Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 22:31
Reklama KD Market
Reklama

Zagadka śmierci Elvisa

W światowych kinach entuzjastyczne reakcje wzbudza film pt. Elvis. Opowiada on historię niezwykłej kariery młodego człowieka, który zawojował muzyczny świat lat 50. i 60. Film wskrzesił kontrowersje na temat okoliczności śmierci Presleya. Przez lata uważano, że przyczyną załamania się zdrowia światowej gwiazdy było uzależnienie od alkoholu, narkotyków i barbituranów. Śmiertelna mieszanka tych używek miała doprowadzić do zawału serca i zgonu...

Dramat idola

16 sierpnia 1977 roku ówczesna dziewczyna Elvisa znalazła go na podłodze w łazience ze spodniami od piżamy wokół kostek. Mimo relatywnie młodego wieku, Elvisa nie dało się już odratować. Niedługo po jego zgonie przeprowadzono sekcję zwłok, ale raport z jej przebiegu został utajniony przez rodzinę na 50 lat. Dziś wiadomo, że sekcja wykazała obecność kodeiny, leków przeciwhistaminowych, środków uspokajających, kokainy i demerolu.

Należy podkreślić, iż Presley przez większość swojego życia był człowiekiem wysportowanym, który pod koniec lat 50. bez trudu odbył służbę w amerykańskim wojsku, grał w futbol, ćwiczył karate, a potem przez lata szalał na swoich koncertach. Jednak później zaczął szybko przybierać na wadze, a pod koniec życia ważył już blisko 160 kilogramów. Media obserwowały, jak jego kondycja i stan zdrowia pogarszają się dramatycznie.

Elvis miał coraz większe problemy z poruszaniem się, a nawet nie mógł wyraźnie mówić. Zdarzały się miesiące, kiedy wymagał stałej opieki pielęgniarskiej i nie był w stanie opuścić swojej sypialni. Media donosiły, że lekarze przepisywali mu coraz więcej niebezpiecznych i uzależniających leków. Za winowajcę uznawano powszechnie doktora George’a Constantine Nichopoulosa, który został nawet oskarżony formalnie o działanie na szkodę pacjenta. Jednak przysięgli uniewinnili lekarza.

W ramach tego procesu ujawnione zostały liczne szczegóły na temat stanu zdrowia piosenkarza. Okazało się, że niemal każdy z jego organów wewnętrznych był w jakiś sposób uszkodzony. W ostatnich latach życia zmagał się m.in. z jaskrą, nadciśnieniem, bezsennością, migrenami, bólami pleców, wrzodami, wirusowym zapaleniem wątroby, ciężką niewydolnością oddechową spowodowaną przez rozedmę płuc oraz zbyt wysokim poziomem cholesterolu. Brytyjska gazeta Daily Mirror doniosła w swoim czasie, iż w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy swojego życia Elvis przyjął ponad dziewięć tysięcy pigułek i zastrzyków z różnych substancji.

Trzy dni po śmierci Elvisa opublikowano raport, który ujawnił, że przyczyną śmierci była „nadciśnieniowa choroba sercowo-naczyniowa z miażdżycą serca”, czyli zawał serca. Jednak dwa miesiące później raport toksykologiczny podawał 14 leków w systemie Elvisa, w tym morfinę, metakwalon i kodeinę na poziomie 10 razy wyższym od dozwolonego. Nichopoulos pozostawał nieugięty i twierdził, że Presley zmarł z przyczyn naturalnych, a nie w wyniku przedawkowania narkotyków.

Obciążenie dziedziczne?

Jednak Tennessee Board of Health rozpoczął dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci Elvisa i zawiesił licencję medyczną Nichopoulosa. Licencja ta została później przywrócona, ale w roku 1995 unieważniono ją całkowicie. Śledztwo wykazało, że lekarz wypisał recepty Elvisowi na co najmniej 8805 pigułek, tabletek, fiolek i zastrzyków od stycznia 1977 do sierpnia 1977. Nichopoulos twierdził, że zrobił to tylko dlatego, iż piosenkarz był uzależniony od środków przeciwbólowych i w związku z tym był to jedyny sposób, by trzymać go z dala od innych niebezpiecznych narkotyków.

O ile to, że Presley zmarł w wyniku zawału serca, nie jest kwestionowane, sposób, w jaki do tego doszło, pozostaje przedmiotem kontrowersji. Biografka Sally Hoedel twierdzi, że w rodzinie Elvisa po stronie matki niepokojąco często powtarzały się zgony w młodym wieku. W wieku od 40 do 50 lat zmarło trzech jego wujków (cierpieli na przypadłości kardiologiczne, mieli też kłopoty z wątrobą i nerkami), a podobnie stało się z jego matką, Gladys. Ta zmarła w wieku 46 lat na serce.

Zdaniem Hoedel przyczyną licznych schorzeń genetycznych w rodzinie było zbyt bliskie pokrewieństwo dziadków Elvisa, którzy byli kuzynami w pierwszej linii. Dlatego też Elvis Presley miał już od urodzenia chorować na choroby pięciu z jedenastu układów wewnętrznych organizmu, a następne cztery rozwinęły się w późniejszych latach.

Jest jeszcze inna teoria. Doktor Forest Tennant początku wszystkich problemów ze zdrowiem Presleya doszukuje się w wypadku, który miał miejsce 1967 roku. Elvis potknął się o kabel i uderzył mocno głową o krawędź wanny, co zdaniem lekarza miało spowodować, że część tkanki mózgowej oddzieliła się od reszty organu i dostała się do układu krążenia. To miało z kolei doprowadzić do tzw. autoimmunologicznego stanu zapalnego, którego objawami są między innymi otyłość, chroniczny ból, nieracjonalne zachowanie, powiększenie organów wewnętrznych i inne stany chorobowe.

Z kolei Nichopoulos w roku 2010 wyraził pogląd, że muzyk zmarł nie na skutek zawału serca, lecz z powodu chronicznego zatwardzenia i znacznego powiększenia jelita prostego. Wyleczenie tej choroby wymagało wykonania zabiegu operacyjnego, na co rzekomo Elvis nie chciał się zgodzić.

Niezależnie od tego, która z tych teorii jest prawdziwa, faktem jest z pewnością to, że Elvis robił wszystko, by zatajać swoje dolegliwości przed fanami i w tym celu brał coraz więcej różnych lekarstw, które na dłuższą metę wywoływały kolejne problemy. Czuł się też zobowiązany w stosunku do ponad stu osób, które zatrudniał. Brytyjska gazeta The Guardian przed laty opublikowała następujący cytat: „Jestem chory, nie czuję się dobrze, ale nie mogę przestać pracować, bo wszyscy na mnie polegają”. Niestety ostatecznie Elvis nie był w stanie polegać na samym sobie.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama