Na Ukrainie zginął obywatel USA Stephen Zabielski, który dołączył do tysięcy zagranicznych ochotników, aby pomóc temu krajowi odeprzeć rosyjską inwazję – poinformował w poniedziałek Departament Stanu USA.
52-letni mężczyzna pochodzący z Nowego Jorku zginął 15 maja w trakcie działań wojennych. Informacje o jego śmierci pojawiły się wcześniej w poniedziałek w mediach.
Rzecznik Departamentu Stanu potwierdził śmierć Zabielskiego. Oznajmił, że departament pozostaje w kontakcie z rodziną poległego i zapewnia “wszelką możliwą pomoc konsularną”. Według Reutersa Zabielski, który w ostatnich latach mieszkał na Florydzie, osierocił m.in. żonę, pięcioro pasierbów i wnuka.
Departament Stanu ponawia ostrzeżenia, że obywatele USA nie powinni podróżować na Ukrainę ze względu na konflikt i możliwość zidentyfikowania ich przez rząd rosyjski. Wzywa, aby wszyscy obywatele przebywający na Ukrainie natychmiast opuścili ten kraj.
Reuters zwraca uwagę, że mimo przestróg kilku Amerykanów zgłosiło się na ochotnika do walki u boku sił ukraińskich. Wiadomość o śmierci Zabielskiego pojawiła się po tym, jak kilku amerykańskich żołnierzy zaginęło na Ukrainie.
Według Reutersa Zabielski, który w ostatnich latach mieszkał na Florydzie, osierocił m.in. żonę, pięcioro pasierbów i wnuka.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w poniedziałek, że Amerykanie Andy Huynh i Alexander Drueke zostali zatrzymani podczas walk po stronie ukraińskiej. Jak argumentował, “byli najemnikami, którzy narazili życie rosyjskich żołnierzy i powinni ponieść odpowiedzialność za swoje czyny”.
Wysokiej rangi przedstawiciel Departamentu Stanu USA powiedział we wtorek, że Waszyngton „radykalnie” nie zgadza się ze stanowiskiem Rosji w sprawie pojmanych na Ukrainie Amerykanów, których zdaniem Kremla nie chroni konwencja genewska.
Przedstawiciel Departamentu Stanu oświadczył, że amerykański rząd dał Rosji jasno do zrozumienia, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie. (PAP)