Najlepszym i jedynym sposobem na oparzenia skóry jest schłodzenie rany zimną, ale nie lodowatą wodą, oraz zastosowanie opatrunku z hydrożelem – zapewniali w środę eksperci. Rany nie należy smarować masłem, polewać kefirem ani zasypywać solą.
Specjaliści mówili o tym podczas konferencji prasowej „Wakacje bez oparzeń”, zorganizowanej w ramach kampanii „Po oparzeniu”. Podkreślali, że prawie każdy doświadczył oparzenia skóry lub się z tym bezpośrednio zetknął. Na ogół nie wiemy jednak, jak w tej sytuacji właściwie postępować i popełniamy wiele błędów.
„Decydujące znaczenie ma szybka reakcja, jeszcze przed udzieleniem profesjonalnej pomocy. Może ona uchronić poszkodowaną osobę przed bólem i ciężkimi powikłaniami oparzenia, a także przed głębszym uszkodzeniem skóry i jej bliznowaceniem” - wyjaśniał dr Adam Pietrzak, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii oraz ratownictwa medycznego.
Co trzeba zrobić w pierwszej kolejności? „Naszym odruchem powinno być schłodzenie oparzonej rany zimną wodą, taką która ma temperaturę niższą niż temperatura naszego ciała” – tłumaczył. W przypadku osób dorosłych wystarczająca jest woda o temperaturze 15 st. C, a u dziecka – 24 st. C. Nie można polewać rany ciepłą, czy tym bardziej gorącą wodą.
Zimna woda schładza ranę, co chroni uszkodzone miejsce przed większymi uszkodzeniami, ale przynosi też ulgę. W ten sposób należy zabezpieczać ją przez co najmniej jedną minutę, ale warto polewać ranę dłużej do czasu udzielenia profesjonalnej pomocy, na przykład przez ratowników medycznych. Można to robić przez 10 lub 20 minut, a nawet dłużej, jeśli tylko jest taka możliwość.
Zdaniem specjalisty, jeszcze lepsze efekty daje zastosowanie opatrunku z hydrożelem. „Hydrożel na oparzenia to mieszanka substancji odbierających ciepło tkankom i rozpoczynających wstępne leczenie. Zatem zabezpiecza on, a także chłodzi i – co równie ważne - zdejmuje ból” – powiedział dr Adam Pietrzak. Dodał, że w ratownictwie medycznym hydrożele są używane od 30 lat i znajdują się też na wyposażeniu straży pożarnej. Uważa, że warto je trzymać w aptece domowej, jak i samochodowej, bo oparzenie może się nam przytrafić w każdej sytuacji. Hydrożele na oparzenia są dostępne w postaci opatrunku jak i sprayu.
„Chłodzimy każde oparzenie, nawet tak banalne jak oparzenia słoneczne” - zaznaczył specjalista. Przynosi to ulgę i zmniejsza zaczerwienie skóry. Oparzenie takie mija zwykle po kilku dniach, a najtrudniejsze jest przetrwanie pierwszej nocy.
Zaczerwienienie skóry świadczy o oparzeniu pierwszego stopnia i najczęściej powstaje na skutek oparzeń słonecznych. Zwykle nie jest groźne, jeśli nie przekracza 1 proc. powierzchni skóry. „Łatwo to ocenić, 1 proc. całości naszego ciała to tyle, co powierzchnia naszej dłoni” – stwierdził dr Adam Pietrzak. Ostrzegł, że jeśli oparzenie przekracza obszar dłoni, to może wymagać konsultacji szpitalnej. Dotyczy to szczególnie takich miejsc jak twarz, stopy, pachwina oraz krocze. Dodał, że oparzenia w tych miejscach mogą wymagać profesjonalnej pomocy nawet wtedy, gdy nie przekraczają 1 proc. powierzchni naszego ciała.
Groźniejsze są oparzenia drugiego stopnia, powstałe w temperaturze przekraczającej 50 st. C. „Pojawiają się wtedy pęcherze wypełnione płynem surowiczym jasnym lub podbarwionym na czerwono. Takie oparzenia wymagają schłodzenia, a następnie zabezpieczenia opatrunkiem” – przekonywał specjalista medycyny ratunkowej i intensywnej opieki medycznej. Zaznaczył, że opatrunek powinien być jałowy i mokry – nasączony chłodną wodą. Jednak bezpiecznym i szybkim rozwiązaniem jest nałożenie specjalistycznego hydrożelu na oparzenia. A jeśli ulegnie on wysuszeniu - można go zwilżyć zimną wodą.
Czego nie wolno robić przy oparzeniu drugiego stopnia? „Nie wolno otwierać pęcherzy, uszkadzać tkanek ani dłubać w ranie” – powiedział dr Adam Pietrzak. Dodał, że wszelkie zabiegi w obrębie jakiejkolwiek rany to domena wyłącznie chirurga. Trzeba pamiętać, że może dojść do zakażenia rany i wszelkich związanych z tym powikłań, nawet takich jak sepsa.
Oparzenia trzeciego stopnia powodują martwicę i zwęglenie tkanek. „Najczęściej pojawiają się one przy oparzeniach prądem elektrycznym, substancjami chemicznymi i na skutek kontaktu z bardzo wysoką temperaturą” – ostrzegał specjalista. W takiej sytuacji najlepiej jest przykryć ciało opatrunkiem, ale tylko te miejsca, które nie zostały dotknięte martwicą. Jeśli dysponujemy opatrunkiem hydrożelowym, to można go położyć na samą ranę, również tam gdzie wtopione są kawałki ubrania. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński