Wampir z Sacramento

Jedną z jego ofiar była 22-letnia Teresa Wallin. Kobieta była w widocznej już ciąży i akurat wychodziła z domu, by wyrzucić śmieci, gdy w drzwiach wejściowych niespodziewanie stanął Richard Trenton Chase. Strzelił do niej trzy razy. Terry upadła. Ale to, co zobaczył wieczorem jej mąż, przypominało kadry z filmowego horroru. W ich domu doszło do masakry...

Chase nie był zbrodniarzem, który szczególnie dbał o zacieranie śladów przestępstw. Zostawiał ślady butów, odciski palców, chodził po okolicy w poplamionych krwią ubraniach. Traktowano go jak narkomana uzależnionego od twardych narkotyków, podczas gdy w rzeczywistości był wyjątkowo brutalnym mordercą żądnym krwi. Stąd przydomek – Wampir z Sacramento.

Narodziny wampira

Urodził się 23 maja 1950 roku w Sacramento, w Kalifornii. Ojciec często znęcał się nad nim i jego o 4 lata młodszą siostrą. W domu niemal codziennie wybuchały awantury. Gdy Richard miał 10 lat, rodzice rozwiedli się. W tym samym roku chłopiec zabił swojego kota. Potem coraz częściej maltretował zwierzęta. Kiedy wkroczył w wiek dojrzewania, jego psychika zaczęła jeszcze bardziej szwankować. Chłopak stał się buntownikiem, przestał o siebie dbać, izolował się od ludzi. Wkrótce zaczął też nadużywać alkoholu, palić marihuanę i zażywać narkotyki.

Chase poczuł, że coś dzieje się z nim nie tak, kiedy jako młody mężczyzna zaczął mieć problem z erekcją. Poszedł do psychiatry. Ten powiedział mu, że częstym powodem impotencji jest hamowanie gniewu lub ukryta choroba psychiczna. Chase uczepił się tej diagnozy, co w połączeniu z hipochondrią wywołało lawinę zła. Nie podjął leczenia, tylko zaczął wynajdywać wszystko, co świadczyłoby o jego odchyleniach od normy. Twierdził na przykład, że jego kości wychodzą z tyłu głowy, a żołądek szwankuje. Uznał także, że jego serce często się zatrzymuje, dlatego on musi pić krew – w przeciwnym razie jego własna zamieni się w proszek.

W poszukiwaniu krwi

By zdobyć krew, początkowo maltretował zwierzęta. Włamywał się do mieszkań, kradł zwierzęta domowe, a następnie je zjadał. Kupował też lub łapał króliki, a po zabiciu zjadał ich surowe wnętrzności. W 1976 roku wstrzyknął sobie krew królika, po czym zachorował na sepsę. Trafił do szpitala, skąd skierowano go na oddział psychiatryczny. Tam stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną. Uciekł stamtąd, lecz po kilku dniach znaleziono go w domu matki i skierowano na dalsze leczenie.

Szybko został wypuszczony jako osoba niegroźna dla otoczenia. Miała się nim opiekować matka, ale nikt ze szpitala nie kontrolował przebiegu leczenia. Wkrótce matka przestała mu podawać lekarstwa, gdyż uznała, że syn jest już zdrowy. Rok później Chase ponownie się od niej wyprowadził. Bez leków choroba zaczęła rozwijać się lawinowo. Przywidzenia i omamy dręczyły go coraz bardziej. Richard głęboko wierzył, że tylko picie krwi zagwarantuje mu przeżycie.

Żeby ułatwić sobie zdobywanie „pokarmu”, kupił broń kalibru 22 mm. Najpierw strzelał z niej tylko do psów, kotów i królików. Jednak było to dla niego zbyt czasochłonne i męczące. Wtedy pojawiły się myśli o tym, by spróbować krwi ludzkiej. Zwłaszcza że Chase był zafascynowany seryjnymi mordercami zwanymi Hilside Stranglers, o których głośno było w mediach. Zbierał nawet wycinki prasowe na ich temat.

Zanim jednak odważył się zaatakować człowieka, został zatrzymany za zabicie krowy. W sierpniu 1977 roku policja natknęła się na jego samochód zaparkowany niedaleko Pyramid Lake w Nevadzie. Na siedzeniu leżała broń i męskie ubranie. Znaleziono też wiadro wypełnione krwią i wnętrznościami. Niedaleko samochodu funkcjonariusze natknęli się na nagiego i umazanego krwią Richarda, który na widok policji zaczął uciekać. Złapano go po krótkim pościgu. Okazało się, że wnętrzności w wiaderku pochodziły od krowy. Po przesłuchaniu Chase’a zwolniono z aresztu.

