Jego życiorys jest burzliwy. Jako nastolatek kradł i handlował narkotykami. Trafił do więzienia za pobicie. Dziś jest przykładnym mężem i ojcem, głęboko religijnym człowiekiem. Właśnie skończył 51 lat, a jego najnowszy film – Uncharted stał się czwartym, najbardziej dochodowym filmem o grach wideo wszechczasów. Mark Wahlberg był o krok od życia w rynsztoku, gdyby nie pomoc starszego brata, który wyciągnął do niego rękę. Dziś aktor powiedziałby, że to była ręka Boga...
Burzliwa młodość
Jest najmłodszy z dziewięciorga rodzeństwa. Urodził się 5 czerwca 1971 roku w Dorchester w stanie Massachusetts. Rodzice byli typowymi przedstawicielami klasy robotniczej. Matka Alma Elaine (z domu Donnelly) była urzędniczką bankową i pomocą pielęgniarską, a ojciec, Donald Edmond Wahlberg, Sr. pracował jako kierowca. Mark wychowywał się z piątką braci i trzema siostrami. Chociaż oboje rodzice pracowali, utrzymanie 11-osobowej rodziny nie było łatwe i wywoływało częste konflikty.
Ostatecznie w 1982 roku rodzice aktora rozwiedli się i każde z nich zaczęło żyć własnym życiem. Jedenastoletni wówczas Mark bardzo to przeżył, mimo że już wcześniej jego wychowaniem częściej zajmowało się starsze rodzeństwo. Bez nadzoru ojca i matki chłopak szybko rzucił szkołę i zaczął marzyć o łatwych pieniądzach. W jego wieku oznaczało to po prostu kradzieże. Potem sprzedawał paserom skradziony sprzęt i biżuterię. Część wydawał na jedzenie, resztę na używki.
Szybki zarobek dawał handel narkotykami, co kilkakrotnie skończyło się na komisariacie. Chłopak nie stronił też od wymuszania haraczy. Jeden z incydentów zakończył się poważną bójką i ostatecznie 16-letni Mark Wahlberg został skazany na 45 dni więzienia. Do dziś nie do końca wiadomo, czy był to zwykły rozbój, czy był tam też podtekst rasistowski. Poszkodowani byli Wietnamczykami, a nastoletni Mark nigdy nie ukrywał głębokiej niechęci do innych nacji.
Obsceniczne ruchy
Kiedy skończył odsiadkę, zaopiekował się nim starszy brat, Donnie (Donald Edmond Jr.), członek niezwykle popularnego w latach 80. boysbandu New Kids On the Block. Skomponował dla brata kilka piosenek i powiedział, że jeśli ma głowę na karku, zrobi z tego użytek. I tak się stało. Mark przyjął pseudonim Marky Mark, założył zespół The Funky Bunch i nagrał utwory w popularnym stylu hip-hop. „Good Vibrations” to kawałek, który przyniósł im szeroki rozgłos.
W 1991 roku ukazała się pierwsza płyta zespołu zatytułowana Music for the People, która zebrała znakomite recenzje i okryła się platyną. Odtąd Mark został idolem nastolatków. Jego „charakterek” ujawniał się teraz już tylko w ekscesach na scenie. Występował w czapeczce z daszkiem do tyłu i luźnych spodniach. Podczas występów uwielbiał te spodnie ściągać i wykonywać nieprzyzwoite ruchy, często łapiąc się za krocze. A jednak – publiczność to uwielbiała.
Wizerunek buntownika i popularność dały mu pierwsze kontrakty reklamowe. Przystojny i niezwykle seksowny dwudziestolatek został „twarzą” bielizny Calvina Kleina. Plakaty, na których figurował w samych bokserkach obok niezwykle zmysłowej Kate Moss, robiły furorę. To on wprowadził modę na noszenie luźnych spodni tak, by była widoczna gumka od bielizny z wyraźną nazwą producenta. Wahlberg stał się na tyle popularny, że wkrótce był na okładkach niemal wszystkich popularnych magazynów: Interwiew, Penthouse, Esquire, GQ, Vanity Fair, Men’s Health czy Maxim.
Stare grzeszki
Kiedy jednak dziennikarze zaczęli grzebać w życiorysie Marka, doszukali się jego kryminalnej przeszłości. Były dealer i złodziej teraz nie wyglądał już tak dobrze jako idol nastolatków. Kiedy dodatkowo wziął w obronę kolegę muzyka, który w wywiadzie powiedział: „Wszyscy homoseksualiści powinni zostać ukrzyżowani”, kariera Marka zaczęła podupadać. Atakowali go dziennikarze, mniejszości etniczne i seksualne. Dodatkowo druga płyta nie sprzedawała się już tak dobrze, więc Mark zaczął szukać dla siebie alternatywy. Postawił na aktorstwo.
