Otrzymałem ostatnio list od czytelnika, który często czyta moje felietony w „Dzienniku Związkowym”. Był rozczarowany niektórymi z moich ostatnich felietonów, a zwłaszcza tym, który bronił „Maus” Arta Spiegelmana, książki o Holokauście. Czytelnik uważa, że mój artykuł to strata czasu i po prostu otworzył wiele niezagojonych ran. Zamiast tego zasugerował, że powinienem pisać artykuły o szkołach katolickich w Chicago. Według niego tracą uczniów, ponieważ są atakowane przez ateizm, kulturę LGBT i antykatolickie siły w Ameryce.
Moją pierwszą odpowiedzią na ten list było: zignorować go. Ale potem zacząłem się zastanawiać, jak bardzo pójście do szkoły katolickiej zmieniło moje życie.
Zacząłem w parafialnej szkole św. Fidelisa w Chicago w 1954 roku, kiedy miałem 6 lat. Byłem wtedy uchodźcą i niewiele mówiłem po angielsku. Siostry w tej szkole uczyniły ze mnie osobę, którą jestem. Przygotowały mnie do bycia profesorem uniwersyteckim, którym byłem przez 35 lat i nagradzanym poetą-pisarzem, którym jestem dzisiaj. Bez mojej katolickiej edukacji u zakonnic w św. Fidelisie nie wiem, kim bym został.
Myśląc o tym wszystkim, pomyślałem o innych uczniach św. Fidelisa i jak siostry zmieniły ich życie. Jestem członkiem Facebookowej grupy dedykowanej św. Fidelisowi. W tej grupie jest prawie 500 byłych uczniów. Zapytałem ich, czego oni nauczyli się od zakonnic.
Oto, co inni uczniowie św. Fidelisa mi opowiedzieli.
Chyba najważniejsze lekcje dotyczyły podstawowych umiejętności: czytania, pisania i matematyki. Czytanie i pisanie były najważniejsze. Sam to czułem. Pochodzę z domu robotniczego, w którym moi rodzice mieli bardzo małe doświadczenie zarówno z czytaniem, jak i pisaniem. Ale kiedy byłem w drugiej klasie szkoły, to miałem już swoją własną kartę do biblioteki i byłem częstym gościem w Chicagowskiej Bibliotece Publicznej w oddziale w Humboldt Park. Zakonnice zobowiązały się także do zrobienia z nas mistrzów w matematyce. Niektórzy z byłych uczniów wspominali także o baseballu matematycznym i rywalizacji przy tablicy – kto odpowie najszybciej na pytanie. Przypomniało mi się, że siostra Ksawiera oczekiwała od nas jak najszybszego zdefiniowania terminów matematycznych. Krzyczała słowa takie jak: „odjemna” i „odjemnik”, i oczekiwała, że podamy ich definicję bez zawahania.
Te podstawowe umiejętności miały nas przygotować do szkoły średniej, i tak było. Wielu z nas w szkole średniej znalazło się w klasach przygotowujących na studia.
Dziś, patrząc na to wszystko wstecz, wydaje mi się to niezwykłe. Wielu z uczniów w szkole było pierwszym pokoleniem polskich Amerykanów i wysiedleńcami, którzy po wojnie przyjechali z obozów dla uchodźców. Byliśmy dziećmi rodziców, którzy słabo lub wcale nie mówili po angielsku, a mimo tego siostry ze św. Fidelisa zmieniły nas w ludzi, którzy zostali uniwersyteckimi profesorami, lekarzami, badaczami medycznymi, naukowcami, oficerami armii, dziennikarzami i pisarzami.
To dzięki tym zakonnicom.
What the Sisters Taught Us
I received a letter recently from a fellow who frequently reads my columns in the Dziennik Zwiazkowy. He was disappointed in some of my recent columns, especially the one defending Art Spiegelman’s Maus, a book about the Holocaust. This reader thought my article was a waste of time and simply opened up a lot of unhealed wounds. He suggested instead that I should write articles about Catholic schools in Chicago. He feels they are losing students because they are under attack by atheism, LGBT culture, and the forces of Anti-Catholicism in America.
My first response to the letter was to just ignore it, but then I started thinking about how much going to a Catholic school changed my life.
I started at St. Fidelis, a parochial school in Chicago, in 1954 when I was 6 years old. I was a refugee and could barely speak English then. The sisters at that school pretty much made me the person I am. They prepared me to be the university professor I was for 35 years and the prize-winning poet and novelist I am today. Without my Catholic schooling by the nuns at St. Fidelis, I don’t know what I would have become.
Thinking about all of this, I thought about the other students at St. Fidelis and how the sisters changed their lives. I’m in a Facebook group devoted to St. Fidelis. There are about 500 former students in the group, and I asked them what they learned from the sisters.
Here’s what the other students who attended St. Fidelis told me.
Probably the most important lessons were in the area of basic skills: reading, writing, and mathematics. Reading and writing were primary. I felt that way myself. I came from a working-class home where my parents had very little experience with either reading or writing, but by the time I was in second grade I had my own library card and was a frequent visitor at the Humboldt Branch of the Chicago Public Library. The nuns were also committed to make us math champs. Some of the former students talked about playing Baseball Math, a blackboard competition to see who could answer math questions the fastest. I remembered Sister Xavier expecting us to define math terms as fast as we could. She would shout out words like “minuend” and “subtrahend” and expect us to shout back the definition without hesitation.
These basic skills were supposed to prepare us for high school, and they did. Many of us found ourselves in college preparatory classes in high schools.
Today, looking back on all this, it seems remarkable. A number of students at the school were first generation Polish Americans or Displaced Persons who had come over from refugee camps after the war. We were the children of moms and dads who spoke little or no English, and still we were transformed by the sisters at St. Fidelis into people who became college professors and doctors and medical researchers and scientists and army officers and journalists and writers.
Thanks to those sisters.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.