Potężny front burzowy z huraganowym wiatrem i opadami gradu spowodował późnym popołudniem w poniedziałek zniszczenia w Chicago i na przedmieściach. W wielu powiatach zawyły syreny ostrzegające przed tornado. Wieczorem w poniedziałek synoptycy nie potwierdzili uderzenia trąby powietrznej.
Burza uderzyła najpierw w północno-zachodnie przedmieścia, a następnie przeszła przez centrum Chicago na południe, kierując się nad północno-zachodnią część stanu Indiana.
Około godz 6.46 pm na lotnisku O’Hare odnotowano podmuchy wiatru o prędkości 84 mil na godzinę, a o godz. 7.08 pm na Midway wiatr osiągał prędkość 69 mil na godz. – poinformował na Twitterze chicagowski oddział Krajowego Biura Meteorologicznego (NWS).
Na obu chicagowskich lotniskach w związku z nawałnicą Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wstrzymała tymczasowo przyloty i odloty. Burzy towarzyszyły opady dużego gradu. Ruch na O'Hare i Midway został wznowiony o godz.9.00 pm.
Burza, która w poniedziałek po południu przechodziła przez powiaty metropolii chicagowskiej, miała charakter superkomórek (supercells). Ten typ burzy nie występuje często i jest bardzo groźny, bo wiąże się z możliwością wystąpienia tornada, czy opadami dużego gradu.
Po nawałnicy we wtorek i w środę w Chicago i na przedmieściach obowiązywać będzie ostrzeżenie przed upałami. Tzw. heat index – czyli temperatura odczuwalna wynosić ma 105 st. F. (ponad 40,5 st. C.), a miejscami może być nawet wyższa.
Joanna Trzos