Po występie w telewizyjnym show Bena Stillera dostał rolę w nowym filmie Penny Marshall, Renaissance Man. Zagrał tam u boku Danny’ego DeVito. Rok później wystąpił z Leonardo DiCaprio w The Basketball Diaries, potem wraz z Reese Whiterspoon w dreszczowcu Jamesa Foleya Fear. I zaczęło się kręcić...
Krytycy zachwycili się jego skandalizującą kreacją w Boogie Nights, Paula Thomasa Andersona. Wahlberg wcielił się w tym filmie w postać Kirka Digglera, gwiazdora filmów porno lat 70. Warto jednak podkreślić, że od kiedy Wahlberg związał się z branżą filmową, uspokoił się, skoncentrował na pracy. Niemały wpływ na to miały osobowości, z którymi spotykał się na planach zdjęciowych.
W 2006 roku aktor dostał swoją pierwszą nominację do Oscara – za drugoplanową rolę w Infiltracji Martina Scorsese. Podczas jednego z wywiadów udzielonych w czasie promocji filmu powiedział; – Każdy chciałby zagrać u Martina Scorsese. Dlatego kiedy już trafi się taka okazja, człowiek staje na uszach, żeby wypaść jak najlepiej. Nie tylko ze względu na sam film, ale także dlatego, żeby zrobić przyjemność Marty’emu.
Od Madonny do żony
Jego życie towarzyskie i uczuciowe przez niemal dwadzieścia lat było szczególnie zagmatwane. Miał nawet romans z Madonną, co dość szczegółowo opisał w autobiografii. Lista jego kochanek – tych oficjalnych – liczy kilkanaście nazwisk. Jest tam m.in.: Kate Moss, Shannen Doherty, Reese Whiterspoon, a nawet gwiazda porno lat 70., Savannah.
Aktor uspokoił się dopiero, kiedy spotkał modelkę Rheę Durham. To był rok 2000, Nowy Jork. Poznali się przez wspólnych znajomych. Aktor promował wówczas jeden ze swoich filmów. Rhea na tyle wpadła mu w oko, że zapytał ją, czy spotkaliby się następnego dnia, kiedy będzie miał przerwę podczas wywiadów. Umówili się na randkę w kościele św. Patryka. Zrobił chyba dobre pierwsze wrażenie, gdyż po jakimś czasie zaczęli się regularnie spotykać. Trzy lata później urodziła im się córka Elle. Potem na świat przyszli ich dwaj synowie. Najpierw Michael a potem Brendan. Kiedy Rhea była w czwartej ciąży (z Margaret), para wzięła ślub.
Wszystko na Bożą chwałę
Pracowitość, szczęście i powściągliwość opłaciły mu się i to dosłownie. W 2017 roku magazyn Forbes opublikował ranking najlepiej zarabiających aktorów na świecie. Na pierwszym miejscu był Mark Wahlberg z kwotą 68 milionów dolarów rocznie. Aktor osiągnął taki zysk dzięki udziałowi w Daddys’ Home i Transformers: The Last Knight. Dwayne „The Rock” Johnson był na drugiej pozycji z sumą o 3 miliony niższą.
Wahlberg doskonale zdaje sobie sprawę z tego, ile ma szczęścia. – Powiodło mi się i to pod wieloma względami. Nie mam na co narzekać – a nawet gdybym próbował, to i tak nikt by mnie nie słuchał, wszyscy moi znajomi bowiem wiedzą, jakim jestem szczęściarzem – mówi. Uważa jednak, że wszystko, co ma, zawdzięcza Bogu: – Doceniam te wszystkie rzeczy, którymi obdarzył mnie Bóg.
Ostatnio aktor zagrał w filmie Father Stu, w którym wcielił się w postać Stuarta Longa, boksera, który został pastorem. W wywiadzie mówił wprost, że w jego historii widzi własną drogę. Jest też jedną z nielicznych gwiazd Hollywood, która otwarcie przyznaje się do wiary katolickiej. Wahlberg regularnie uczęszcza na msze święte, a gdy wstaje rano, klęka i się modli. Te same wartości wyznaje też jego żona. Dzieci nie zmusza do chodzenia do kościoła. Uważa, że jeśli będzie dla nich wzorem – same do tego dojrzeją.
Aktor mówi, że jego nawrócenie zaczęło się, kiedy był w więzieniu, choć droga do pełnego nawrócenia była kręta. Dziś mówi wprost: – Cokolwiek robię, czynię to na chwałę Bożą. Amen.
Małgorzata Matuszewska