Czas na ludzi

Cztery miesiące później nadarzyła się okazja do zabicia człowieka. Pierwszą ofiarą był 51-letni Ambrose Griffin. Dzień po świętach Bożego Narodzenia wnosił do domu torby z zakupami i upadł. Wyglądało, jakby miał atak serca. Po chwili okazało się, że został postrzelony. Wezwano policję i zaczęły się poszukiwania sprawcy. Niestety mimo przesłuchań świadków, którzy mówili, że widzieli młodego mężczyznę z bronią krążącego po okolicy, nie udało się namierzyć zabójcy.

Drugą ofiarą była Teresa Wallin. Chase wybrał ją przypadkowo. Jak zeznał później, po prostu idąc ulicą podchodził do drzwi domów i chwytał za klamkę. Jeśli drzwi były zamknięte, oznaczało to, że nie jest mile widziany. Drzwi do domu państwa Wallin był otwarte, gdyż Teresa akurat wychodziła wyrzucić śmieci. Kiedy wieczorem jej mąż wrócił do domu, wewnątrz panowała ciemność. Zauważył, że sprzęt stereo jest włączony oraz dostrzegł jakieś dziwne, ciemne plamy na podłodze.

Poszedł do sypialni i na widok tego, co tam zastał, zaczął przeraźliwie krzyczeć. Żona leżała martwa, a jej ciało zostało zmasakrowane. Poniżej mostka znajdowało się wielkie rozcięcie. Jelita wyciągnięto na wierzch. Kobieta była pozbawiona nerki i trzustki. Pojemnik po jogurcie, wyjęty z torby ze śmieciami, był cały we krwi. Jak później ustalono, to z niego Richard pił krew Teresy.

Chase uderzył ponownie zaledwie pięć dni po morderstwie pani Wallin. Zabił cztery osoby: 36-letnią Evelyn Miroth, jej 6-letniego syna Jasona, 52-letniego Daniela Meredith oraz blisko 2-letniego Michaela, siostrzeńca Evelyn. Wszyscy zostali zaatakowani i zamordowani w biały dzień, w domu Evelyn. Jako pierwszy od postrzału w głowę zginął Daniel. Jego ciało leżało w kałuży krwi w hallu mieszkania. W sypialni znaleziono ciało Jasona z dwoma ranami postrzałowymi głowy, oddanymi z bliskiej odległości, i zwłoki Evelyn. Jej ciało zostało przeniesione z łazienki, gdzie – zgodnie z ustaleniami – morderca ją zaskoczył. Ciało kobiety zostało pośmiertnie zmasakrowane. Brzuch został rozcięty, a wnętrzności wyjęte. Wiele śladów świadczyło o tym, że i tym razem zabójca pił krew kobiety.

Ciała najmłodszej ofiary nie znaleziono. Śledczy trafili jednak na ślady po kuli w dziecięcym łóżeczku. Jak się później okazało, morderca zabrał martwe dziecko do łazienki. Chase uciekł z miejsca zbrodni, zabierając ze sobą ciało małego Michaela. W domu wyciął z niego kilka organów wewnętrznych i zjadł. W czasie ucieczki mężczyzna zabrał stojący na podjeździe samochód należący do Daniela Mereditha. Zostawił go kilka przecznic dalej.

Kara śmierci i samobójstwo

Ale policja była już na jego tropie dzięki portretowi pamięciowemu, jaki przedstawiła 11-letnia dziewczynka. Widziała ona białego mężczyznę jeżdżącego czerwonym kombi i dokładnie go opisała. Dzięki temu Nancy Holden rozpoznała w nim swojego kolegę ze szkolnych lat, na którego natknęła się kilka dni wcześniej. Kobieta zeznała policjantom, że Richi zachowywał się wobec niej bardzo dziwnie. Rozpoznała go też Dawn Larson, sąsiadka Chase’a.

Funkcjonariusze mieli już sporo informacji na temat Richarda. Wiedzieli o jego chorobie psychicznej, uzależnieniu od narkotyków, zatrzymaniu w szpitalu w Nevadzie. Ustalili też, że posiadał on broń o tym samym kalibrze, z której zastrzelono wszystkie ofiary. Dzień po morderstwie Evelyn postanowili odwiedzić jego mieszkanie przy Watt Avenue. Mężczyzna został aresztowany w momencie, gdy wybiegał z domu do swojego samochodu. Podejrzany w rękach miał pudełko z zakrwawionymi szmatami oraz portfel należący do Daniela Mereditha.

Prokurator Ronald Tochterman zażądał dla Chase’a kary śmierci. Obrońca sugerował łagodniejszy wyrok ze względu na chorobę psychiczną podejrzanego. Ostatecznie 8 maja 1979 roku, po pięciogodzinnej naradzie ława przysięgłych ustaliła werdykt. Richard Trenton Chase został uznany winnym popełnienia sześciu morderstw. Skazano go na karę śmierci w komorze gazowej w zakładzie San Quentin. Nie doczekał jednak wyroku. Dzień po Bożym Narodzeniu 1977 roku Chase popełnił samobójstwo, przedawkowując leki antydepresyjne.

Małgorzata Matuszewska