Niedawno administracja Joe Bidena została zmuszona przez sąd do uchylenia ograniczeń w deportacjach nieudokumentowanych. Przepisy, które zostały zawieszone, pozwalały służbom imigracyjnym koncentrować swoje wysiłki na osobach stanowiących zagrożenie bezpieczeństwa publicznego i narodowego. Teraz policja imigracyjna ICE może aresztować każdego nielegalnego – teoretycznie. A praktycznie?
W sobotę, 25 czerwca, minął narzucony przez sąd federalny termin zamknięcia systemu „priorytetów” deportacyjnych, wprowadzonych we wrześniu ubiegłego roku przez sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Alejandro Mayorkasa. Zgodnie z odwołanymi właśnie regulacjami Immigration and Customs Enforcement (ICE) miał się skupiać przede wszystkim na zatrzymywaniu i deportowaniu osób z przeszłością kryminalną.
Sądy zastąpiły ustawodawców
W sytuacji, gdy Kongres nie jest w stanie doprowadzić do końca procesu legislacyjnego jakiejkolwiek inicjatywy dotyczącej imigracji, o kształcie amerykańskiej polityki imigracyjnej decydują sądy – najczęściej na szczeblu federalnym, ale także i stanowym. W przypadku tych pierwszych można dostrzec regułę – republikańskie stany i podmioty, które chcą ograniczenia imigracji, wnoszą najczęściej pozwy w tych miejscach, gdzie orzekają sędziowie mianowani przez republikańskich prezydentów Donalda Trumpa i George’a W. Busha, licząc na konserwatywną interpretację prawa. Taką strategię zastosowano skutecznie m.in. przy próbie wprowadzenia przez administrację Bidena 100-dniowego moratorium na deportacje, a także przy utrzymaniu w mocy rozporządzenia Title 42, pozwalającego na blokowanie wjazdów do USA z powodu zagrożenia pandemicznego. W tej ostatniej sprawie uczestniczyło aż 20 stanów – wszystkie rządzone przez gubernatorów z Partii Republikańskiej.Z kolei demokratyczna administracja Joe Bidena wraz z organizacjami walczącymi o liberalizację prawa imigracyjnego próbują dochodzić swego, wnosząc sprawy w miejscach, gdzie decyzje wydają sędziowie nominowani przez Demokratów – Baracka Obamę, Joe Bidena, a wcześniej – Billa Clintona. Rezultatem są różne linie orzecznictwa na szczeblu sądownictwa pierwszej instancji i apelacyjnego. To paradoks, bo sędziowie operują w ramach tego samego prawa federalnego.Na końcu linii sporu znajduje się oczywiście Sąd Najwyższy USA – dziś zdominowany przez ludzi o poglądach konserwatywnych. Ale oczywiście nie każda sprawa trafia do Waszyngtonu, bo 9-osobowe gremium często nie wyraża chęci rozpatrzenia sprawy.
Memorandum na cenzurowanymPodobnie było i tym razem. Stany Teksas i Luizjana złożyły pozew w sądzie federalnym Dystryktu Południowego w Teksasie, domagając się unieważnienia priorytetów wprowadzonych w ICE. Adwokaci obu stanów argumentowali, że agencja nie ma prawa wybierać, które kategorie nieudokumentowanych imigrantów należy zatrzymywać i deportować. Memorandum z września ubiegłego roku nakazywało agentom ICE skupienie się przede wszystkim na deportacji osób, które dopiero niedawno przekroczyły granice USA oraz mających poważną przeszłość kryminalną i stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego bądź narodowego. „Fakt, że osoba jest cudzoziemcem podlegającym deportacji, nie powinien stanowić sam w sobie podstawy do podjęcia działań przeciwko niej” – napisał w memorandum Alejandro Mayorkas.Sąd federalny w Teksasie 10 czerwca unieważnił jednak memorandum Majorkasa i regulacje dotyczące priorytetów deportacyjnych. Sędzia Drew Tipton uznał zasadność pozwu wniesionego przez stany Teksas i Luizjana – oba rządzone przez Republikanów.
Przyznał co prawda, że władza wykonawcza (której częścią jest ICE) ma prawo do zaniechania działań deportacyjnych w indywidualnych przypadkach, ale instrukcja wydana przez Mayorkasa miała według sędziego generalizujący charakter, co stanowiło zaprzeczenie intencji Kongresu, zobowiązującego służby imigracyjne do deportowania cudzoziemców. Zdaniem sędziego nowe regulacje nie stanowiły jedynie wskazówek dla agentów federalnych, ale wręcz tworzyły „nowe zasady, na podstawie których cudzoziemcy mogliby unikać skutków działania prawa imigracyjnego”. Tym samym memorandum miało naruszać także ustawę Administrative Procedure Law (APA). Krótko mówiąc: wypaczało intencje ustawodawcy, któremu chodziło o to, aby deportować wszystkich nieudokumentowanych imigrantów.
Tipton dał też rządowi federalnemu tydzień na złożenie ewentualnej apelacji i wprowadzenie zmian. Jednak Sąd Apelacyjny 5. Dystryktu, do którego odwołał się Waszyngton, nie wydał w tym czasie żadnej decyzji. Departament Bezpieczeństwa Krajowego został więc zmuszony do wydania deklaracji, że jakkolwiek nie zgadza się z orzeczeniem sędziego Tiptona, jest zmuszony zastosować się do jego decyzji. „Do czasu rozpatrzenia apelacji każdy przypadek będzie rozpatrywany oddzielnie” – czytamy w komunikacie Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego.
Zburzony spokój nieudokumentowanychPraktyczne skutki decyzji trudno dziś jednoznacznie ocenić. Choć środowiska konserwatywne przyjęły decyzję sędziego Tiptona z niekłamaną satysfakcją, trudno wyobrazić sobie powrót do masowych deportacji. Głównym powodem jest brak logistycznych możliwości przeprowadzania takich akcji. Służby imigracyjne muszą w tej chwili mierzyć się przede wszystkim z poważnym kryzysem na południowej granicy, szturmowanej przez setki tysięcy imigrantów. W tej sytuacji trudno przeprowadzać spektakularne operacje wewnątrz kraju, takie jak naloty na miejsca pracy. Brak bowiem nie tylko funkcjonariuszy federalnych, ale i miejsc, w których można przetrzymywać zatrzymywanych cudzoziemców. ICE zatrudnia około 6 tys. funkcjonariuszy zajmujących się deportacjami, przy około 11 milionach ludzi nieposiadających prawa legalnego pobytu w USA. Siłą rzeczy służby imigracyjne muszą decydować, kogo deportować w pierwszej kolejności. W ostatnich latach to tylko podczas administracji Donalda Trumpa ICE miał prawo ścigania każdego nielegalnego imigranta.Bez wątpienia jednak decyzja sędziego Tiptona burzy względny spokój tych nieudokumentowanych imigrantów, którzy mieszkają od lat w USA, nie wchodząc w konflikt z prawem i nie stanowiąc zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. Memorandum Mayorkasa zapewniało im bowiem względne minimum bezpieczeństwa. Teraz, przynajmniej teoretycznie, ICE będzie mogło ich deportować. O ile oczywiście będzie miało realne możliwości.
Jolanta Telega[email protected]