniu krzyżackim skończyła się wybiciem tych plemion.
W 1225 roku Krzyżacy założyli swoją stolicę – Koenigsberg-Królewiec. Ponad 100 lat później, kiedy Krzyżacy przegrali wojnę z Polakami, król Kazimierz Jagiellończyk utworzył województwo królewieckie i włączył je do Polski. Jednak Polska długo nie nacieszyła się tą ziemią. Krzyżacy ją odbili, choć byli słabsi od Rzeczypospolitej.
I tutaj po raz kolejny można się zastanawiać, dlaczego władcy Polski nie przywiązywali większej wagi do ziem położonych nad Bałtykiem. Polska nigdy nie miała znaczących portów nad tym morzem. Nie miała floty wojennej, a jeśli już potrzebowała, to korzystała z usług korsarzy.
W XV-XVI wieku Królewiec był znaną stolicą Prus Zakonnych, ale zależnych od korony Królestwa Polskiego. W 1525 roku wielki mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht Hohenzollern złożył w Krakowie hołd królowi Zygmuntowi Staremu. W wyniku tego Prusy Zakonne zostały przekształcone w Księstwo Pruskie, lecz dalej będące lennem Polski.
Na pewien czas zagrożenie Rzeczypospolitej ze strony państwa pruskiego zostało odsunięte. Ale, niestety, w XVI wieku król Zygmunt II August dopuścił do przejęcia lenna pruskiego przez spokrewnionych z Albertem Hohenzollernem elektorów brandenburskich. Podczas potopu szwedzkiego już całkowicie zerwano zależność lenną Prus od Rzeczypospolitej. Polska utraciła Królewiec.
Hohenzollernowie wykorzystali nazwę „Prusy” dla wkrótce utworzonego niemieckiego królestwa. Z czasem ci Prusacy byli znani ze szpiczastych hełmów. Wzięli udział w rozbiorach Polski. A nie musiałoby tak być, gdyby swego czasu Zygmunt August wysłał wojsko polskie do Królewca. Księstwo Pruskie, w porównaniu z Rzecząpospolitą, to był wówczas słaby kraik.
Kaprys Stalina
Królewiec był najbardziej wysuniętym na zachód bastionem europejskiej cywilizacji. W mieście istniał znany uniwersytet, w którym wykładał Immanuel Kant. Kant, oprócz swoich prac filozoficznych, znany był z tego, że w czasie swojego życia nigdy nie wyjechał z Królewca. Na ulicach Królewca słychać było język niemiecki, polski, szwedzki, duński.
Mimo to Królewiec, który z rosyjskością nie miał nic wspólnego, w 1946 roku stał się Kaliningradem należącym do ZSRR. Na konferencji mocarstw w Jałcie początkowo zaakceptowano propozycję Churchilla, aby cały obszar Prus Wschodnich wszedł w granice Polski. Lecz później swoją propozycję przedstawił Stalin. Powiedział, że Rosji są potrzebne porty niezamarzające na Bałtyku: Królewiec i Kłajpeda, oraz odpowiednia część Prus Wschodnich. Przy okazji wymusił zagarnięcie polskich ziem wschodnich, w tym m.in. Grodna, Stanisławowa i Lwowa.
Churchill i Roosevelt nie protestowali. Kształt wschodniej granicy Polski i podział Prus Wschodnich był w gruncie rzeczy kaprysem Stalina, który realizował swoją wizję mocarstwowej Rosji. Trzeba jednak przyznać, że to także Stalin wytyczył granice zachodnie powojennej Polski, wraz z jej dostępem do morza, jakiego Polska nigdy nie miała.
Ale w tym wypadku Churchill protestował. Nie chciał, aby Wrocław i Śląsk, Szczecin i Pomorze Zachodnie znalazły się w polskich rękach. Jednak na początku 1945 roku, kiedy odbyła się konferencja w Jałcie, szybkie zwycięstwo nad Niemcami hitlerowskimi zależało od Rosji. Stalin mógł sobie pozwolić na kaprysy.
Bursztynowa Komnata
W kwietniu 1945 roku Królewiec, po wielotygodniowym oblężeniu, został zdobyty przez Armię Czerwoną. Oblężenie doprowadziło do zrujnowania miasta i śmierci 100 tysięcy cywilów. Po zajęciu Królewca jeden z radzieckich oddziałów został skoszarowany w zamku królów pruskich. Czerwonoarmiści, aby się ogrzać, palili w komnatach zamkowych tym, co tam znaleźli. A znaleźli skrzynie, w których przypuszczalnie znajdowała się przygotowana do wywozu słynna Bursztynowa Komnata. Bursztyn dobrze się palił, dawał ciepło. Po kilku nocach nic nie zostało z bezcennego skarbu.
W 1946 roku nazwę miasta Koenigsberg-Królewiec zamieniono na Kaliningrad. Zrobiono to na cześć niedawno zmarłego ważnego towarzysza radzieckiego, Michaiła Kalinina, który był współwinnym zbrodni katyńskiej.
Ryszard Sadaj